Dobrych powieści pisanych przez kobiety, dla kobiet i o kobietach wbrew pozorom wcale nie jest aż tak wiele. A już takich, w których rozwój fabuły przynosi nieoczekiwane zaskoczenie, a zakończenie niesie ze sobą pewną mądrość ze świecą szukać. Tymczasem nieoczekiwanie znalazłam właśnie taką historię bez żadnego wysiłku i przeszkód. Ubrana w niepozorną okładkę i intrygujący, ale niekoniecznie zwracający uwagę, tytuł okazała się całkowicie wpasowywać w moje oczekiwania. Ale po kolei. .
Maria, Magda i Marta spotkały się w szkole i z miejsca zaprzyjaźniły. No, może nie była to przyjaźń całkowicie od pierwszego wejrzenia, ale okazała się przynajmniej na tyle silna by przetrwać ładnych parę lat i zmienić nieznośne, przepełnione tęsknotą za domem chwile w coś akceptowalnego, a niekiedy nawet i przyjemnego. Wraz z zakończeniem szkoły drogi trzech przyjaciółek jednak się rozeszły. Każda z nich podążyła w swoją stronę, bez żalu zostawiając to co było za sobą.
Zjazd absolwentów szkoły staje się jednak punktem wyjścia do zmian. Nieobecność przyjaciółek w starych, szkolnych murach powoduje, że w Marcie rodzi się potrzeba odbudowy starych więzi i zmierzenia się z tajemnicą z przeszłości. Lata zmieniły kobiety i uwydatniły dzielącą je przepaść. Marta jest mężatka z dwójką dzieci, która mimo to nie potrafi odnaleźć w swoim życiu szczęścia. Maria codziennie zmaga się z samotnością - nie może znaleźć swojej drugiej połówki, a sposobem na spędzanie wolnego czasu - z braku laku - jest dla niej sprawdzenie klasówek. Z kolei Magda zmienia partnerów jak rękawiczki, nie zajmując przy żadnym miejscu na stałe.
Przy grzanym winie w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem odżywa stara przyjaźń. Podjęta pod wpływem alkoholu decyzja zmienia życie każdej z kobiet - nadszedł czas by zmierzyć się z tajemnicą z przeszłości i zamknąć pewien etap w życiu.
Chociaż teoretycznie fabuła skupia się wokół tajemnicy z przeszłości trzech bohaterów, o niej samej wspomina się rzadko i stanowi raczej tło dla całej historii. Autorka skupia się głównie na codziennym życiu kobiet i zmianach jakie w nich samych zachodzą. Maria, Magda i Marta stanowią odzwierciedlenie różnych portretów współczesnych kobiet, które gdzieś po drodze przestały odczuwać radość i satysfakcję z obranej ścieżki życia. W swojej przeciętności i zagubieni bohaterki wypadają na tyle prawdziwie, że łatwo przychodzi się z nimi utożsamić.
Tytułowy karminowy szal stanowi pewien symbol dla metamorfozy, która zaszła w życiu każdej z bohaterek. Symbol dla poszukiwania nowej drogi i próby zaakceptowania życia takim jakie jest. "Karminowy szal" jest więc nie tylko lekką powieścią literatury kobiecej, ale, w pewnym sensie, również lekcją, którą przekazuje nam autorka - warto dążyć do tego by czuć się szczęśliwym i czasami by zrobić dwa kroki w przód najpierw należy wykonać jeden w tył.
Joanna M. Chmielewska posługuje się plastycznym, choć prostym językiem. Przy użyciu narracji trzecioosobowej nie tylko ukazuje życie trzech kobiet, ale także, w licznych retrospekcjach, ukazuje ich przeszłość. Ilość głównych postaci i dążenie do tego w pełni przekazać czytelnikowi ich losy sprawia, że w powieści przeważają partie opisowe. O dziwo jednak, nie stanowiło to dla mnie wady. Być może wielu z Was ucieszy wiadomość, że autorka uchyla rąbka tajemnicy i przedstawia krótkie, wplecione między właściwą fabułę informacje o bohaterach swoich poprzednich powieści.
Nie czytałam innych tytułów autorki i nie wiem czy to zjawisko charakterystyczne dla wydanych powieści, aczkolwiek w "Karminowym szale" nie występuje podział na rozdziały. Nie wpływa to na jakość powieści, ale z drugiej strony niejednemu może nieco utrudnić lekturę. Dawkowanie owego tytułu na zasadzie "jeszcze tylko jeden rozdział " jest niemożliwe. Nie pozostaje więc nic innego jak pochłaniać go w całości - zdanie po zdaniu.
Czy polecam? Bez wątpienia. Sama jestem pozytywnie zaskoczona tym ile przyjemności przyniosła mi lektura tej, bądź co bądź, niepozornej powieści. Nazwisko pani Joanny M. Chmielewskiej z pewnością pojawi się jeszcze niejednokrotnie wśród wybieranych przeze mnie powieści. I mam nadzieję, ze będą to spotkania przynajmniej! tak samo udane jak to pierwsze.