Jedno słowo za dużo recenzja

Tęsknota może być pożerająca i niezwyciężona. Potrzeba lat, by się z nią uporać. Tęsknota to pragnienie kogoś kogo brak. Może zniszczyć człowieka lub dać siłę.
Poczucie dojmującego braku kogoś bliskiego może zawładnąć życiem. Można się zatracić. To nie oznaka słabości, to coś co nas wzmacnia. I pomimo, że tęsknota to trudne i bolesne uczucie, to zawsze ma sens. By uciec przed cierpieniem szukamy drogi, by zapomnieć, nie myśleć.

7 lat... tyle czasu Mary czeka na swojego ukochanego, który był jej tlenem. Z poczucia utraty i ogromnej tęsknoty szuka Jima. Każdego dnia po pracy stoi na stacji kolejowej z kartką "Wróć do domu, Jim". Czeka. Przynosi jej to ukojenie, a każdy następny dzień daje nadzieję.

Idealny związek pełen zrozumienia, szczęścia, ciepła, namiętności, który miał trwać wiecznie. Mieli być dla siebie bezpieczną przystanią. Pewnego dnia mężczyzna bez słowa odchodzi. Tak po prostu, bez wyjaśnienia, bez szczególnego powodu. Pustka i przygnębienie towarzyszą kobiecie codzień, a wspomnienia przypominają o tym, jak byli szczęśliwi.

"Niewiedza nie zawsze jest najgorszą rzeczą na świecie. Nie wtedy, kiedy prawda może cię załamać".

Roztrzaskała mnie ta powieść na kawałki. Po lekturze, tak jak bohaterka, potrzebuję pocieszenia i przytulenia. Poruszająca i emocjonalna historia o miłości, porzuceniu, depresji oraz tęsknocie.
Dogłębnie smutna i wciągająca. Razem z Mary odczuwamy ten ból samotności.

Książki wywołują różne emocje. Jest we mnie przerażenie, oburzenie czasami lęk czy smutek, ale rzadko pojawiają się łzy. Tak, po lekturze tej opowieści popłynęły łzy. Z niemocy, nie zrozumienia tego świata.
Tak ważna jest odpowiednia komunikacja między ludźmi, a niedopowiedzenia mogą zniszczyć to co budowaliśmy latami. A wsparcie bliskich osób jest niezwykle ważne.

To moje pierwsze spotkanie z Autorką, ale tak mnie urzekła ta historia, że już czekają na półce "Ciche dni".

"Gdy podzielisz się z kimś swoim problemem, staje się o połowę mniejszy… No, a nawet jeśli problem się nie zmniejszy, przynajmniej trochę sobie ulżysz".