„-𝑃𝑟𝑧𝑒𝑑𝑒 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑚 𝑚𝑢𝑠𝑖𝑠𝑧 𝑝𝑎𝑚𝑖𝑒̨𝑡𝑎𝑐́, 𝑧̇𝑒 𝑖𝑠𝑡𝑛𝑖𝑎ł 𝑐𝑧𝑎𝑠 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚.” – tymi słowami rozpoczyna się ta nostalgiczna opowieść o świecie żywych i umarłych. Odmalowana w scenerii Karaibów historia o młodości, dojrzewaniu i miłości ponad wszystko. Powieść, która jest przenikliwa, magiczna i… mocno specyficzna.
Emmanuel Darwin, został wychowany przez rastafariankę, dlatego zawsze przestrzegał zakazu zbliżania się do zmarłych, uczestniczenia w pogrzebach, a już tym bardziej pracy na cmentarzu. Przecież „𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑜, 𝑐𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑛𝑖𝑒𝑠𝑖𝑒 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑑𝑜 𝑑𝑜𝑚𝑢 𝑧 𝑐𝑚𝑒𝑛𝑡𝑎𝑟𝑧𝑎.” Jednak trudna sytuacja materialna i problemy ze znalezieniem zatrudnienia, nie dają mu zbyt wielu możliwości wyboru. Darwin „𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑦 𝑤 𝑑𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑖 𝑑𝑒𝑚𝑜𝑛𝑦. (…) 𝑎𝑙𝑒 𝑢𝑤𝑎𝑧̇𝑎, 𝑧̇𝑒 𝑢𝑚𝑎𝑟𝑙𝑖 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑛𝑖 𝑝𝑜𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑐́ 𝑧 𝑢𝑚𝑎𝑟ł𝑦𝑚𝑖, 𝑎 𝑧̇𝑦𝑤𝑖 𝑧 𝑧̇𝑦𝑤𝑦𝑚𝑖.”
W Morne Marie – starym, kilkusetletnim domu na szczycie wzgórza mieszka Yejide St Bernard. Tajemnicza, młoda kobieta nie ma zbyt dobrych relacji ze swoją matką Petronellą. „𝑇𝑜, 𝑐𝑜 𝑐𝑧𝑢𝑗𝑒 𝑑𝑜 𝑚𝑎𝑡𝑘𝑖, 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑦ł𝑜 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑒. 𝑁𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑒, 𝑐𝑧𝑦 𝑤 𝑗𝑒𝑗 𝑠𝑒𝑟𝑐𝑢 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑑𝑜𝑠́𝑐́ 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑎 𝑛𝑎 𝑛𝑜𝑟𝑚𝑎𝑙𝑛𝑦 𝑧̇𝑎𝑙, 𝑔𝑑𝑦 𝑗𝑒𝑗 𝑢𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑎 𝑠𝑎̨ 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑠𝑘𝑜𝑚𝑝𝑙𝑖𝑘𝑜𝑤𝑎𝑛𝑒.”
I kiedy Petronella umiera, pozostawia Yejide nieprzygotowaną do wypełnienia roli, jaką od pokoleń realizowały kobiety z jej rodziny - umiejętnie przeprowadzały dusze mieszkańców miasta w zaświaty.
Czy tych dwoje młodych ludzi z zupełnie różnych środowisk, z innym podejściem do życia i śmierci, połączy nić porozumienia?
Czy można uciec od swojego przeznaczenia, od swojej przeszłości i żyć naprawdę? Żyć tak jak się chce, a nie według oczekiwań? Miłość i odpowiedzialność – da się je połączyć?
„𝑀𝑜𝑧̇𝑒 𝑛𝑎 𝑡𝑦𝑚 𝑝𝑜𝑙𝑒𝑔𝑎 𝑑𝑜𝑟𝑜𝑠ł𝑜𝑠́𝑐́? 𝑇𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑟𝑜𝑏𝑖𝑐́ 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦, 𝑜 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑦𝑠́𝑙𝑎ł𝑜, 𝑝𝑜𝑑𝑒𝑗𝑚𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑡𝑟𝑢𝑑𝑛𝑒 𝑑𝑒𝑐𝑦𝑧𝑗𝑒, 𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎ł𝑜 𝑛𝑖𝑐 𝑖𝑛𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑜𝑝𝑟𝑜́𝑐𝑧 𝑡𝑟𝑢𝑑𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑑𝑒𝑐𝑦𝑧𝑗𝑖.„
Piękne, urzekające opisy w lirycznej, ocierającej się o realizm magiczny powieści, przenoszą czytelnika w zupełnie inny, baśniowy świat pełen bólu, rozterek, zagubienia i bardzo ludzkich emocji. Opowieść rozgrywa się niespiesznie, momentami leniwie, potęgując w ten sposób przyjemne wyczekiwanie i delikatne mrowienie w karku zwiastujące coraz bardziej zaskakujące rozwiązania ukryte w poetyckich słowach. Oprócz powieści obyczajowej i psychologicznej, w „Kiedy byłyśmy ptakami” odnajdziemy również wątki kryminalne.
Powieść urzekająca swoją głębią, w której żałoba przetykana jest poczuciem winy, krzywdy, ale i miłości, która otula delikatnie, dodaje siły i odwagi. Książka o tym, że świat żywych i umarłych nieustanie się przenika. Należy pozwolić duszom odejść z tego świata - to niezwykle istotne dla nich i dla tych, którzy tu jeszcze zostają.
„Kiedy byłyśmy ptakami” może być odczytywana dosłownie i totalnie w przenośni, dlatego nawet wyjątkowo racjonalny czytelnik odnajdzie w niej oryginalną i wciągającą opowieść o głębokim żalu, skrywanych sekretach, godzeniu się ze stratą i przeszłością, oraz o nowym początku.
Autorka pozwala czytelnikowi na swobodne spojrzenie wstecz przez ciąg przodków i ich potomków. Uwypukla siłę więzi rodzinnych, prawd przekazywanych z pokolenia na pokolenie. W ten sposób umiejętnie odnosi się do koncepcji Jana Assamanna o pamięci kulturowej, która jest utrwalana w rytuałach dla utrzymania równowagi społecznej, kształtowania i umacniania tożsamości. Z drugiej strony Ayanna Lloyd Banwo pokazuje, że pomimo silnych więzi rodzinnych, pomimo zadań jakie przed człowiekiem zostały postawione, w istocie jest on samotny w świecie dopóki nie odnajdzie swojej bratniej duszy.
„𝑊𝑎𝑟𝑡𝑜 𝑝𝑎𝑚𝑖𝑒̨𝑡𝑎𝑐́, 𝑧̇𝑒 𝑛𝑖𝑒𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦 𝑧̇𝑦𝑗𝑎̨ 𝑑ł𝑢𝑔𝑜 𝑖 𝑝𝑜𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑗𝑎̨ 𝑝𝑖𝑒̨𝑘𝑛𝑒 𝑛𝑖𝑒𝑧𝑎𝑙𝑒𝑧̇𝑛𝑖𝑒 𝑜𝑑 𝑡𝑒𝑔𝑜, 𝑐𝑜 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑤𝑜𝑘𝑜́ł 𝑛𝑖𝑐ℎ 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑒.”
Powieść jest debiutem, dlatego można wybaczyć pewne niedociągnięcia, a raczej brak konsekwencji w niektórych (nielicznych) fragmentach. Nie zmienia to faktu, że „Kiedy byłyśmy ptakami” to piękna i przesiąknięta eterycznością proza . Ten bardzo dobry i wciągający tekst, niesie za sobą pewną ulotność chwil i momenty prawdziwego zaskoczenia, co może nam przynieść życie z każdym silniejszym powiewem wiatru rozpoczynającym burzę. Burzę, która zawsze wszystko zmienia.
„𝑃𝑜 𝑠́𝑚𝑖𝑒𝑟𝑐𝑖 𝑙𝑒𝑝𝑖𝑒𝑗 𝑏𝑦𝑐́ 𝑧𝑛𝑖𝑒𝑛𝑎𝑤𝑖𝑑𝑧𝑜𝑛𝑦𝑚 𝑛𝑖𝑧̇ 𝑧𝑎𝑝𝑜𝑚𝑛𝑖𝑎𝑛𝑦𝑚.”
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję
Echa Wydawnictwo Czarna Owca
Link do FB:
https://www.facebook.com/aniasztukaczytania/
Zapraszam:)