"Zdarzyło mi się w swoich rozważaniach literackich zabijać ludzi, z tego żyję. Ale nigdy nie patrzyłam na to przez pryzmat filozoficznych rozważań o konflikcie moralnym. Jednostkowy wybór dokonania zbrodni nie ciąży na ciele, a jedynie na umyśle, dlatego uważam, że realne jest dokonanie zbrodni doskonałej, ponieważ istnieją umysły doskonałe. Pytanie, co z sumieniem i wartościami moralnymi. Czy jesteśmy ich pozbawieni skoro zabijamy? A jeśli zabijamy tylko w dziełach literackich, to jak głęboko jesteśmy pozbawieni moralności?"
Zuzanna to młoda autorka kryminałów, która jest "ponadprzeciętnie" inteligenta. Gdy została zaproszona na przeprowadzenie wykładu na jednej z uczelni, zostaje oszukana przez mężczyznę, który podawał się za prorektora. Mając niecne zamiary w jej kierunku, udaje się jej uciec, a nawet wymierzyć parę mocnych ciosów temu oszuście. Bohaterka jednak nie wie, w co się wpakowała, ponieważ gdy wraca do domu, który dzieli ze swoją najdroższą przyjaciółką Joanną, jest nieświadomie śledzona. Okazuje się, iż czyha na nią prawdziwy, przystojny morderca, który tylko czeka na okazję, by się do niej dorwać i zaprowadzić ją do jego szefa. Na drodze stoi jednak malutki problem – "przesympatyczny" mafioza zakochuje się w pisarce. Czy Zuzanna wyjdzie z tego cało? Czy ten niekonwencjonalny morderca poruszy jej serce, potwierdzając tym samym jej teorię o moralnym morderstwie? Tego dowiecie się, sięgając po tę dosyć krótką powieść.
Fabuła w tej książce niczym się nie różni od tych powielanych tematów związanych z mafią i romansem. Nie mam pojęcia, dlaczego powieść ta została ugrupowana w kryminałach, ale mniejsza. Na początku jeszcze nie było tak źle – poznajemy Zuzię, autorkę kryminałów, która jak się wydaje, jest inteligenta, niekoniecznie ze względu na to, bo los tak chciał, ale motywy, scenariusze zbrodni i wiele innych, nad którymi musi się nagłowić w swoich powieściach. Poważnie, ona w dodatku wykłada na uczelni! No ale co z tego, skoro traci rozum dla pierwszego, przypadkowego samca alfy, który według utartego schematu jest wysokim, umięśnionym, brunetem, zabijającym z zimną krwi na zlecenia i prowadzącym się z nie wiadomo jakimi kobietami, no ale oczywiście traci głowę dla głównej, szczuplutkiej, mającej blond włosy bohaterki, bo okazuje się, że kręci go inteligencja, której jak się okazuje, główna bohaterka nie posiada. Nie wiem, czy to był celowy zabieg autorki tej książki, żeby Zuza straciła 50 IQ po poznaniu tego mafiozy, ale na pewno się jej to udało, bo po otrzymaniu informacji, że facet zabija, ta jeszcze z nim jedzie na "wakacje życia" na drugi koniec świata, jakby nic się nie stało. O i jeszcze oczywiście najlepsza przyjaciółka naszej autorki kryminałów ją namawia na ten związek z tym podejrzanym typem, chociaż widać, że coś jest z nim nie tak na kilometr. Ponadto jak faktycznie, z jego winy Zuzia trafia do szpitala, to ta diametralnie zmienia swoje zdanie i chce skopać Robertowi tyłek (tak, ten mafioza nazywa się Robert). No dobra, rozumiem, że niektórym taka tania fabuła może się podobać, no ale bez przesady! Oliwy do ognia dodają tylko te żenujące dialogi pomiędzy bohaterami i to "katharsis" Roberta, gdy poznał "tą jedyną", bo przecież dla "jej dobra" chce nagle odciąć się od swojej czarnej, prawdopodobnie przykrej przeszłości, bo nic o niej nie wiemy. Dobrze, że ta książka ma tylko prawie 300 stron, gdyż nie dałabym rady znieść tego psychicznie. Jeśli chodzi o błędy, to w całej książce doszukałam się dwóch literówek, a tak poza tym wszystko było raczej prawidłowe.