Łukasz Stach w swojej powieści kreśli obraz Warszawy z czasów rozbiorów, choć niestety kontekst historyczny nie został tu wystarczająco dopracowany. Mimo że akcja dzieje się w czasach, gdy Warszawa znajdowała się pod rządami cara, autor nie wprowadza czytelnika w realia epoki, nie podając ani dat, ani znaczących wydarzeń historycznych. Trudno więc uznać „Jubileusz” za opowieść o fascynującej podróży w przeszłość, jak sugeruje opis wydawcy.
Tytułowy jubileusz wydaje się odnosić do obchodów związanych z Domem Romanowych, lecz brak jasnych wyjaśnień sprawia, że czytelnik może czuć się zagubiony, domyślając się jedynie, o co chodzi. Wydaje się, że autor zakłada, iż odbiorca zna te fakty, co może nie być prawdą dla każdego.
Bohaterem powieści jest Edek, który żyje w skromnych warunkach w Warszawie. Razem z rodziną mieszka w jednej izbie, a ich codzienność to zmagania z biedą i chorobą matki. Te fragmenty książki dobrze oddają trudne warunki życia w tamtych czasach, choć brakuje im głębszego kontekstu historycznego.
Relacje między postaciami, zwłaszcza między Edkiem a dziewczętami, są zarysowane dość powierzchownie. Edek marzy o Basi, dziewczynie z wyższych sfer, jednak ich znajomość nie rozwija się w żaden sposób, a epizod z jej urodzinami jedynie uwypukla dystans społeczny między nimi. Wątek Eli, Żydówki zainteresowanej ideą emigracji do Palestyny, mógłby być interesujący, jednak pozostaje niewykorzystany.
Wyjazd Edka i jego przyjaciół na wieś, choć mógł stanowić ciekawą odskocznię od miejskiej rzeczywistości, przekształcił się w chaotyczną potańcówkę, podczas której doszło do dantejskich scen. Bijatyki, pijaństwo i nieodpowiednie zachowanie zarówno chłopców, jak i dziewcząt, nie dodają tej części książki wartości, a wręcz pozostawiają nieprzyjemny posmak. Edek, choć na chwilę znalazł się w centrum uwagi, ostatecznie zostaje upokorzony, co kończy się dla niego dość groteskowo.
Powieść „Jubileusz” charakteryzuje się jednostajnym tempem, bez wyraźnych punktów kulminacyjnych. Przez to trudno zrozumieć, co właściwie chciał przekazać autor. Opisywane wydarzenia wydają się niepowiązane, przez co fabuła sprawia wrażenie niespójnej. Brakuje emocji, a postacie, choć mają potencjał, nie wyróżniają się indywidualnymi cechami, co utrudnia utożsamienie się z nimi.
Język powieści jest prosty, miejscami zbyt formalny. Sposób, w jaki narrator odnosi się do dorosłych postaci, nazywając ich „pan” i „pani”, wydaje się nienaturalny, zwłaszcza w odniesieniu do rodziców głównego bohatera. Z drugiej strony, autor skupił się na wielu nieistotnych szczegółach, które nie wnoszą niczego istotnego do fabuły, a jedynie spowalniają akcję.
Tytułowy jubileusz jest epizodycznie wspomniany na początku i na końcu powieści, podczas gdy tytuł sugeruje, że to wokół obchodów będzie koncentrować się główna uwaga czytelnika.
Podsumowując, „Jubileusz” to książka, która obiecuje więcej, niż jest w stanie dostarczyć. Mimo ciekawego tematu, autor nie potrafił zbudować wciągającej narracji, a brak wyraźnego celu i charakterystycznych bohaterów sprawia, że powieść pozostaje rozczarowująca. W literaturze istnieje wiele innych, bardziej angażujących pozycji opisujących podobny okres w historii.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta nakanapie.pl