Dzisiejsza recenzja (uwaga będzie lekki spojler) dotyczy książki autorstwa Katarzyny Redmerskiej pt. „Jak (nie) zostać królową” tom 1. Miałam już przyjemność spotkać się z autorką na kartach jej wcześniejszej powieści „Sekret sprzed lat”. Pani Kasia jest znana z powieści obyczajowych i romansów, a w swojej najnowszej książce zabiera czytelników do świata, w którym miłość splata się z dworskimi intrygami i królewskim protokołem.
Każdy z nas, choć raz w życiu, zadał sobie pytanie: „Jak to jest być lub żyć w rodzinie królewskiej?” Ja zadawałam je chyba milion razy. Co byście zrobili, gdyby przed waszymi oczami stanął najprawdziwszy król lub królowa? Na to pytanie odpowiedziała sobie nasza główna bohaterka, która przeżywa niezwykłą historię. Pierwsza myśl, jaka mi się nasunęła, to, że ta książka będzie idealnym poradnikiem „co zrobić, żeby nie zostać królową?”. Po chwili jednak stwierdziłam, że jest ona oryginalna w swojej pomysłowości. Muszę być szczera – momentami Malwina, nasza bohaterka, mocno mnie denerwowała swoim ciętym językiem. Czasami sama do siebie „krzyczałam” i pouczałam ją, co robi nie tak, a jak powinna. To świadczy o tym, że tak bardzo wciągnęłam się w tę historię, że zaczęłam rozkazywać, a to według mnie jest tylko plusem dla czytelnika.
Główną bohaterką, jak wcześniej wspomniałam, jest Malwina Krzysztopolska, polska literaturoznawczyni, która trafia do niewielkiego europejskiego królestwa Warbenii. Jej celem jest odnalezienie tajemniczej, starej księgi. Na jej drodze staje król Oskar II, młody, przystojny monarcha. Ich relacja od początku jest skomplikowana – dzieli ich pochodzenie, status społeczny i obowiązki królewskie. Autorka doskonale oddała klimat dworskiego życia, z jego sztywnymi zasadami i etykietą, ale jednocześnie pokazuje, że za fasadą monarchii kryją się zwykli ludzie, z ich marzeniami, lękami i pragnieniem miłości. Szkoda, że takiej rodziny królewskiej nie widzi się w realnym życiu. Jestem przekonana, że większość z was może z łatwością utożsamić się z Malwiną. Nie dość, że jest piekielnie inteligentna i niezależna, to jeszcze ma ogromne poczucie humoru.
Autorka potrafi stworzyć atmosferę romantycznej baśni, nie tracąc jednocześnie z oczu realiów współczesnego świata. „Jak (nie) zostać królową” to nie tylko romans, ale także opowieść o sile charakteru i determinacji. Uważam, że powieść porusza również problematykę roli kobiet we współczesnym świecie. Malwina to niezależna kobieta, która nie boi się wyrażać swojego zdania i walczyć o swoje prawa. Jej postawa jest ważnym głosem w dyskusji o równouprawnieniu i pokazuje, że kobiety mogą osiągnąć sukces na własnych warunkach.
Podsumowując, jeśli szukacie czegoś lekkiego, bez włamywaczy i pościgów, to tutaj znajdziecie odprężenie. Powieść jest pełna humoru i romantyzmu, a jednocześnie porusza ważne tematy, takie jak poszukiwanie własnej tożsamości, walka z przeciwnościami losu i siła prawdziwej miłości. polecam tę książkę każdemu, kto szuka relaksującej lektury na wieczór, która pozwoli oderwać się od codziennych trosk i przenieść do świata, w którym miłość pokonuje wszelkie przeszkody. Z niecierpliwością czekam na kontynuację, ponieważ zakończenie pierwszej części pozostawiło mnie w ogromnym napięciu.