Magda Antoszewska, choć pochodzi z prostej, wiejskiej rodziny, ma wielkie ambicje, chce być kimś. Jej życie zmienia się, kiedy wybucha II wojna światowa, a w okolicy, gdzie mieszka pojawiają się Niemcy - dziewczyna postanawia działać i wstępuje do konspiracji. Kiedy siostra i bratankowie Magdy zostają porwani, ona próbuje za wszelką cenę ich odnaleźć, nie wie jednak, że to nie będzie takie łatwe...
"Zrabowane nadzieje" to nie tylko opowieść o dzielnej młodej kobiecie, która pnie się po szczeblach w organizacji konspiracyjnej, ale też historia zwykłych ludzi, których wojna i okupacja dotykają bardzo mocno - oznaczają dla nich codzienny strach o przyszłość, głód, śmierć, utratę bliskich, poczucie beznadziei. Działania Magdy i jej przyjaciół z konspiracji są tu bardzo jaskrawie przeciwstawiane postawie mieszkańców wsi, którzy ze strachu godzą się na wszystkie niesprawiedliwości dotykające ich ze strony okupantów, którzy są niejako pogodzeni z tym, co im przypadło.
Wiele uwagi autorka poświęciła też losom dzieci porywanych i przetrzymywanych w specjalnych obozach, gdzie miały zostać złamane i zniemczone. Ich przedstawicielką w tej książce jest Adela, młoda dziewczyna z podkieleckiej wsi, która wraz z małymi bratankami została zabrana z domu i przewieziona do Kinder-KL Litzmannstadt, obozu koncentracyjnego dla dzieci. Jej oczami widzimy całą tragedię przywiezionych tam młodych Polaków, ich ból, upodlenie, głód i tęsknotę za domem.
Obraz obozu w Litzmannstadt (Łodzi), przytoczenie historii tzw. rabunku polskich dzieci oraz zwrócenie uwagi na losy dzieci zgermanizowanych, które odnalazły się w niemieckich rodzinach i z nimi pozostały, to najmocniejsze i najbardziej wartościowe wątki w tej książce. Widać, że autorka nie pominęła researchu historycznego w tej kwestii i że zadbała o to, żeby jak najbardziej obrazowo pokazać co się działo z niektórymi polskimi dziećmi w tym tragicznym czasie. Podobało mi się też to, że pewne aspekty tej opowieści nie są czarno-białe - pokazują, że życie, również i to wojenno-okupacyjne, ma w sobie wiele odmian szarości.
Cała powieść została przez autorkę podzielona na trzy części. Pierwsza to opowieść o początkach wojny i okupacji, gdzie główną bohaterką jest Magda i jej konspiracyjna działalność, druga opowiada o losach Adeli, z kolei ostatnia pokazuje koniec wojny i to, jak się potoczyło dalsze życie bohaterów, a także jak wpłynęły na nich wszystkich wydarzenia sprzed lat. Autorka ilustruje w ten sposób prawdę, że życie nie kończy się z tragediami wojny, ale też, że po takich doświadczeniach często bardzo trudno sobie wszystko poukładać na nowo.
Mimo poruszania bardzo trudnej tematyki, pani Zawadzka potrafi swoją opowieść snuć z dużą lekkością i prostotą, ale również z pewną delikatnością i szacunkiem dla ofiar wojny, zwłaszcza dzieci. Jej opowieść, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, jest pełna bólu, cierpienia i tęsknoty, bardzo poruszająca, pozostająca z czytelnikiem na dłużej. Nie jest idealna, ale nie będę się tu rozwodziła nad wadami, ważniejsze są emocje, jakie ze sobą niesie i historia, jaką opowiada.
Polecam, jeśli sięgacie po chwytające za serce, trudne wojenne opowieści i nie boicie się całej gamy emocji po lekturze...
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem.