Maciej Siembieda w swojej najnowszej powieści zabiera nas w podróż poprzez czasy i kraje. „Katharsis” bowiem, to rozpięta na przestrzeni kilkudziesięciu lat, napisana z rozmachem powieść historyczno-sensacyjna. To polsko-grecka saga stanowiąca literacką fikcję ukazaną na tle autentycznych wydarzeń historycznych.
Powieść rozpoczyna się w greckich Salonikach w latach czterdziestych XX w., w mieście, które „było jak wulkan. Piękne i majestatyczne, ale w niewidocznym wnętrzu rozgrzane do czerwoności przez pamięć pogromów i krzywd. Wrzały spory Macedończyków, Greków z Macedończykami, Słowianami, kipiała nienawiść katolików do Żydów i Żydów do muzułmanów, niechęć Arumunów do Ormian, Ormian do Bułgarów, a grekokatolików do prawosławnych. Wszystko podlewane przez starego diabła oliwą, która podsycała ogień, co mogło w każdej chwili wywołać wybuch. Udusić miasto dymem zemsty i zalać je lawą odwetu.” Wiedzie do przedwojennej Gdyni, miejsca, które „pęczniało z dnia na dzień, ale była to bardziej opuchlizna niż przybieranie na wadze, świadczące o zdrowiu i dobrobycie. Prężna sylwetka Gdyni, prezentującej w gazetach swoją muskulaturę w postaci portowych dźwigów i nowoczesnych gmachów, miała i drugie oblicze. Naznaczały je polipy i wrzody przedmieść. Błoto niebrukowanych ulic, brud i przeludnione slumsy, w nich robactwo bezrobocia, beznadziei i bezsensu zwłóczonych z całej Polski marzeń o lepszym życiu.” Obrazy półświatka przedwojennej Gdyni, celi krakowskiego więzienia, greckiej partyzantki walczącej z okupantem niemieckim oraz ogarniętej wojną domową nakładają się na siebie we wspomnieniach Kostasa Tosidosa i Zygmunta Molendy zwanego Sacharyną. W trakcie licznych rozmów prowadzonych na pokładzie statku płynącego z Grecji do Polski w 1949 roku. W następstwie tej wspólnej podróży, losy rodzin greckiego uchodźcy oraz przyszłego króla gdyńskiego półświatka splotą się ze sobą.
Śledząc ich życie ukazane na tle peerelowskiej rzeczywistości, z wyspy Wolin, przeniesiemy się do Wrocławia i kopalni uranu w Sudetach. Z Łodzi do Lądka-Zdroju. Zahaczymy także o komunistyczną Grecję. W ślad za szemranymi interesami Sacharyny i jego młodego wspólnika, Zulusa przemierzać będziemy ulice Trójmiasta, egipski Kair i Luksor. Ta rozpisana na kilka głosów i rozpięta na przestrzeni blisko sześćdziesięciu lat powieść, swój finał znajdzie w czasach transformacji systemowej w Polsce, na terenie nieczynnej kopalni uranu w Kletnie.
Autor z niezwykłą lekkością żongluje faktami historycznymi łącząc je z literacką fikcją. Kreśli obraz jednostki uwikłanej w historię, stojącej w obliczu trudnych wyborów. Uświadamia, że każda podjęta decyzja ma swoje konsekwencje, a z niektórymi z nich przyjdzie mierzyć się bohaterom po latach, w zupełnie innej rzeczywistości.
„Katharsis” to powieść o poszukiwaniu siebie, własnej drogi i tożsamości. Pokazująca, że ludzka przyzwoitość, niezależnie od wielkiej historii i zawirowań politycznych, zawsze się obroni i znajdzie uznanie w oczach potomnych. Skłoni do refleksji nad własnym życiem nawet tych, którzy obrali zgoła odmienną drogę i hołdują na co dzień innym wartościom.
Choć osadzona w konkretnych miejscach i czasie jest nośnikiem uniwersalnych wartości i spostrzeżeń, choćby tych dotyczących wojny i polityki.
„Wojna nie tylko mordowała ludzi, ale potrafiła zamienić ich w demony o zepsutych, na trwale odkształconych duszach.”
„Widział wojnę. Nie było w niej niczego, co służyło człowiekowi. Wojna była chora, opętana, całkowicie niepoczytalna.”
„Polityka to najbardziej plugawa i fałszywa dziwka, jaką nosi ta ziemia.”
„Politycy różnią się od gangsterów tylko tym, że udają przyzwoitych i starają się nadać swojej działalności legalny charakter. Poza tym tak samo kradną, rabują, wymuszają haracze, zabijają, jeśli ktoś staje im na drodze, i bez skrupułów łamią prawo, byle zdobyć i utrzymać władzę. To bardziej zaawansowana forma gangsterki.”
„Katharsis” to wielopłaszczyznowa historia stanowiąca wyraz kunsztu pisarskiego Pana Macieja Siembiedy. Doskonale zaplanowana i przemyślana konstrukcja, piękny język i znakomity styl. Spora dawka wiedzy historycznej, także tej której próżno szukać w podręcznikach. Wymagająca, angażująca emocjonalnie, będąca nośnikiem ponadczasowych wartości, skłaniająca do refleksji.