Ten człowiek na pewno nie spodziewał się, że tego dnia natrafi na odciętą, ludzką dłoń. Rzecz dzieje się w centrum Manchesteru, a detektyw Jessica Daniel (na której barki spadło odnalezienie właściciela kończyny) nie ma zupełnie żadnych poszlak. Co prawda policja dysponuje monitoringiem, lecz na nagraniu widać jedynie kobietę w długim, czarnym płaszczu. Jej twarz jest doskonale ukryta przed wszystkowidzącym okiem kamery.
I może niektórzy mieli cichą nadzieję, że odcięta dłoń to tylko pojedynczy "wybryk", a jego sprawcę ustali się szybko i opinia publiczna o niczym się nie dowie, nie wybuchnie panika. Niestety, już wkrótce zostają odnalezione kolejne...
Jak dobrze wiecie, na thrillery wszelakiej maści jestem łasa jak na słodycze. Choć przyznam, że z czasem coraz trudniej trafić na taki, który porwałby mnie w całości, zatrzymując dech w piersiach. Opis tejże pozycji miał w sobie pewną dozę tajemniczości, co skłoniło mnie do sięgnięcia. Perełka czy nie, jak sądzicie?
Detektyw Jessica Daniel od razu wiedziała, że to śledztwo przyprawi ją o bezsenność. Nie dość, że ktoś podrzuca dłonie w publiczne miejsca, to jeszcze pozbawia ich jednego palca. I nie jest tajemnicą, że wysyła je później do niej, Jessici. Kobieta nie wie, w jaką chorą grę próbuje ją wciągnąć sprawca i co go do tego motywuje. Dopiero wówczas, gdy liczba ofiar tajemniczej kobiety w czerni wzrosła do trzech, zaczyna klarować się jakiś motyw. Detektyw Daniel nie spocznie jednak, póki nie schwyta morderczyni i nie wyciśnie z niej całej prawdy, tym samym potwierdzając własne dociekania.
Kobieta w czerni to pełna zwrotów akcji lektura, podczas której nie można się nudzić. Po długich poszukiwaniach wraz z główną bohaterką rozgrzebujemy przeszłość ofiar, by tam szukać odpowiedzi na coraz to liczniejsze pytania. I poniekąd otrzymujemy je, choć -jak pokazuje zakończenie- nie do końca. Książka pana Wilkinson'a jest bardzo ciekawa, aczkolwiek nie wciągnęła mnie na tyle, bym wyśpiewywała hymny na jej cześć- ot, dobry thriller, nie mam żadnych zastrzeżeń, lecz brakuje w nim tego magicznego "czegoś". Nie należy do lektur oryginalnych, ale broni się tym, że potrafi w jakimś stopniu zaskoczyć czytelnika. No i oczywistym plusem jest to, że można tę pozycję czytać bez znajomości części poprzednich.
Główna bohaterka, czyli nasza detektyw Daniel, jest kobietą odważną (często aż zanadto) przez co z łatwością pakuje się w niebezpieczne sytuacje (taki wniosek można wysnuć na podstawie pewnych wspominków w tej części, dotyczących poprzednich). Nie dziwię się jej- jest zdeterminowana, by złapać sprawcę, choć trochę za mocno skupiła się na jednej osobie, nie dopuszczając do siebie powiązań z inną. Lecz może to właśnie brawura jest lekarstwem na niezakończone śledztwo? Bądź co bądź polubiłam ją, wydaje się taka... ludzka i prawdziwa, o błyskotliwym umyśle. Zresztą nie mogę się przyczepić do żadnej ze stworzonych postaci, choć żadne z nich się nie wyróżnia.
Jeśli znacie już i lubicie detektyw Jessicę Daniel, to na pewno zechcecie poznać jej dalsze losy.
Książkę znajdziecie u wydawnictwa Dragon :)