Riot Baby recenzja

,,Jak mogłoby wyglądać przeciwieństwo niesprawiedliwości?''

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Chassefierre ·3 minuty
2021-05-01
4 komentarze
24 Polubienia
To pytanie autor zadaje w swoich podziękowaniach. I ja odpowiadam – na pewno nie tak.

Na samym początku pragnę zaznaczyć, że jestem przeciwna wszelkim przejawom rasizmu. To, jaki ktoś ma kolor skóry, albo skąd pochodzi, jakim językiem się posługuje i czy mówi łamanym polskim albo angielskim nie może stanowić podstawy do tego, żeby taką osobę wyśmiewać, traktować gorzej, albo z założenia zakładać, że jest przestępcą.

Tymczasem, to co zrobił Tochi Onyebuchi z przesłaniem ,,Riot Baby'' stanowi dla mnie klasyczny przykład rasizmu. Tym razem jednak skierowanego wobec białych ludzi. W tej książce dużo jest gniewu, dużo poczucia niesprawiedliwości, dużo sytuacji naprawdę podłych i ciężkich do zrozumienia. Akcja jest gęsta z powodu potężnego ładunku emocjonalnego, autor nie pozwala czytelnikowi nawet na chwilę odpocząć. I żeby nie było nieporozumień - ja nie podważam tego, że opisane w książce sytuacje mają miejsce, nie umniejszam ogromu niesprawiedliwości, który spotyka Afroamerykanów, nie zabraniam im czuć złości.

Ale.


Z początku myślałam, że to Kev będzie tytułowym ,,Riot Baby'' (i nawet zostaje nim raz nazwany), jednak im bardziej zagłębiałam się w lekturę tym silniejsze odnosiłam wrażenie, że jest nim jednak Ella, dziewczyna, która ma To Coś. Dar, który pozwala jej zaglądać w przyszłość, eksplodować szczury, unosić się w powietrzu, znikać i zaglądać w ludzkie wspomnienia.

Ella dość szybko wpada w bańkę informacyjną - wyłapuje z wiadomości i z otoczenia tylko złe rzeczy, przejawy brutalności policji, rasizmu, niesprawiedliwości. Widzi tylko ból, strach, rozpacz i zmarnowane życia. Uzależnia się od tych informacji i od emocji jakie ze sobą niosą tak dalece, że wyrusza również na Południe Stanów Zjednoczonych, żeby odwiedzić i ,,odczytać’’ miejsca w których zbierał się Ku Klux Klan, w których umierali ludzie, w których budowano pomniki dla konfederatów.

To, co Ella widzi, cały czas podsyca jej gniew. Gniew, którym dziewczyna chce się podzielić ze swoim bratem. Jest bowiem przekonana, że Bóg dał jej To Coś po to, żeby stała się kolejną plagą. Szarańczą i rzeką krwi.

Ella pokazuje Kevowi wizję apokalipsy, która dzięki nim zmiata z powierzchni ziemi Południe, zemstę, która przychodzi na Północ, pokazuje mu nowy porządek świata w którym to biali zostają wywłaszczeni i wyrzuceni ze swoich domów, pokazuje mu przyszłość w której Afroamerykanie zbiorą się razem i wymierzą ,,dziejową sprawiedliwość’’ dzięki której ,,przygotują ziemię dla swoich ludzi''. A Kev, zachwycony wizją siostry, odpowiada jej, że widzi w niej wolność.


To nie jest sprawiedliwe. To jest, co najmniej, niepokojące.


Kończąc, jeszcze raz pragnę podkreślić, że rozumiem ten gniew. Nie rozumiem jednak tego jak wizję odpowiadania przemocą na pokoleniach ludzi, którzy już nic wspólnego z czasami niewolnictwa nie mają (albo w większej mierze nie mają) można próbować określić mianem sprawiedliwości. Nie zgadzam się na wizję w której to ci - bez wyjątku źli i straszni - biali doznają takich samych krzywd, jakie inni biali wyrządzali kiedyś Afroamerykanom. Nie akceptuję myślenia obciążającego obecne pokolenia winami przodków. Niezależnie czy chodzi o ludzi mieszkających współcześnie na Południu Stanów Zjednoczonych czy - bliżej naszego podwórka - o Niemców, Ukraińców czy rosjan.


Wieczne rozpamiętywanie narodowych lub rasowych krzywd nigdy nie doprowadziło do niczego dobrego. I nie mamy żadnych podstaw by myśleć, że nagle doprowadzi.


Na okładce polskiego wydania książki widnieją dwie postacie - mężczyzna i kobieta. Mężczyzna ma oczy zasłonięte napisem ,,freedom'', kobieta - ,,justice''. I o ile pragnienie wolności w ,,Riot baby'' odnalazłam (w końcu Kev większą część fabuły przesiedział w więzieniu), o tyle ,,sprawiedliwości'' nie znalazłam tu żadnej.

Rozczarowałam się. Oczekiwałam czegoś więcej niż powódź destrukcyjnego gniewu. Bo ta książka tym właśnie jest - przejawem gniewu i frustracji, niczym więcej. Autor nie proponuje rozwiązań, nie pokazuje świata w którym można żyć wspólnie i w pokoju - autor oferuje najprostszą z możliwych wizji zemsty. I to byłoby na tyle.

To wszystko razem sprawiło, że - być może niesłusznie - żywię podejrzenie, że swoją książką Onyebuchi nie tyle wbił się w obecnie panujące w Ameryce nastroje społeczne, co w pewien sposób wypromował się na nich. Mam tu na myśli sprawę zabójstwa George'a Floyda i wydarzenia których stało się ono katalizatorem.



*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-05-01
× 24 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Riot Baby
Riot Baby
Tochi Onyebuchi
6.2/10

Policyjna brutalność, rasizm i niesprawiedliwość. Intymna historia rodzinna i dystopijna narracja o Ameryce. Kev chce bronić siostrę przed mocami, które mogą ją zniszczyć. Ale czy kiedy zostanie uwię...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Świetna recenzja i zgadzam się z Tobą. Nienawiść i chęć zemsty to najgorsze rozwiązanie.
× 4
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
Dokładnie tak!
× 3
@Airain
@Airain · ponad 3 lata temu
Brawo. Książki nie znam, ale pod każdym słowem recenzji jestem gotowa podpisać się z zakrętasem.
× 1
@mommythereader
@mommythereader · ponad 3 lata temu
Jestem zaskoczona, że ktoś tak to odebrał. Myślę, że nie każda książka o rasizmie musi nieść za sobą rozwiązanie. Autor zdecydowanie bardziej nawiązuje do sprawy z 1992 a nie George'a Floyda. Zupełnie się nie dziwie tej złości głównych bohaterów. W ostatnim czasie czytałam sporo, m.in reportaż Amerykańskie lato, i w przypadku rasizmu białych wobec czarnych w USA nie zmienia się nic. Nie pomagają nagrania przypadkowych przechodniów, ludzie giną non stop, a kolor skóry przyczynia się w dużym stopniu do ich śmierci. Myślę, że dokładnie o tę sprawiedliwość chodzi, o skończenie tego. I chyba niestety żaden biały nigdy w pełni tego nie zrozumie.
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
Wiesz co, ja też się nie dziwię ich złości. Tylko złość ma różne oblicza i tak, jak mówił Ghandi, można przekuć ją w coś dobrego, albo w coś złego. Apokaliptyczne wizje zniszczenia świata białego człowieka i pokazanie mu ,,gdzie jego miejsce'' to nie jest sprawiedliwość, ale zemsta. To nie jest dobre wykorzystanie gniewu w celu zbudowania lepszego świata. To zachowanie destrukcyjne, któremu się sprzeciwiam, tak samo, jak sprzeciwiam się rasizmowi i dyskryminacji.
× 3
@PonuryDziadyga
@PonuryDziadyga · ponad 2 lata temu
To książka jeszcze bardziej rasistowska niż te od Colsona Whitehead'a- a tam każdy biały był bez wyjątku degeneratem i sadystą. Tu autor dorzuca dystopijne wątki i sielski obraz wieszania białasów na latarniach. Ludzie pieją o tym rasizmie, a takie coś chwalą- niebywałe.
No i według autora to przecież wina białych, że czarni rozwalają się w wojnach gangów. Chrzanić logikę.
Riot Baby
Riot Baby
Tochi Onyebuchi
6.2/10
Policyjna brutalność, rasizm i niesprawiedliwość. Intymna historia rodzinna i dystopijna narracja o Ameryce. Kev chce bronić siostrę przed mocami, które mogą ją zniszczyć. Ale czy kiedy zostanie uwię...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Sięgacie po książki poruszające istotne problemy społeczne? "Policyjna brutalność, rasizm i niesprawiedliwość". Mimo, że świat przyszłości... to pełen aktualnych problemów, nawiązujący do niedawny...

@fantastyka.na.luzie @fantastyka.na.luzie

Tochi Onyebuchi w swojej powieści "Riot Baby" opisuje dystopijną rzeczywistość Stanów Zjednoczonych, gdzie biali stworzyli państwo policyjne, a czarnoskórzy obywatele są prześladowani i praktycznie z...

@bezksiazkiwtytule @bezksiazkiwtytule

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Czuwając nad nią
Skala Mercallego

Na początek chciałam przeprosić za tygodniowe opóźnienie w wystawieniu recenzji – życie pozainternetowe i pozaksiążkowe okazało się dla mnie ostatnimi czasy nieco zbyt c...

Recenzja książki Czuwając nad nią
Księga zaklęć
Za dużo i za mało jednocześnie

Mam niesamowicie mieszane uczucia wobec tej książki. Z jednej strony widać, że autorka bardzo się starała – z drugiej strony: starała się aż za bardzo. We fragmentach do...

Recenzja książki Księga zaklęć

Nowe recenzje

Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Świeży, oryginalny i pełen humoru kryminał, w k...
@burgundowez...:

Jeśli sądzicie, że widzieliście już wszystko w literaturze kryminalnej, „Glennkill. Sprawiedliwość owiec” udowodni Wam,...

Recenzja książki Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Noc spadających gwiazd
Magiczna noc
@ela_durka:

Jakiś czas temu miałam okazję, a w zasadzie wielką przyjemność przeczytać powieść "Nowe życie Kariny" pani Marty Nowik....

Recenzja książki Noc spadających gwiazd
Wzgórze psów
Recenzja książki "Wzgórze psów" Jakuba Żulczyka
@natala.char...:

Jakub Żulczyk w Wzgórzu psów zabiera czytelników na mroczną podróż do małego miasteczka, które skrywa więcej tajemnic, ...

Recenzja książki Wzgórze psów
© 2007 - 2024 nakanapie.pl