Corrupt recenzja

Jakiś czas temu skończyłam czytać tę książkę i szczerze powiem, że nadal jestem nią po prostu... WSTRZĄŚNIĘTA. Bardzo różni się ona od pozostałych pozycji od Penelope Douglas, jednak moim zdaniem, jest niestety dużo, dużo gorsza. Boli mnie serce, gdy to piszę, bo uwielbiam tę autorkę i jej książki zawsze czytam w ciemno, jednak ta była dla mnie prostu chora. Może jeszcze do niej nie dojrzałam, może jestem zbyt pruderyjna, nie wiem. Takie mam po prostu odczucia i czytając recenzję innych blogerów, mam wrażenie, że tylko ja.
Zazwyczaj, gdy w romansach pojawiają się bad boy'e, budzą oni przyjemne emocje, podniecenie, kuszą swoją tajemnicą i charakterem, jednak w tym wypadku Michaela i jego kolegów po prostu się bałam. Nie wiedziałam do czego są zdolni, do czego mogą się jeszcze posunąć. Musiałam przesuwać strony, sprawdzać jak dana akcja się skończy i dopiero do niej wracać, bo obawiałam się, że stanie się coś, czego nie będę potrafiła znieść jako osoba, która zawsze zbyt mocno wczuwa się w czytane historie i utożsamia z bohaterami.
Niektóre sceny były dla mnie zbyt mocne, więc nie polecę tej książki komuś, kogo przerastają wieczne próby gwałtu, podniecanie się strachem, lesbijskie zabawy i trójkąty z przyjacielem głównych bohaterów.
Czytając tę książkę nie mogłam się zrelaksować i cały czas towarzyszył mi strach przed tym, co jeszcze nastąpi.
Czekałam na tę powieść od dawna, ale jestem bardzo zawiedziona i nawet nic konstruktywnego nie potrafię napisać.
Po prostu, zamiast pokochać głównych bohaterów, ja się ich bałam i to chyba największy minus tej książki.
Oczywiście jeżeli chodzi o styl pisania, rozwijanie postaci i tak dalej to nie mam nic do zarzucenia, bo jak już mówiłam, Penelope jest moją ulubioną autorką.
Jednak w tym wypadku, przerosła mnie po prostu ta książka i jej brutalność, mrok, przesiąknięcie seksem, który wcale nie wydawał mi się rozpalający, a wręcz przeciwnie - odpychający.
Może komuś się ta książka podoba, jednak ja chyba muszę do niej jeszcze dojrzeć.