Wojna. Słowo kryjące w sobie bardzo wiele. Jest cierpieniem, śmiercią, ale także desperacką walką o wolność. Ale to także okrucieństwo, którego nie jedna osoba nie może sobie wyobrazić. Wystarczy jedna chwila, aby stracić życie. Zrzucona bomba, żołnierze wroga... Tyle niesprawiedliwości, straconych niewinnych istnień, beznadziei. A Ty, drogi Czytelniku, czy miałbyś na tyle odwagi, by zacząć z tym walczyć?
Los sprowadza do małej wioski pięć różnych dziewczyn, z pozoru nie mających ze sobą nic wspólnego. Frances, Evangeline, Elsie, Tanni i Alice. Ale to właśnie trudne doświadczenia tak je do siebie zbliżają. Trwa II wojna światowa i żadna z nich nie ma łatwo. Ale razem muszą stawić czoła wszystkim przeciwnościom. Zaczynają dołączać do organizacji zajmujących się działaniami około wojennymi i próbują poradzić sobie z codziennością pełną niepewnych dni i bombardowań. Jak potoczą się ich losy? Czy dane im będzie przetrwać?
Zwykle nie czytam książek historycznych, Preferuję coś bardziej współczesnego. A jak już coś, to musi mnie mocno zaintrygować. "Oblubienice wojny" to właśnie jedna z takich historii. Opis od razu zachęcił mnie do sięgnięcia po nią. Po prostu musiałam poznać losy tych kilku, wojennych dziewczyn, nawet pomimo okładki, która szczerze powiedziawszy rani moje oczy,
Na początku akcja nieco się wlekła. Autorce dosyć długo zajęło wprowadzenie do treści, ale nie dziwię się temu. W końcu powieść jest wielowątkowa. Każda z dziewczyn miała własne życie i inną historię do opowiedzenia. Czytelnik mógł poznać Żydówkę, Amerykankę po przejściach i wiele innych ciekawych postaci.
Najbardziej trafiła do mnie opowieść o Frances. Wydawała mi się najbardziej poruszająca. A sama bohaterka bardzo barwna. Silna, zdeterminowana i zmagająca się z wieloma trudnościami. Ale mimo wszystko pragnęła dążyć do spełnienia swoich marzeń. Podobnie było z pozostałymi dziewczynami, ale one tak bardzo się nie wyróżniały. Frances to prawdziwa perełka.
Świat przedstawiony w książce opisywał wszystkie okrucieństwa wojny, ze śmiercią na czele. Całe to cierpienie, niesprawiedliwość i konsekwencje związane z własnym pochodzeniem... Współczułam postaciom, że były zmuszone żyć w tak strasznych czasach. Muszę przyznać, że uroniłam nawet kilka łez. Nie mogłam się od nich powstrzymać, bo końcówka była naprawdę smutna.
Życie tamtejszych dziewczyn było pełne miłosnych zawirowań. Chociaż nie zawsze mogły być z osobą, której tak bardzo pragnęły, to prędzej czy później odnajdywały swoje szczęście. Autorka ciekawie sobie wszystko obmyśliła, a jako, że tych wątków było więcej, to także znalazłam swojego ulubieńca. Uważam, że szczególnie warto zwrócić uwagę na historie pewnego młodego pastora...
Podsumowując, "Oblubienice wojny" to książka inna, niż się spodziewałam. Może początek był nieco nudnawy, ale potem bardzo się wciągnęłam. To poruszająca opowieść o dziewczynach zmagających się z trudnościami podczas drugiej wojny światowej. Nie brakuje w niej akcji, miłości i desperackiej walki o wolność i własne prawa. To dobra książka i powinna spodobać się fanom powieści historycznych, a także każdemu, kto pragnie dowiedzieć się, jak rzeczywiście wyglądało życie w tamtych czasach.