Taka świetna książka! Książka jest starannie wydana. Na okładce znajdują się zdjęcia, które zostały również zamieszczone na końcu książki. To fotografie przedstawiające ewakuację ludności Leningradu we wrześniu 1941 roku na Dworcu Moskiewskim.
O autorze wyczytałam, iż jest znanym scenarzystą teatralnym i pisarzem, znanym na scenach całego świata, a mało znanym w Polsce, że urodził się w roku czystek 1937, że matka była Polką, że do domów dziecka trafił, gdy rodzice zostali aresztowani przez NKWD. W Polsce wydano również zbiór opowiadań autobiograficznych 'Lalka anioła. Z teki rysownika'.
Książka 'Ochrzczeni krzyżami' jest niegruba, bo około dwustustronicowa, ale bardzo treściwa. Zawiera przejmujące i bardzo obrazowe wspomnienia chłopca z wędrówki po stalinowskiej Rosji z Omska do Leningradu, pokazujące Rosję wojenną i powojenną oczami dziecka oraz zdjęcia i mapy, czyli materiały autentyczne. Chłopca, bohatera książki można utożsamić z autorem.
Niesamowity i mistrzowski jest język. W literaturze polskiej można go przyrównać z prozą Nowakowskiego, ale Koczergin jest lepszy. Jego język ukazuje świat oczami tego małego, skrzywdzonego przez system chłopca, aby subtelnie przechodzić w narrację oczami dorosłego i znów wracać do tej narracji dziecięcej. Oczarowała i wzruszyła mnie ta niezwykła książka. Bardzo przejmująca i bardzo dobrze napisana. To świetne dzieło literackie!
Koczergin ukazał świat radziecki od podszewki. Pokazał system stalinowski i Wielką Wojnę Ojczyźnianą na przykładzie swojego losu i losu wielu innych radzieckich włóczykijów tamtych czasów.
Mały Eduard został pozbawiony rodziny przez absurdalność tamtych czasów: ojca zabrano za cybernetykę, a matkę, jak zrozumiałam, za to, że w jej domu mówiono po polsku. Chłopiec szybko został oduczony myślenia po polsku. W domach dziecka dostosował się łatwo, ale i nigdy nie zaakceptował tamtego świata. Jako chłopiec postanowił znaleźć matkę i dokonał tego po 6 latach! Opisuje kilka domów dziecka i jego pracowników bardzo zdegenerowanych albo mniej i tych o ludzkim sercu. Podczas wędrówek po Rosji widzi żołnierzy, widzi spotkania żon z kikutami mężów, widzi opresyjność na każdym kroku, stała kontrolę wszystkich, ale i ludzi niesystemowych: złodziei, wędrowców, wędrownego Chińczyka itd... W tym dziwnym świecie przetrwał dzięki talentowi do wyginania z drutu twarzy Lenina i Stalina, dzięki umiejętności wykonywania kart do gry, zakazanych w ZSRR, dzięki umiejętności znikania i obserwacji tego co się dzieje wokół i talentu do uczenia się nowych umiejętności, np. poprawnego rozpalania ogniska.
Książka jest bardzo ciekawa i wspaniale napisana. Bardzo ją polecam nie tylko zainteresowanym historią, bo przede wszystkim jest to opowieść o chłopcu, który w życiu został sam, a przetrwał.