Zapisałam się do DKK (Dyskusyjny Klub Książki) i dostałam do przeczytania egzemplarz “Najlepszy powód, by żyć” Augusty Docher. Rzadko sięgam po taką literaturę, ale ta przygoda okazała się ciekawym, nowym doświadczeniem, gdy możesz spotkać się z innymi i posłuchać ich odczuć dotyczących książki.
Dominika, szesnastoletnia dziewczyna ma wszystko, piękny dom, bogatych rodziców. Pewnego dnia znajduje się w niewłaściwym miejscu, ojciec w wyniku pomyłki polewa ją benzyną i podpala. Następstwem nieszczęśliwego wypadku są poparzenia ponad 50% ciała. Ojciec trafia do aresztu, Dominikę transportują do siemianowickiego szpitala. Trwa walka o jej życie. Kobieta próbuje normalnie żyć, ale to wcale nie jest łatwe. W chwili załamania próbuje zakończyć swoje życie, ale w ostatecznie reflektuje się i wzywa pomoc, gdyż obiecała ojcu, że nie podda się i będzie normalnie żyć. Nie obwinia go za to, co się stało i czeka, aż ten opuści więzienie. Po próbie samobójczej, na SOR-ze poznaje Tomasza, który wie, co przydarzyło się jej i chce wykorzystać jej przypadek, aby napisać pracę naukową na temat bólu. Dzięki spotkaniom z lekarzem poznaje jego brata Marcela, czarną owcę w rodzinie Leśniewskich. Chłopak za wszelką cenę chce zdobyć uwagę Dominiki i jej serce. Czy mu się uda, skoro ona nie ma nadziei, że ktoś może ją pokochać z takimi defektami?
Fabuła książki toczy się dwutorowo. Przedtem jest to czas sprzed wypadku i krótko po nim oraz teraz. Przyziemne problemy nastolatki znikają w ułamku sekundy, niestety Dominika musi szybko wydorośleć i zmierzyć się z następstwami wypadku. Nie należy oceniać ludzi po wyglądzie, bo nigdy nie znamy historii tej osoby, przez co musiała przejść, ile bólu, cierpienia i wyrzeczeń, aby normalnie żyć, a nie egzystować. Trzeba podejmować ryzyko, nie zamykać się w swoim świecie, dopuszczać do siebie dobro i ludzi, bo nigdy nie wiadomo gdzie czeka na nas szczęście i miłość. strach przed dopuszczeniem do siebie przed rozczarowaniem, lęk przed wystawieniem się na krytykę i ocenę innych, brak wiary, że ktoś może pokochać ją taką, jaka się stała.
Jest to opowieść o miłości, bólu stracie, opisująca dojmująco cierpienie, że chwila może zmienić się w koszmar i zaufaniu do drugiej osoby. O tym, że czasami znalezienie się w złym miejscu i czasie może zmienić całe życie, ale zawsze jest dobry powód, nawet najdrobniejszy, by żyć, by dać sobie szansę i nie poddawać się. Prawdziwe uczucie, a nie uroda, zwyciężą. Podczas lektury namacalnie czułam cierpienie i ból. Bohaterka została sama ze sobą. Trudne relacje z matką, a jednocześnie utrata ojca, który w wyniku pomyłki zesłał na córkę nieszczęście. Miłość do ojca, który stał się jej umyślnym oprawcą. Siła i chęć walczenia o siebie i swoje szczęście.
Książka skierowana jest bardziej do nastolatków. Po wstrząsającym emocjonalnym wstępie historia trochę się rozmywa i mam wrażenie, że na siłę sklejane są elementy historii. Suma sumaru trochę tkwi we mnie z romantyka i podobała mi się ta historia. Czytając, zastanawiałam się, jaka byłaby moja reakcja, gdyby mnie coś takiego spotkało jako nastolatkę. Ciężko byłoby mi się z tym pogodzić a teraz z biegiem lat i bagażem doświadczeń doceniłabym każdy dzień, który jest mi dany.