Czy jesteście w stanie sobie wyobrazić świat, w którym okazuje się, że wszystko, co spisał Juliusz Verne, to prawda? Każda przygoda Kapitana Nemo, każda podróż Nautilusa. Słowo po słowie opisywać faktyczne wydarzenia z odległego XIX wieku?
W taką rzeczywistość została brutalnie wrzucona Ana Dakkar, niespełna piętnastoletnia uczennica Akademii Hardinga i Pencrofta. Kiedy jej świat się wali, a szkoła zostaje unicestwiona, prefekt domu Delfina nie ma innego wyboru, jak wyruszyć na szerokie wody i szukać schronienia dla garstki swoich ocalałych rówieśników. Również wtedy okazuje się, że wszystko, co znali z książek, może okazać się prawdą.
Wraz z przyjaciółmi: Gemini, Nelinhą, Ester oraz jej psem Topem nastolatkowie zostają rzuceni w niebezpieczny wir zdarzeń, gdzie dwie potężne i wiekowe instytucje walczą między sobą o dostęp do nieprawdopodobnej technologii. Odkrycia naukowe, broń nie z tej ziemi oraz niesamowita łódź podwodna? To dopiero początek wielkiej góry lodowej, które w spadku pozostawił po sobie książę Dakkar, przodek Any. Najgorsze dopiero przed nią, co jeśli kapitan Nemo stworzył pierwszą na świecie sztuczną inteligencje i miała ona bezpośredni wpływ na śmierć rodziców dziewczyny?
Ta książka jest pełna akcji, przygody, bohaterów których nie da się nie pokochać oraz wypełniona tajemnicami po brzegi. Zanurzenie się w nią powoduje, że prawdopodobnie, jak większość książek Riordana, połknięcie ją na jedno-dwa posiedzenia i będziecie żałować, że nie oszczędzaliście stron. Po zakończeniu od razu zatęsknicie za przygodami Any i jej przyjaciół. Jest to również jedna z niewielu powieści, które w ostatnim czasie czytałam, gdzie autorowi udał się zaskakujący zwrot akcji, taki, którego ciężko było się spodziewać.
W czasie lektury ciężko jest do czegokolwiek się przyczepić, świat Riordana jest zadbany i gotowy, by wrzucić do niego czytelnika. Jedyne odczucie, które miałam czytając książkę to fakt, że bohaterowie są ciut za młodzi na to, jak się zachowują. I żeby nie było, że traktuje to jako problem - dodanie im pięciu lat sprawiłoby, że książka miałaby tylko lepszy wydźwięk. Zostawienie bandy piętnastolatków samych sobie i jeszcze ich zwycięstwo nad silnym wrogiem m swój urok, ale kreacja postaci wskazywałaby jednak na starszych osobników. Nie można jednak odmówić autorowi zadbania o różnorodność wśród bohaterów. Są z różnych miejsc ziemi, o różnych charakterach i z różnym życiowym bagażem. Należą do różnych domów i każdy z nich jest dobry w czymś innym, co pięknie się uzupełnia w czasie trwania książki.
Warto jeszcze wspomnieć, jak cudowną rzeczą jest tu oddanie ukłonu Riordana w kierunku autora 20 000 mil podmorskiej żeglugi. Wplecenie kapitana Nemo w XXI wiek sprawia, że na pewno więcej osób zainteresuje się oryginalną książką o jego przygodach. A w końcu warto, jako że Verne był prekursorem gatunku, jakim dziś nazywamy science-fiction.
Córka Głębin Ricka Riordana to jego pierwsza książka, gdzie postać kobieca jest protagonistą. I chociaż pewnie wielu zastanawiało się, czy autor podoła takiemu zadaniu, to potwierdzam, tak, ta książka mu się udała. I chociaż nie mamy w niej nawiązania do żadnej z mitologii, które dotychczas tak chętnie wykorzystywał, chyba jestem skłonna nawet stwierdzić, że jest to moja ulubiona książka Riordana.