Błyski recenzja

Kamila Bryksy i jej "Błyski" były pierwszą pozycją jaka rzuciła mi się w oko przeglądając Legimi. Długo nie myśląc po zapoznaniu się z opisem postanowiłam ją przeczytać. I teraz myślę, że mogłam sprawdzić opinie zanim sięgnęłam po tą pozycję jako pierwszą tej autorki. A oto dlaczego!

Oliwia pewnego dnia postanawia wybrać się do zakładu fotograficznego, by zapytać o stare zdjęcia jej babci. Przy wejściu mija młodą dziewczynę, która jak się następnego dnia okazuje zostaje zamordowana, a sprawca jest nieznany. Oliwii to nie daje spokoju i robi swoje małe prywatne śledztwo odkrywając sekrety, które mają związek z jej bliskimi.

Zacznę od tego, że ta cała historia miała naprawdę niesamowity potencjał. Autorka miała świetny pomysł lecz moim zdanie można było z niego wyciągnąć o wiele więcej 🔥
Od pierwszych chwil główna bohaterka - Oliwia podejmuje kompletnie nielogiczne decyzje pod wpływem impulsu. Jej zachowanie nie jest zbyt dojrzałe jak na niespełna 30 letnią kobietę. Można ją krótko określić jako irytującą postać, której nie da się sympatyzować.
Pozostałe postacie może nie są tak irytujące, lecz brakuje im dopracowania. W tej pozycji trudno o obrazowe poznanie postaci.

Styl pisania Bryksy jest lekki co sprawia, że książkę czyta się szybko i sprawnie. Jednakże brak głębszych analiz czy opisów wydarzeń powoduje, że raczej nie zapada w pamięć. Zakończenie choć wszystko wyjaśnia jest zbyt chaotyczne i pozostawia uczucie niedosytu.

Podsumowując "Błyski" to historia z ogromnym potencjałem, który nie został wykorzystany. Mamy tutaj dosyć ciekawą sprawę, lecz brakuje tu zwrotów akcji czy głębi, która jak śmiem twierdzić jest niezwykle istotna dla miłośników thrillerów.
Biorąc wszystko pod uwagę oceniam ją na 4/10.
Mimo wszystko chcę dać autorce kolejną szansę.