Zazwyczaj nie mam do czynienia z pozycjami dla dzieci dlatego nie wiedziałam czego się spodziewać się po książce ,, Kazio i skrzynia pełna wampirów” autorstwa Iwony Czarkowskiej. Mimo to byłam dość sceptycznie nastawiona. Wampiry i siedmioletni Kazio...? Pisarka podjęła się trudnego zadania przedstawienia krwiopijców z lepszej strony, ale w zrozumiały dla młodych czytelników sposób. Po przeczytaniu muszę jednak stwierdzić, że wyszło jej to rewelacyjnie.
Autorka urodziła się dawno, dawno temu. Tak dawno, że w dzieciństwie po podwórku przed domem, w którym mieszkała biegały dinozaury. A może były to mamuty? Dzisiaj trudno powiedzieć. W każdym razie widok ten pozostawił tak mocny ślad na jej psychice, że jako 17-latka napisała pierwszą książkę. Nie wiedziała wtedy jeszcze, że jej powołaniem jest pisanie dla dzieci, więc na kilka następnych lat ugrzęzła w bardzo poważnej publicystyce. Dzisiaj współpracuje z czasopismami dla dzieci „Miś” i „Świerszczyk” i ma na swoim koncie wiele książek dla maluchów.
Niesamowita opowieść o Kaziu i jego rodzinie zaczyna się kiedy pewnego dnia do taty tytułowego bohatera – konserwatora i niedocenianego malarza – przychodzi pewien, przypominający krasnoludka, pan i składa mu propozycję wykonania prac renowacyjnych swojego domu. Oczywiście tata wyraża na to zgodę i wszyscy przeprowadzają się do Wampirzyc. Tam Kazio chcąc się schować przed siostrą wchodzi do skrzyni na strychu i odkrywa rodzinkę wampirów.
Przedstawione zostały tu normalne kłopoty w rodzinie jak i przyjaźń oraz akceptacja. Można powiedzieć, że ta historia odzwierciedla powiedzenie ,, Nie oceniaj książki po okładce”. Kazio najpierw jest bardzo przerażony spotkaniem z wampirami, ponieważ znał tylko stereotypy na ich temat. Jednak szybko przekonuje się, że to całkiem sympatyczna rodzinka. Można też nawet powiedzieć, że książka pokazuje co jest dobre, a co złe.
Poza tym pani Czarkowska zręcznie wprowadza dzieci w świat o którym słyszały z rozmów czy telewizji. Pokazuje, że nie ma się czego bać i oswaja z tak powszechnym dzisiaj tematem wampirów. W innych okolicznościach miałabym to jej za złe ale teraz uważam, że wykonała dobrom robotę.
Jedyne moje zastrzeżenia to lekka przesada z tym obalaniem stereotypów przez wampiry. Rozumiem chęć przedstawienia ich w nowoczesny i humorystyczny sposób ale co za dużo to nie zdrowo.
Ogólnie podsumowując plusy: książka jest krótka i z ciekawą oprawą graficzną, przeznaczona dla dzieci od siódmego roku życia. Składa się z pięciu rozdziałów, a na pierwszej i ostatniej stronie są portrety członków rodziny Kazia oraz wampirów. Szybko się ją czyta i nadaje się świetnie na bajkę na dobranoc. Język jest prosty i żywy. Akcja toczy się spójnie i w odpowiednim tempie, nie pozwalając się nudzić w trakcie lektury. Trzeba też przyznać, że Iwona Czarkowska ma ciekaw poczucie humoru, które odzwierciedla się w jej książce. Poza tym ogólny styl pisania i opisy są dobre jak na pozycję dla dzieci. Co do samych bohaterów też nie ma się czego czepiać. Zostali przedstawieni w kolorowy i wyraźny sposób. W szczególności polubiłam młodszego brata Kazia – wiecznie śliniącego się i wszystko jedzącego Stasia.
To chyba wszystko co mogę powiedzieć. Tak więc polecam ,, Kazio i skrzynia pełna wampirów” każdej mamie, która szuka czegoś nowego do poczytanie swoim dzieciom jak i samym siedmiolatkom. Książka jest miła dla oka, przekaz jasny i chyba każdemu się spodoba.