Małgosia ma 46 lat, trójkę dzieci i męża ginekologa. Mąż Rafał jest z tych obrażalskich, egoistycznych tyranów emocjonalnych. Ma mało ciepłych uczuć do żony, ale też do dzieci:
„Nie interesuje mnie, co mówiłeś mamie. Za dwa dni kolejny sprawdzian, a ty idziesz imprezować? Wynocha do swojego pokoju i do książek! Jeżeli nie dostaniesz się na medycynę, pójdziesz na zmywak. Ja nie będę cię finansować. A ty – zwrócił się do mnie – nie rób mu kolacji.”
Gosia i Rafał poznają się w dzieciństwie, bardziej łączy ich koleżeństwo, ale matki pchają ich ku sobie. Studiują w innych miastach, ich więź się rozluźnia a mamusie uparcie welon szykują.
Już jako studentka i narzeczona, Małgosia poznaje Ksawerego:
„Ksawery czekał z bukiecikiem fiołków. Nie wiem, skąd je wziął, bo toruńskie kwiaciarki oferowały głównie wyrośnięte róże.
Przesiedzieliśmy kilka godzin w lokalu, lecz tym razem pozwoliłam, żeby odprowadził mnie do domu. Staliśmy pod klatką schodową, nie mogąc się rozstać. A kiedy poczułam smak jego pocałunku, Ziemia przestała krążyć wokół Słońca. Byłam zakochana.”
Dla Ksawerego dziewczyna gotowa jest zerwać zaręczyny. Niestety Ksawery w dziwnych okolicznościach znika pozostawiając po sobie …. hmm dwie kreski na teście ciążowym :)
Gosia, namawiana przez matkę, zgodnie z planem wychodzi za mąż za Rafała. I tak trwają.
Po latach mam wrażenie, że tylko przysięga małżeńska trzyma ich razem, bo ewentualna namiętność dawno wygasła. Do tego mąż nie jest wierny.
Narracja książki jest prowadzona dwutorowo- mamy retrospekcję i teraźniejszość.
Nie podoba mi się Małgosia, która jak sama mówi o sobie: „Wszyscy robią ze mną, co chcą, a ja poddaję się jak bezwolna lalka.” Cierpiętnica. Nie podoba mi się, że wie o zdradach męża, ale je toleruje, traktuje je jako pokutę za swoją zdradę. Nie podoba mi się, że po seksie Małgosia ma nadzieje, że nie zakończy się on kolejną ciążą. No ludzie! Serio? Istnieje jeszcze coś takiego jak antykoncepcja. Nie podoba mi się, że na różne propozycje rodzinnego spędzania czasu Małgorzata reaguje niechętnie, wymawiając się koniecznością pisania książki.
Nie podoba mi się Rafał - non stop uciekający z relacji z Małgosią, oddany pracy, suchy dziwkarz, postać jednoznacznie negatywna, nie zajmuje się dziećmi, nie bywa w domu, ma ciągle tylko pretensje o wszystko, nie umie cieszyć się z sukcesów żony.
Nie podoba mi się postać mamy Małgosi, która relacje ze znajomymi (rodzice Rafała) stawia nad dobro własnej córki, która nakłania córkę do kłamstw, która jest osobą dominującą i toksyczną, a także wygodną- w najmniejszym stopniu nie jest zainteresowana opieką nad swoimi bliskimi (wnukami, matką).
Książka była na mojej liście do przeczytania, ale mnie nie porwała. Jak widać, wykreowane postaci a co za tym idzie również książka, mnie irytowały.
Irytuje (nie mylić z intryguje) mnie również tajemnicze zniknięcie Ksawerego, jakby się pod ziemię zapadł. Być może sekret rozwikła się w kolejnych częściach.
Plus książki- nasza bohaterka pisze powieści dla kobiet (to chyba alter ego autorki książki). Stąd też poznajemy specyfikę tego zawodu-spotkania autorskie w bibliotekach, gorycz braku natchnienia, naciski wydawcy..
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.