Zegar życia startuje w jednej chwili i wszystko kończy się w jednej chwili. Jedyną rzeczywistością, która przemija bezpowrotnie jest czas. To jak go wykorzystamy, zależy tylko od nas. Ulotna chwila, która za moment będzie tylko wspomnieniem. Przemijanie to nieodłączna część naszego bytu. Sekundy zmieniają się w minuty, minuty w godziny, dni, tygodnie, miesiące, lata. Jedne rzeczy się kończą, inne zaczynają. Upływa dzieciństwo, do którego nie ma powrotu. Lata beztroski odchodzą w zapomnienie, wzbogacając człowieka o doświadczenia. Ostatecznie kończy się życie. Trzeba przeżyć je jak najpiękniej.
Więzy krwi decydują o życiu. Los często upiera się przy swoim i historia staje się powieloną matek, babek, prababek. Utkana z nici przodków, ciągle powtarzając to samo, próbując zrealizować te same pragnienia. Kobiety zagubione w gąszczu życiowych spraw. Bez wsparcia, zrozumienia, dokonują wyborów, podejmują decyzję.
Jak wyglądałoby ich życie, gdyby wybrały inaczej?
Emocjonalna opowieść naszkicowana piękną prozą. Mocną, wyrazistą kreską, z niezwykłym wdziękiem, autorka przedstawia intymny portret kobiet na przestrzeni lat, które dominują nad wątłymi postaciami mężczyzn. Mozaika ludzkich spraw. Dojrzewanie, pierwsze traumy i zwątpienia. Historia puka do drzwi, pozostawiając wyrwę w sercach czterech niewiast.
Kobiety takie jak my. Każdą z nich poznajemy w kluczowym momencie istnienia. Zmagają się z prozą życia i doświadczają wielu rozczarowań i strat. W obliczu codzienności walczą o szczęście na swoich zasadach, wepchnięte w sieć stereotypów. Osaczone rodzinnymi problemami i przeznaczeniem, nie potrafią cieszyć się życiem, osiągać sukcesy, być sobą. Po latach traum wyruszają z plecakiem pełnym przekonań. Trzeba rozliczyć przeszłość. Opuścić dziecięcy pokoik, który noszą w sobie. Zabrać tylko to co istotne. Odrzucić toksyny. Zamknąć drzwi raz na zawsze. Nie warto nosić w sobie uwierające zadry. Zatapiać w smutku i nieustającym lęku.
"Kądziel" to debiutancka powieść, w której autorka odwołuje się do cykliczności natury. Nic od razu nie odsłania się w swojej istocie, a na wszystko przychodzi odpowiedni moment.
Próba uporządkowania elementów, które wpływają na losy i kształtują postawy. Wędrówka korytarzami wspomnień, które poprowadzą w kierunku właściwej drogi poprzez kalejdoskop czasu i zdarzeń
Zaburzone relacje z matką pozostawiają blizny i niezaspokojony głód obecności. Próba spełnienia oczekiwań pośród obojętności emocjonalnej i ciągłego niezadowolenia rodzicielki.
Wiele podskórnych lęków i zranień niesie ze sobą ta historia, głównie za sprawą strażniczek domowego ogniska, które gwarantują trwanie w czasie. Pragnienia toną w ciemnej rzece zapomnienia. Każda kobieta wybiera swoją drogę, mając nadzieję, że obrała właściwy kierunek, a trucizny wsączają się w potomków stopniowo, pozostawiając niszczące piętno.
Jak być blisko z matką, którą traktuje się jak obcą osobę?
Jak połączyć bliskość z mocno odczuwaną niechęcią?
Rozsypane puzzle zdarzeń w odpowiednim momencie stworzą kompletną historię. Przyszłość i teraźniejszość, przenikają się i splatają w całość.
Autorka zachęca do poszukiwania siebie, swojej drogi i spełnienia.
Czy decyzje, które podejmujemy są naszymi własnymi, czy nieświadomie powielamy wzorzec przekazany w genach? Jak uwolnić się od bolesnej spuścizny i rozpocząć nowe życie?
Polecam bardzo ten subtelny debiut.