Drugi tom serii Gold Rush Ranch wzbudził moją ciekawość od samego początku. Nie mogłam się doczekać losów bohaterów i śmiało mogę napisać, że spodobał mi się bardziej niż poprzedni.
W "Off to the Races" mieliśmy okazję pobieżnie poznać Violet i Cole'a, teraz nadszedł czas na ich historię.
Jak okazuje się na samym początku, tych dwoje miało okazję się poznać. To miało być coś przelotnego, przyjemnego na chwilę, łatwe ze względu na to, że nawet się nie znali w realu. Tak, ich relacja rozwijała się wirtualnie. Ona była jak słońce, on - przez swoje wewnętrzne demony - nie chciał pozwolić sobie na zbliżenie, a maska gbura idealnie do tego pasowała. Rok, tyle czasu wystarczyło, żeby stali się sobie naprawdę bliscy, mimo tego, że żadne z nich się tego nie spodziewało.
Ta książka jest idealnym przykładem motywu grumpy and sunshine, a muszę przyznać, że bardzo go lubię.
Od pierwszych stron Autorka wciąga nas w historię, w której przeplata perspektywy głównych bohaterów.
Ogromne znaczenie ma ich przeszłość, ponieważ to właśnie ona zawyrokowała tym, w jakim położeniu obecnie się znajdują. Właśnie dlatego istotnym faktem jest przemieszanie jej z teraźniejszymi wątkami.
Z każdym kolejnym rozdziałem poznajemy wewnętrze rozterki Cole'a oraz Violet, ale i ich samych. Uważam, że kreacja tych postaci wyszła naprawdę znakomicie. Do tego wszystkiego tworzą razem niesamowitą mieszankę, która sprawia, że serce przyspiesza. Są zupełnie rożni, ale jak wiadomo - przeciwieństwa się przyciągają, a oni są tego idealnym przykładem.
Cała historia wywarła na mnie ogromne wrażenie. Jeśli mnie znacie, wiecie, że uwielbiam przechodzić przy czytaniu przez różne stany emocjonalne. To właśnie tu otrzymałam. Wzruszałam się, uroniłam łzy, ale i niekontrolowanie parskałam śmiechem. Bardzo się cieszę, że bohaterowie z pierwszego tomu również mogli zagrać swoje role, ponieważ to od nich wszystko się zaczęło, a charaktery mają równie interesujące.
Oczywiście, Elsie ponownie urzekła mnie klimatem książki. Zdecydowanie nie potraktowała fabuły po omacku. Zawodowo opisała to, co związane z końmi, no i przede wszystkim ukazała ich charakter, majestatyczność oraz to, jak doskonałą terapię stanowią dla ludzi.
Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na trzeci tom.