Jak często podczas wykonywania zupełnie prozaicznych czynności zdarza się o czymś zapomnieć? Przez chwilowe zaćmienia myśli nie pamięta się, po co się poszło do kuchni. Zapomina się, co się chciało powiedzieć, a to jest na końcu języka. W coraz większym poddenerwowaniu szuka się ważnej rzeczy, kiedy okazuje się, że leżała w miejscu zupełnie innym niż zwykle, bądź wychodzi się z domu bez czegoś, o czym się pamiętało kilka minut wcześniej. A gdyby takich zaćmień w całkiem zwykłych sytuacjach przydarzało się coraz więcej? Życie zaczęłoby przypominać historię w kratkę z ciemnymi polami? Tak zaczęło się dziać w życiu Sophie. Przeciętnej, młodej kobiety, która coraz to bardziej zaczynała się niepokoić o swoje zdrowie psychiczne. Której nie zdarzało się zapomnieć już tylko o tym, gdzie coś położyła. Pozornie niewinne zdarzenia zaczęły odnosić poważniejsze skutki. Aż musiała zacząć uciekać. Przed karą za morderstwo.
Sophie poznajemy jako opiekunkę sześcioletniego chłopca. Osobę rozdygotaną, płaczliwą, melancholijną, lecz potrafiącą się choć trochę wyciszyć przy chłopcu. Znajdujemy się w wyrwanym kontekście jej życia. Skąd ona się tam wzięła? Zaczynamy się zastanawiać, czy Sophie nie cierpi na głęboką depresję. Jest ewidentnie niestabilna emocjonalnie. Niespokojna. Rozchwiana. Niezdecydowana. Chce porzucić pracę opiekunki. Czuje, że nie wytrzyma tego dłużej. W głowie ma jeden wielki mętlik. Jeden pulsujący lęk. Z zewnątrz dla obcych osób wydaje się być osobą zrównoważoną, spokojną, trochę zmartwioną, nudną i pozbawioną życia towarzyskiego. Natomiast wewnątrz niej szaleje burza uczuć. Wewnątrz niej żyje koszmar przeszłości, a Sophie nie spodziewa się, jak szybkość rzeczywistość stanie się koszmarem jeszcze gorszym.
Pierre Lemaitre napisał znakomite studium psychologiczne osoby, która jest o krok od poważnego obłędu, resztkami sił stara się zachować zdrowy rozsądek, postępować racjonalnie, lecz jest to dla niej ogromny psychiczny wysiłek. Kobieta jest pozbawiona prawie wszelkich sił witalnych. Umęczona samą sobą. Z jednej strony od pierwszych stron czujemy, że Sophie najchętniej zasnęłaby na zawsze, z drugiej strony paradoksalnie ona sama sobie na to nie chce totalnie pozwolić. "Ślubna suknia" to genialnie skonstruowany i poruszający obraz kobiety, która jest niemożliwie zagubiona w życiu, obraz udręczonego umysłu, zagmatwanej psychiki osoby, która żyje na krawędzi wytrzymałości. I nie może rozstać się z życiem.
Pierre Lemaitre w prostych, lecz trafnych i dosadnych słowach kreśli nam jej historię życia, która niezależnie od chronologii wydarzeń i czasu głownie jest opowiadana w czasie teraźniejszym. Taka narracyjna technika sprawia, że koszmar kobiety staje przed oczami czytelnika. Dzieje się TERAZ. I jesteśmy bezsilni. Psychologizacja postaci jest na tyle drobiazgowa, szczegółowa w opisywaniu ruchów, emocjonalna i dobitnie opisana, że w wyobraźni kształtuje się nam porażająca postać Sophie we wszystkich tragicznych momentach. Idealnie odzwierciedla jej zszargane nerwy, roztrzęsienie, zagubienie, emocjonalne podejmowanie decyzji, rozważanie działań. Jeśli nie tylko ode mnie usłyszycie, że historia Sophie podnosi ciśnienie, szokuje i sprawia, że w naszym środku będzie miał miejsce istny galimatias, od poddenerwowania, przez lęk po współczucie, nie będzie to koloryzowanie.
Lemaitre ożywia za pomocą słowa wszystkie emocje, lęki, stany psychiczne i uderza nimi we wrażliwość czytelnika. Igra z nerwami postaci i osoby czytającej. Idealny thriller psychologiczny? Może nie do końca. Może nie wszystko, co tutaj zostało opisane, mogłoby się wydarzyć naprawdę, mogłoby zaistnieć bez najmniejszego problemu. Może wykorzystana przez francuskiego pisarza konstrukcja nie jest zupełnie oryginalna, lecz nie podąża on za wykreślonymi schematami - tutaj postać trzyma w niepewności przed większością ruchów. Ale Lemaitre debiutancką powieścią pokazuje, że potrafi stworzyć historię trzymającą w okowach napięcia, nerwów i lęku postać i czytelnika. Potrafi doskonale przedstawić wiwisekcje rozmaitych stanów psychicznych, które fascynują swoją mocą i pokazują jak bardzo słaby lub bardzo wytrzymały może być człowiek w skrajnych sytuacjach.
Po przeczytaniu "Ślubnej sukni" czułam się zmęczona. Zmęczona nieustannym napięciem, lękiem o Sophie, zamartwianiem się i bezsilnością swoją oraz postaci. Ale to zmęczenie jest z rodzaju satysfakcjonujących - kiedy poświęciliście się czemuś i wiecie, że było to warte wysiłku. "Ślubna suknia" to taki thriller psychologiczny, który wart jest mętliku w głowie, zmęczenia i nawet radości z tego, że jednak część epizodów nie miałaby szans zaistnieć w rzeczywistości. Bo inaczej z lękiem zaczęlibyście patrzeć na swoje najmniejsze roztargnienie. Na pewno pamiętaliście o wszystkim?