"Kącikowe rozmyślania" to opowieść dojrzałej kobiety, której skóra jest "porozciągana", "jak mapa / z zaznaczonymi szlakami / wędrówek przez życie". Kobieta, która wygląda nieśmiało zza słów tego tomiku to istota bardzo delikatna, subtelna, która mimo swej dojrzałości zachowała pewien rodzaj niewinności, i być może też naiwności, gdyż "chłonie przeciwności losu / jak gąbka".
Wiersze zawarte w tym zbiorku to również pewien rodzaj wołania, pragnienia ciepła, miłości, bliskości, kobieta mówiąca potrzebuje poczucia bezpieczeństwa ("zawsze marzyła / o męskich ramionach"). Z każdego niemal utworu bucha niczym ogień tęsknota za kimś bliskim, kochanym, kto wypełni jej życie, wniesie w niej radość, której tak bardzo tu brakuje. Chyba możemy pokusić się o stwierdzenie, że kobieta, by poczuła się spełniona potrzebuje mężczyzny (wiele utworów poświęconych jest relacji kobieta-mężczyzna, lub może ściślej, potrzebie (ponownego?) urzeczywistnienia się owej relacji).
Zbiór wierszy charakteryzuje zamyślenie (tytułowe "rozmyślania" w pełni uzasadnione), pragnienie powrotów do wspomnień (jak możemy wnioskować - wspomnień szczęśliwych chwil), do przeszłości, która jawiła się jako ta bezpieczna, wypełniona, w kontraście do pustej teraźniejszości.
Oprócz pewnej dozy smutku, wysuwa się tu również chęć zmiany, zmiany rzeczywistości oraz zmiany samej siebie. Wielokrotnie kobieta podkreśla tę potrzebę - np. "zawsze chciała być taką / jaką nie była"), co więcej upragnioną zmianą byłby powrót do pewnego okresu sprzed, sprzed czego? Nie wiem, być może sprzed utraty ukochanego, może do okresu sprzed błędnych decyzji, a może wreszcie do okresu młodości?
Wiersze bez znaków przestankowych, podkreślają ekspresję i dają czytelnikowi więcej możliwości własnych interpretacji. Aż w czterech utworach, konsekwentnie stosowana pisownia wyrazu "do nikąd", nie wiem, czy to błąd drukarski, czy może jakiś "chwyt", gdyż liryk pod takim właśnie tytułem pisany jest już poprawnie - "Donikąd" (taka też forma się w jego tekście pojawia).
Wspomnieć jeszcze należy o fantastycznym puentowaniu utworów przez Barbarę Chomko, np. dystych kończący utwór "We własnej skórze". Utwór mówi m. in. o tym, że kobieta jest delikatna, wrażliwa, gdyż chłonie w siebie wszystko, nie zna żadnego rodzaju czy sposobu filtracji, której ciało jest jak gąbka. Ostatni dwuwers brzmi: "nie umiała być / gruboskórna". Widać tu zarówno dystans poetki, jak i jej umiejętność zabawy słowem.
Dwa razy wydrukowano w zbiorku wiersz pt. "We własnej skórze", ale absolutnie mi to nie przeszkadzało, gdyż utwór ten stał się jednym z moich ulubionych, podobnie jak "Powiesz mi Panie?" - uważam, że oba reprezentują wspaniałą poezję, tę najwyższych lotów. Genialne!
"Kącikowe rozmyślania" okazały się dla mnie naprawdę wspaniałą niespodzianką oraz nagrodą (tomik wygrałam w konkursie), jest to poezja, przy której warto się zatrzymać, wywołuje lawinę emocji, woła "zatrzymaj się, człowieku, pomyśl!". Jestem autorce bardzo wdzięczna za ten tomik.