Już jako mała dziewczynka czytałam przeróżne książki. Z biegiem czasu, zamieniałam bajki o Kopciuszku na coś, co mianowałam 'książką dla młodzieży', jednak czy nazwałabym siebie 'młodzieżą' w takim wieku, to sprawa do przedyskutowania. Dostawałam wtedy w księgarniach lub bibliotece lekkie opowiadanka o pierwszych miłościach i pierwszych przyjaźniach. Nadszedł jednak i czas, kiedy zrozumiałam, że na świecie nie ma samych Happy Endów i takie lekkie książki także mi nie wystarczały. Wtedy sięgnęłam po coś, co różniło się od typowych szczęśliwych zakończeń.
Landon to beztroski siedemnastolatek. Sam nie wie co chce w życiu robić, a w głowie mu tylko imprezy. Jamie zaś to spokojna dziewczyna, opiekująca się swoim owdowiałym ojcem. Zazwyczaj nie rozstaje się z Biblią, nie chodzi także na imprezy, a jej życie ogranicza się do dobrych uczynków. Traktowana przez rówieśników jak i przez Landona jako samotna dziwaczka. Nadchodzi jednak pora dorocznego balu, a Landon w odruchu desperacji zaprasza właśnie Jamie. To dopiero początek ich znajomości, a przed nimi długa droga. Kpiny znajomych, unikanie się, a także coś, co rozdziela a zarazem przybliża bardziej.
Myślę, że każdy zna Nicholasa Sparksa i większość przeczytała chodź jedną z jego książek. Ja po raz pierwszy spotkałam się z nim właśnie przy tej pozycji. Jest to współczesny pisarz amerykański, którego książki ukazały się w ponad 33 językach. Jednymi z jego innych powieści są ''Pamiętnik'', ''Noce w Rodanthe'', ''Ostatnia Piosenka'' czy ''I wciąż ją kocham'', które także doczekały się ekranizacji. Po przeczytaniu kilka dzieł Pana Sparksa, bez wahania zaliczyłam do go jednego z ulubionych autorów.
Muszę przyznać, że jest to jedyna książka, do której tak często powracam. Niby błaha historia, którą możemy spotkać w wielu literaturach, ale jednak coś jest takiego, co skłania do refleksji i niestety do łez. Jako że zdarza mi się często wzruszać, tak też i było w tym przypadku. Dziewczyna, której życie składało się z dobrych uczynków, czytania Biblii i opieki nad ojcem i chłopak, którego życie składało się z imprez i spotkań ze znajomymi. Podobno przeciwieństwa się przyciągają, nawet jeśli nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek się przyciągną. Bo kto by pomyślał, że chłopak, który szykanuje z dziewczyny, kiedykolwiek pokocha ją tak, że zmieni życie swoje a także i jej. Mimo, że historia ta nie kończy się szczęśliwie dla tej pary, o tyle zmienia życie obydwojgu. Samo to, jak to wszystko się toczy, ściska mnie mocno za serce i gdzieś tam daleko podpowiada, że mimo wszystko, sama chciałabym doznać tak silnego uczucia, czegoś tak pięknego i, no cóż, nieodwracalnego. Bo wierzę iż bohater, będzie do końca życia zawdzięczał wszystko tej jednej osobie, która go na tą ścieżkę pokierowała.
Na podstawie i tej powieści został nakręcony film. Przyznaję, że bardzo go lubię i także oglądałam go już kilka razy. Żałuję tylko, że najpierw zobaczyłam ekranizację, a potem wzięłam się za książkę.