Artur Urbanowicz "Grzesznik".
Marek Suchocki (pseudonim Suchy), gangster panujący nad półświatkiem Suwałk. Gangster mający żonę i dwójkę dzieci. Gangster, który uwielbia przemoc, jednocześnie jej nie cierpi. Niby paradoks. A jednak hipokryzja i egoizm.
Kiedy wydaje się, że Suchy ma wszystko pod kontrolą, całe swoje życie osobiste, a także sprawy zawodowe, grunt mu się usuwa spod nóg. Narobił sobie problemów i tak wiele wrogów, że nic dziwnego, iż ktoś chciał mu dać popalić. Marek zostaje zaatakowany, wskutek czego wszystko się zmienia. Jego obrażenia są bardzo poważne. Jednak jest coś gorszego. Po wypadku zaczyna widzieć różne rzeczy. Okropne. Przerażające. Wydawałoby się, że nieprawdziwe. A jednak tak bardzo realne. Zaczyna więc wątpić w swoje zdrowie psychiczne. Dodatkowo okazuje się, że za wszystkim stoi konkurencja. Samiel. Osoba, która z twarzy ma po prostu maskę. Jest bardzo inteligentny, stanowczy i sprawiedliwy. Jest także barbarzyńcą, okrutnym potworem w ludzkiej skórze. I to dosłownie. To on sprawia, że Suchy przestaje panować nad własnymi emocjami, a co za tym idzie, czynami.
Ale, ale... to nie jest takie proste. To nie jest przewidywalne. Ani nie jest banalne. Bowiem wszystko, czego doświadcza Marek, a doświadcza naprawdę ogromu zjawisk, przeszkód i problemów, nie jest oczywiste. To wszystko iluzja. Każde zdarzenie, każda osoba, ma tu ogromne znaczenie. Piekło na ziemi? Tak...
Suchy musi zmierzyć się z prawdą. A prawda jest taka, że jest grzesznikiem. A w związku z tym piekło jest dla niego murowane i pewne. Chociaż... wciąż jest dla niego nadzieja. Tylko czy okaże skruchę? Czy się zmieni? Czy przywróci w swoje serce i życie Boga, a tym samym przejdzie na legalne interesy? Czy zdoła skończyć z gangsterką? O to jest pytanie... A odpowiedź? Nie jest wcale jednoznaczna...
"Grzesznik" to powieść, którą powinien przeczytać każdy. Bez wyjątku.
Wciągnęła mnie od pierwszej strony. Dodatkowo wiele odniesień jest w niej do książki "Gałęziste", a to naprawdę duży plus, gdyż "Gałęziste" wywarło na mnie nie małe wrażenie. I do dziś mam ciary jak o tym pomyśle.
"Grzesznik" to prawdziwe dzieło. Idealnie odwzorowany świat gangsterki. Nie ma tu banałów. Wszystko jest realne, opisany w sposób, iż naprawdę robi wrażenie. Idealnie skonstruowana fabuła. Akcja. Wstęp, przybliżenie osoby Suchego. Idealnie wykreowane postaci, między innymi Knizia, czy samego Samiela. Rozwinięcie. Połączenie świata przemocy ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. Niebo, ziemia, piekło. Anioły, demony. Bóg, Szatan. Wszystko spójne. Przerażające. I takie prawdziwe... Zakończenie. Nieprzewidywalne. Zaskakujące. Inne. Idealne, chociaż chciałoby się więcej!
Idealna książka, dla każdego, jak już wcześniej wspomniałam. Pełna emocji. Strachu. Przemocy. Uwielbiam takie klimaty. A tutaj wprost nie mogłam się oderwać... czułam, jakbym brała w tym wszystkim udział. Jakbym tam była. Czułam strach. Strach przed piekłem. Strach przed Samielem. Postaci nie to że polubiłam. Nie mogłabym, ze względu na okrucieństwa, których się podejmowali. Jednakże kibicowałam Markowi, by przejrzał na oczy. Coś w sobie zmienił. By przestał być potępiony...
Autor sprostał nie łatwemu zadaniu. I sprostał na 6! Z niecierpliwością będę czekać na jego kolejne powieści. Wpisał się na moją listę ulubionych autorów po "Gałęziste" i "INKUB". Ale "Grzesznik" uhonorował go jeszcze wyżej...
Polecam! Każdemu! Bez względu na wszystko. Powieść to nie tylko historia. Ale to także coś głębszego. Idealna, by wywierać wpływ, by zastanowić się, jakim człowiekiem jestem. Dobro nie zawsze zwycięża. Ale tylko dlatego, że nie zawsze człowiek tego chce. A zło? Zło wciąż jest obecne. Czeka. Niby w ukryciu... A jednak kusi. Podrzuca sugestie. I cieszy się. Cieszy się, gdy zbaczamy z dobrej drogi. A powrót ze złej nie jest łatwym zadaniem...