Suchy rządzi Suwałkami od wielu lat. Jego bandycka zgraja pojawia się na każde kiwnięcie palcem, mieszkańcy miasta wolą schodzić mu z oczu. Pewnego dnia coś jednak idzie nie po jego myśli. Mężczyzna zapada w śpiączkę. A wybudzenie z niej to dla niego nowy początek... niekończącego się koszmaru.
Z natury jestem bojaźliwa, a ślady oglądanych filmów i zasłyszanych historii odcisnęły trwałe piętno na mojej psychice. Nigdy nie spoglądam w lustra w nocy, zdarza mi się, że po zgaszeniu światła odległość do łóżka pokonuje biegiem, nie czuję się komfortowo w ciemności. Ale fabuły książek Urbanowicza wydały mi się na tyle intrygujące, że postanowiłam spróbować pokonać swój strach i zmierzyć się z towarzyszącymi mi obawami. Poprzednia powieść autora- „Gałęziste”- mocno zapadła mi w pamięć, dlatego też za lekturę Jego najnowszej książki zabrałam się z wielką niecierpliwością.
Urbanowicz wprowadza nas w gangsterski świat z wielkim rozmachem. Choć we wprowadzeniu zapewnia, że na Suwałkach żadna mafia nie istnieje, to ciężko uwierzyć, że nigdy nie miał z nią do czynienia. Opisy zachowań gangsterów, walki między przestępczymi grupami, mafijne porachunki, większe i mniejsze zbrodnie przedstawione zostały bowiem tak interesująco i realistycznie, jakby autor miał w nich swój udział, a przynajmniej obserował je zza rogu. Szalenie przypadł mi do gustu ten mroczny i przepełniony agresją świat, wypełniony po brzegi mrokiem, splamiony krwią. Uwielbiam takie ciężkie klimaty i świetnie czułam się w rzeczywistości wykreowanej przez autora, choć czasami brutalność stworzonych przez niego postaci zapierała mi dech.
Powieściowi gangsterzy są dokładnie tacy, jacy wedug mnie powinni być. Szybcy i wściekli. Dumni i honorowi. Dbający o swoje interesy, znajomości i przywileje. Mocni w gębie, a jeszcze mocniejsi w pięściach. Silni, fizycznie i psychicznie. Żaden z bohaterów ani razu mnie nie zawiódł. Nigdy nie czułam się rozczarowana czy znużona ich postępowaniem, a podejmowane przez nich decyzje działały na moją wyobraźnią i nie pozwalały oderwać się od powieści. Urbanowicz wykreował bardzo dynamiczne, charakterne i zapadające w pamięć postacie. Naznaczył je ludzką ułomnością i dużą dozą realizmu. Pod tym kątem nie mogę mu niczego zarzucić.
Od pierwszych stron wiele się dzieje, a z czasem akcja nabiera rozpędu. Momentami autor pozwala sobie na chwilę oddechu i wyhamowanie, wplatając w fabułę nieco spokojniejsze i bardziej przyziemne sceny. Każda z nich jednak jest potrzebna, stanowi kolejny fragment składający się na tak, moim zdaniem, istotne w tego typu powieściach obyczajowe tło. Z wielką niecierpliwością pokonywałam kolejne rozdziały, walcząc ze snem i zapominając o własnej codzienności na rzecz tej powieściowej. Wraz z Urbanowiczem pędziłam do finału w zaskakującym tempie, nie pozwalając sobie na strach i chwile zwątpienia, a zakończenie sprawiło, że emocje nie chciały opaść przez długi czas.
Tym, co najbardziej zaciekawiło mnie w tej powieści, była tematyka opętania. Przypadki, o których słyszałam do tej pory, przeraziły mnie do szpiku kości, nie można jednak zaprzeczyć, że wątek ten wciąż się sprawdza i na nowo intryguje. Poprzez ujawnianie się złych mocy autor buduje atmosferę grozy, odbierając czytelnikowi poczucie komfortu i bezpieczeństwa, budząc natomiast przerażenie i powodując duszności. Temat ten jest szalenie ciekawy sam w sobie, ale uzupełnienie powieści gangsterskiej o takie wątki to dla mnie strzał w dziesiątkę.
Urbanowicz pisze lekko, składnie, mądrze. Operowanie słowem przychodzi mu z wielką swobodą. Widać, że tworzenie opowieści przynosi mu satysfakcję. Jego historia jest przemyślana, dopracowana i ciężko jej cokolwiek zarzucić. Na każdym kroku udowadnia nam, że sięganie po polską literaturę rzeczywiście się opłaca. Czy czytelnik może chcieć więcej?