"Jesień w Przytulnej" to już trzecia część sagi rodzinnej "Przytulna". Dwa poprzednie tomy czytałam już jakiś czas temu i sięgając po tę historię nie byłam pewna, czy przypomnę sobie, co działo się wcześniej. Tym bardziej, że powieści Katarzyny Michalak, szczególnie te nowsze, nie zapadają w pamięć na długo. Na szczęście w miarę lektury wszystkie poprzednie zdarzenia powracają i możemy bez problemu towarzyszyć bohaterom w ich codziennych zmaganiach skupionych na odkrywaniu sekretów kolejnych członków rodziny.
Sensacyjne odkrycie Azji ma oczywiście swój ciąg dalszy i chłopakowi udaje się wyjaśnić zaskakujący wynik testu DNA. Zdemaskowana Alicja pisząca swoje książki pod pseudonimem Angela Hot musi stawić czoła nowej rzeczywistości, tym bardziej, że rodzina oczekuje od niej wyjaśnień. Amelia czeka na pojawienie się na świecie małej Amandy, a jej siostra bliźniaczka - Adela musi znosić ostracyzm, złośliwości i dręczenie koleżanek i kolegów z nowej szkoły. Problemy Ariela uczęszczającego na kurs pilotażu również narastają i wydaje się, że chłopak wpadł w poważne kłopoty. Tymczasem rozwiązanie kolejnych problemów i ujawnienie następnych sekretów poznamy zapewne w zimowej odsłonie cyklu.
Jak widać w rodzinie Gawroszów wiele się dzieje jak na trzystu stronicową opowieść. Każdy z bohaterów ma swoje tajemnice, które czekają by ujrzeć światło dzienne. I choć tyle się już wydarzyło wiosną, latem i jesienią, to wciąż pozostają wątki, których dokończenie zwiastuje niejedną burzę, a nawet huragan które zapewne rozpętają się zimą...
Pani Katarzyna zwraca uwagę na trwałość więzów, które pomimo skrywanych sekretów i niedopowiedzeń, żalów i błędnych decyzji scalają członków rodziny i sprawiają, że mogą liczyć na siebie w każdej sytuacji. Azja, uznawany przez wiele lat za czarną owcę, roztacza parasol ochronny nad dziadkami, rodzicami i rodzeństwem i niczym dobry duch stoi na straży ich bezpieczeństwa. Młody 21-letni chłopak został wystylizowany niemalże na supermena, który rozwiąże nawet najbardziej skomplikowany problem i każdą najtrudniejszą sprawę.
Mimo niespodzianek, wartkiej akcji oraz ciekawego pomysłu na fabułę i ukierunkowanie zdarzeń, historia mnie jakoś szczególnie nie urzekła. Warto tutaj zaznaczyć, że przyczyna takiego stanu rzeczy nie leży w samej opowieści, ale przede wszystkim w formie i jakości przekazu.
Od dłuższego czasu mam problem z oceną powieści Katarzyny Michalak. Autorka jest naprawdę dobra w przekazywaniu emocji, wzruszeń, a czasem nawet wstrząsających wrażeń. Jest to główny powód, dla którego sięgam po jej kolejne książki. "Jesień w Przytulnej" niestety nie okazała się tak emocjonująca, jakby mogły wskazywać dramatyczne wydarzenia. Miałam wrażenie, że podczas lektury emocje pozostały jakby obok. Do tego opowieść wydała mi się mało wiarygodna jeśli chodzi o przeszłość rodziny Gawroszów i związany z nią wątek bliźniaczej siostry Alicji. Autorka szeroko puściła tutaj wodze fantazji i mocno nagięła rzeczywistość. Ja niestety tego nie kupiłam.
Chcę też zwrócić również uwagę na kwestię warsztatu pani Katarzyny, która ma w swoim dorobku około pięćdziesięciu powieści. Niestety odnoszę wrażenie, że pierwsze książki autorki, mimo, że nie idealne, były lepiej napisane niż te ostatnie. Styl zawsze pozostawiał wiele do życzenia, przede wszystkim jeśli chodzi o język literacki i poprawne budowanie zdań. Jednak mnie najbardziej rażą te wszystkie bardzo potoczne zwroty, wtrącenia typu "men cave" i dialogi, w których bohaterowie silą się na luz i swobodę, co w efekcie wypada miernie. Zauważyłam, że im jestem starsza, tym bardziej mnie to drażni i przeszkadza. Cóż..., na pewno nie jest to literatura wysokich lotów.
Mimo tych niedoskonałości postanowiłam sięgnąć po ostatnią część cyklu, by poznać wreszcie wszystkie tajemnice rodziny Gawroszów, tym bardziej, że autorka potrafi rozbudzić ciekawość. Jedno jest pewne - "Zima w Przytulnej" na pewno nie będzie nudna.