„Czas śmierci” to pierwszy tom nowej serii autorstwa Maxa Czornyja - pisarza, który doskonale wie, jak spowodować strach u swojego czytelnika. W tej historii czekają na Was grzechy kościoła, seryjny morderca rokrocznie składający ofiarę oraz sztuka artystycznego profilowania...
Pierwsze słowo, które przychodzi mi do głowy po przeczytaniu tej książki, to jedno wielkie wow. Czornyj przygotował dla swojego czytelnika powieść z dużą ilością akcji, emocji oraz dobrą intrygą, która nie pozwala nawet na moment oderwać się od czytania - w sumie jak większość książek tego autora. To jak, jesteście gotowi na więcej szczególików? :)
Kościelni dygnitarze powierzają bratu Hektorowi delikatną misję. Ma przekonać pewnego księdza do zrezygnowania z kapłaństwa oraz wyznania mrocznego sekretu.
Tymczasem zbliża się dzień, w którym Jubileuszowy Morderca składa swoją coroczną ofiarę. Śledczy za wszelką cenę chcą go powstrzymać. Jednocześnie komisarz Sara Adam prowadzi sprawę tajemniczego samobójstwa nastolatki. Prosi o pomoc Manuela, artystę wykonującego niezwykłe profile przestępców.
Losy ich wszystkich połączy przerażająca zbrodnia. Każdy ma swoje głęboko skrywane tajemnice. Seryjny morderca nazywający się Achillesem zna je wszystkie. Twoją też.
Napięcie w tej książce budowane jest już od samego jej początku. (Przygotujcie się na początkową dezorientację spowodowaną ilością wątków, jednak spokojnie, po kilku stronach zaczniecie łączyć wszystkie elementy.) W tej książce nie ma czasu na chwilę oddechu, czy też na ochłonięcie z nadmiaru emocji - od samego początku Czornyj bawi się swoimi czytelnikiem, (jak i bohaterami) serwując im zdumiewające fakty, które wpłyną na wytypowanie, kto ukrywa się za maską Jubileuszowego Mordercy.
A skoro o naszym czarnym charakterze mowa... Wiem, że źle to zabrzmi, ale postać Jubileuszowego Mordercy skradła moje serce! Sposób wykreowania tego bohatera jest po prostu genialny. Jego poczynania mnie fascynowały oraz pobudzały mój apetyt na więcej. Jestem ciekawa, co takiego autor przygotuje dla nas w kolejnych tomie, ponieważ jestem święcie przekonana, że to dopiero wierzchołek góry lodowej.
„Czas śmierci” to kolejna pozycja w dorobku tego autora, którą polecam czytelników o mocnych nerwach. Nie wiem, jak ten autor to robi, ale stworzone przez niego opisy nieludzkich tortur, czy ciał ofiar za każdym razem powodują we mnie nie tylko dreszcze, ale również przyprawiają mnie o odruchy wymiotne. (Taka mała rada ode mnie: nie jedzcie żadnych posiłków, czy przekąsek w trakcie lektury!)
Na koniec kilka słów o zakończeniu, do którego mam dość mieszane uczucia... W pewnym momencie miałam wrażenie, że autor chciał za bardzo „przedobrzyć” i przygotował całkiem zaskakujący finał, pewien zwrotów akcji... I tutaj pojawia się pewne „ale”. W pewnym momencie miałam wrażenie przepychu - niektóre zwroty w fabule były dla mnie zbyt przekombinowane, przez co finał spowodował pewien niesmak.
Czy książkę polecam? Pomimo mieszanych uczuć co do finału, uważam, że Max Czornyj zaczął nowy rok w najlepszej możliwej formie! Dostaniecie tutaj psychopatycznego mordercę, wiele trupów, tyle samo mylnych tropów oraz zwrotów akcji, które wiele razy przyprawią Was o czytelniczy zawał serca!