“Szepcze do siebie, potrząsa głową, dawno już przedawkowała rzeczywistość”.
Po debiut Pana Krzysztofa Chronowskiego pod tytułem Nieobecność, sięgnęłam po spontanicznym zakupie. Gdzieś pośród recenzji czytanych w Internecie znalazłam właśnie Nieobecność. A może byłam tak niedostępna, że Nieobecność sama znalazła mnie? Na początku zaintrygowania tym tytułem, w mojej głowie została okładka. Tak intrygująca, a jednocześnie niesamowicie niejednoznaczna. Myślę, że jakby tak każdego z nas zapytać co widzi, inaczej przeczytałby, interpretował to, co ukazuje. Dodając do tego tytuł... Mamy piękną czytelniczo-literacką zabawę. Jeśli macie ochotę i jeszcze nie znacie wnętrza. To zapraszam Was do pozostawienia swoich interpretacji w komentarzach. Zabawmy się na naszej Kanapce :).
Nieobecność nie należy do obfitych lektur, jeśli chodzi o strony. W wersji papierowej, którą posiadam, ma 121 stron. Składa się z 90 opowiadań, powiastek, myśli, spostrzeżeń... są bardzo różnorodne, dlatego tak wiele słów określających ich typ. Jedne króciutkie, inne dłuższe, jednak każde mają swoją wymowę. W tym zestawie, myślę każdy z nas może znaleźć coś dla siebie.
Czytając doszłam do wniosku, że można debiut Pana Krzysztofa czytać na kilka sposobów. 1. Od dechy do dechy 2. Spontanicznie sięgając po losowe opowiadanie 3. Wyrywkowo od czasu do czasu 4. Od czasu do czasu, ale większymi częściami i po kolei.
Ta książka i zapisane w niej historie są trochę jak puzzle lub gamebooki. W zależności od sposobu, w jaki będziemy ją czytać złoży nam się zupełnie inny obraz całości. Lub decydując się na przeczytanie wybranych, opowiemy inna historię. Czyli tak, jak wybory w gamebookach. Myślę, że dużą rolę odegrają też nasze uczucia, dana chwila i czas w naszym życiu, dający możliwość lub nie utożsamienia się z bohaterem/bohaterami.
Napisałam na dwa sposoby, ponieważ zastanawiam się, czy w książce jest jeden bohater, w bardzo różnych sytuacjach, czy jednak kilku. Myślę, że warto zwrócić uwagę na to iż narratorem historii jest mężczyzna. Dlatego jest to dla mnie trochę niejednoznaczne, zresztą jak cała książka. Co doceniam, bo ma przez to w sobie coś poetyckiego, a mianowicie, że nie da się jej zinterpretować tylko w jeden właściwy sposób. Jeśli udałoby się o niej porozmawiać z autorem, wydaje mi się, że wskazałby nam coś jeszcze zupełnie innego.
Pisałam już o okładce, o sposobach czytania, o niejednoznaczności, ale na koniec pozostawiłam jedno - samą Nieobecność. Ona objawia się w naszym życiu, na przeróżne sposoby; w braku kogoś, kogo kochamy, ale teraz nie ma go obok nas. Bo gdzieś wyjechał, a może zakończył swoją wędrówkę na ziemi. Czasem ktoś jest daleko i jest dla nas niedostępny, innym razem być może jest wokół nas ogrom ludzi, a my i tak czujemy się samotni, albo nieobecni pośród nich. Myślę, że ona może wyrażać się w relacjach, ale też w poczuciu pustki jakiejś rzeczy.
Autor moim zdaniem w swoich opowieściach ukazuje nam bardzo różne wymiary nieobecności i na pierwszy rzut oka może to być nie widoczne. Książkę przeczytałam już dwa tygodnie temu i wydaje mi się, że to po przetrawieniu lepiej widać. Bo czasem ciężko dojrzeć nieobecność...
Sięgnijcie jeśli chcecie przeczytać coś niesztampowego.
Nieobecność jest nie tylko brakiem – to potężna, atakująca intensywnymi flashbackami siła, która miesza w głowach i życiorysach, a rodzinne historie obraca w stos potłuczonych fragmentów. Przyjemność...
Nieobecność jest nie tylko brakiem – to potężna, atakująca intensywnymi flashbackami siła, która miesza w głowach i życiorysach, a rodzinne historie obraca w stos potłuczonych fragmentów. Przyjemność...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Possi
Może na spacer z autorem?
Książkę kupiłam na Łódzkich Targach Książki, które odbyły się w tym roku w nowej, ciekawej lokalizacji. Mianowicie na Dworcu Łódź Fabryczna. Myślę, że takie wydarzenie m...
Nie jestem już nastolatką, moje "-naście" zmieniło się już klika lat temu na "-dzieścia", co nie znaczy, że od czasu do czasu nie sięgam po młodzieżówki. Mój duch jest m...