Oliwia przyjeżdża do rodzinnego domu, by spędzić z nimi trochę czasu. Chcąc sprawić dziadkowi prezent, udaje się do zakładu fotograficznego, prowadzonego od pokoleń przez jedną rodzinę. Liczy na to, że może mają jakieś odbitki zdjęć jej zmarłej babci. Obecnie lokal prowadzi Igor, jej licealna miłość. Wchodząc mija kobietę, która właśnie stamtąd wychodziła. Następnego dnia okazuję się, że ta sama kobieta została zamordowana. Tajemnica sprzed trzydziestu lat, wreszcie powinna ujrzeć światło dzienne. Do czego to doprowadzi? Co za tym wszystkim się kryje? Kto zabija?
Stosunkowo świeży tytuł na rynku. Po przeczytaniu opisu zapowiadała się niezmiernie ciekawa lektura. Tajemnice sprzed lat, dla mnie są świetnym punktem zapalnym dla fabuły, dlatego chętnie po nią sięgnęłam. Jednak nie do końca nie jestem zadowolona z lektury, ale już wyjaśniam dlaczego.
Fabularnie zbyt wielu obiekcji nie mam. Zostałam wciągnięta w fabułę i z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów. Intrygowały mnie te tajemnice, morderstwa i zagadka do rozwiązania. Jednak wszystko działo się bardzo szybko. Nie zdążyłam jeszcze jednego faktu przemyśleć, a znowu coś się działo i po prostu było popędzenie fabuły, by jak najszybciej dotrzeć do finału. Autorka skupiła się przede wszystkim na akcji, a nie na otoczce, poznaniu bohaterów, pogłębienia ich motywów ani możliwości bliższego poznania ich. Chociaż sama sprawa śledztwa, nie została aż tak dobrze ujęta jak mogłaby być. No i zakończenie, które kompletnie do mnie nie przemówiło. Z tego co udało mi się poznać postacie, nie jestem w stanie stwierdzić, że mogli postąpić tak, jak to zostało opisane. Dlatego no nie przemówiło to do mnie.
Bohaterowie, tak jak zaczęłam wcześniej ten temat nie zostali aż tak dobrze przedstawieni. Ogólnie z żadną postacią nie zżyłam się, jakoś szczególnie nie przypadli mi do gustu. Każdy ciągle miał o coś pretensje, był wręcz niemiły i chamski. Nie wiem czy to był celowy zabieg, czy ja to tak odebrałam. Może najbardziej zaimponowała mi matka Igora, co nie znaczy, że ją lubię. Ona miała głowę na karku, potrafiła kombinować i jestem w szoku, że rozwiązując wszystko podeszła do tej sytuacji tak, a nie inaczej. Igor to był wręcz buc, strasznie mnie drażnił swoim podejściem, zachowaniem i to jak traktował inne osoby. Oliwia zaś była dla mnie zbyt płaska, bez charakteru. Na tle całej historii bardziej pamiętam poboczne postacie, niż główną bohaterkę, jedynie na zakończeniu mnie zaskoczyła.
Stylistycznie nie było źle. Czytało się ją szybko i z zaangażowaniem. Sam pomysł był ciekawy i realizacja także. Szkoda, że nie rozciągnięto tego trochę bardziej. Gdyby dołożyć jakieś smaczki rodzinne lub dodać perspektywę Igora i jego spojrzenie na te wydarzenia, mogłaby z tego wyjść naprawdę świetna lektura. No i dodać postaciom głębi i jakiegoś charakteru, to już w ogóle by była bajka!
Dlatego podsumowując, niestety jest to historia, która ze mną nie zostanie na dłużej. Jest to całkiem niezłe czytadełko, które szybko przeczytacie, zaangażujecie się, ale po skończeniu nie będzie Wam siedziała długo w głowie. To dobry wybór dla osób, które szukają krótkiej lektury na wieczór i nie znają zbyt wielu kryminałów, którzy lubią jak w książkach jest poruszany wątek tajemnicy z przeszłości. Dla osób, które czytają dużo powieści w tym gatunku to będzie raczej powieść obyczajowa z morderstwem w tle. Zakończenie zaskakuje, choć nie jestem pewna czy w dobrym czy złym tego słowa znaczeniu. U każdego pewnie odbiór może być inny. To jest druga powieść autorki, pierwszej niestety nie znam, jednak chciałabym dać jej szansę, bo widziałam, że ona zbierała dużo dobrych opinii, więc może tam będzie lepiej?