Lubisz baśnie? A retellingi? A z Kopciuszkiem i Piękną i Bestią? Klątwa cierni to właśnie retelling tych dwóch baśni, które wszyscy znamy z najmłodszych lat. Zawsze lubiłam poznawać różne wersje Kopciuszka, a powstały już miliardy książek i filmów z tym motywem. W ostatnich latach popularność zyskała również Piękna i Bestia i również coraz więcej utworów powstawało na bazie tej baśni. Maja Haber postanowiła połączyć jedno i drugie, i stworzyła porywającą, pełną emocji opowieść, od której nie sposób się oderwać.
Natia jest znajdą, a rodzina, która ją przygarnęła, w większości traktuje jak służkę. Tylko ojciec i brat odnoszą się do dziewczyny z miłością. Kiedy w królestwie organizowany jest bal z okazji urodzin księcia, a macocha wraz z przybranymi siostrami Natii zostają na niego zaproszone, cała czwórka wybiera się do miasta. Wszakże potrzebują mieć przy sobie służki, by pokazać swój wysoki status społeczny. Dziewczyna postanawia wykorzystać ten fakt, by spełnić swoje krawieckie marzenia i dostać się na staż do najlepszej krawcowej w królestwie. Sytuacja się jednak komplikuje, gdy w zamian za możliwość nauki, Natia musi przedostać się do pałacu i ukraść przedmiot należący do królowej.
Shan z kolei jest księciem i bratem bliźniakiem przyszłego króla. Kiedy byli dziećmi, zostało im przepowiedziane, że Shan zabije Aruna. Początkowo nikt nie chciał w to wierzyć, gdyż rodzeństwo bardzo się kochało. Wszystko zmieniło się, gdy starszy z braci niemal nie zginął po tym, jak Shan go zaatakował. Para królewska nie mając serca by skazać syna na śmierć, zgadza się na uwięzienie go za pomocą klątwy w Zimowym Pałacu, gdzie ma spędzić resztę życia.
Powieść, jak już wspomniałam, jest porywająca, pełna emocji i magii. Czytało mi się ją bardzo dobrze i nawet płakałam na końcu. Już dawno nie czytałam książki, która tak by na mnie wpłynęła, więc momentalnie Klątwa cierni zyskała dodatkowo w moich oczach. Wielokrotnie też podczas czytania, łzy pojawiały się w moich oczach. Opowieść jest pełna bólu, a czytając o uczuciach Shana, ściskało mnie za serce. To, jak ta postać została wykreowana, bardzo mi się podobało. Jego szaleństwo było przekonujące i bardzo dobrze uzasadnione, więc nie miałam poczucia, że coś tutaj jest przesadzone. Autorka świetnie weszła w psychologię postaci i bardzo fajnie ją przedstawiła. Dzięki temu książę, a przede wszystkim jego uczucia i cierpnie, mocno odbiły się w moim sercu.
Książka nie była jednak idealna. Miała swoje wady, które na szczęście tylko lekko zgrzytały, zostały przyćmione przez przepiękną historię i mogłam przymknąć na nie oko. Styl autorki był momentami drętwy, a dialogi sztuczne. Przez większość opowieści czytało się ją płynnie i lekko, jednak były chwilę, gdy coś wybijało mnie z rytmu. Tak trochę jak zgrzyt noża na talerzu. Autorka chciała zbyt dużo rzeczy wyjaśniać, przez co czułam się, jakby miała nas – czytelników za idiotów, którzy nie domyślą się pewnych rzeczy, jeżeli nie napisze się ich wprost. Także kochana autorko, domyślimy się. Pokazuj nam, co się dzieje, a nie opisuj.
Klątwa cierni, mimo swoich wad, jest bardzo przyjemną i wciągającą książką. Dla osób, które lubią retellingi, mogę powiedzieć, że jest to jeden z lepszych, jakie miałam okazję czytać.