Przyznam się na początku do dwóch rzeczy, które mogą sprawić, że obiektywizm mojej oceny jest nieco... zużyty.
Po pierwsze: fascynuje mnie ewolucja jako proces i siły, które ją napędzają. Od dziecka czytałam wszystko, co wpadło mi w ręce, a co dotykało kwestii ewolucji, wymierań, powstawania gatunków, psychobiologii ewolucyjnej. Po drugie: jestem feministką. Oba te zwierzenia okażą się ważkie dla mojej recenzji.
"Ewolucję piękna" Richarda O. Pluma przeczytałam w dwa wieczory.
Od razu uprzedzam: to nie jest prosta książka popularyzatorska, wymaga wcześniejszej podbudowy i czasem musiałam trochę poszperać w sieci, żeby upewnić się, czy dobrze rozumiem autora.
Plum jest ornitologiem, którego pasją jest ewolucja. W swoich ostatnich badaniach skupia się jednak nie na powszechnie znanych mechanizmach ewolucji adaptacyjnej, survival of the fittest, tylko na mechanizmach ewolucji estetycznej.
Ta teoria, o której pewnie wielu z nas dopiero co usłyszało, pojawiła się już w pracach Darwina, ale została odrzucona i wyśmiana przez jego pogrobowców i następców, głównie dlatego, że uznawała zbyt dużą rolę samic i dokonywanych przez nich wyborów w toku ewolucji. Ewolucjoniści skupiali się bowiem głównie na jednym aspekcie adaptacji samic: zdolności wydawania na świat zdrowego potomstwa. Czy samiec się podobał, czy nie geny miały zmuszać samice do "dobrych" wyborów. Czyli: a niech wygląda jak diabeł tasmański, ale ma zdrową skórę i mięśnie, czyli chyba ogólnie zdrowy jest, nie? To co, a niech będzie ojcem, a co mi tam, jestem tylko inkubatorem.
Biolodzy, którzy przyglądają się ewolucji z estetycznego punktu widzenia, twierdzą, że adaptacje nie wszystko tłumaczą.
Ale nim dojdziemy do "momentów" to Plum w swojej "Ewolucji piękna" wprowadza nas w świat ptaków. Poznajemy gorzyki i ich zwyczaje godowe, altanniki i ich zaloty oraz kaczki, do których jeszcze wrócę.
Ta część książki może się wydawać hermetyczna i może nawet pojawić się pokusa, żeby ją opuścić i przejść "do konkretów", czyli do ludzi. Gorąco odradzam. Warto poznać zachowania ptaków, choćby po to, żeby przekonać się, że ludzie owszem są wyjątkowi, ale wiele rzeczy z ich zachowań da się wyjaśnić obserwując gatunki obdarzone mniejszym mózgiem.
Czy wiecie, że aż 40% kopulacji w populacji kaczek krzyżówek to kopulacje wymuszone? To znaczy takie, w których samiec, lub grupa samców, zmuszają do kopulacji samicę, która sobie tego nie życzy. Tak, autor mówi o kaczkach. Tych uroczych, kolorowych ptakach, które w niektórych miastach karmi się okruchami chleba. Powiem tylko jedno: te łobuzy mogą już nie liczyć na dokarmianie.
Pozwolę sobie na cytat: "W przypadku zwierząt takich jak ptactwo wodne, konflikt płciowy może doprowadzić do postępującej eskalacji wojny pomiędzy płciami, którą określa się jako seksualnie antagonistyczna koewolucja. Rezultatem tego procesu jest pewien rodzaj wyścigu zbrojeń między samcami i samicami, w którym każda płeć wykształca kolejne, behawioralne, morfologiczne, a nawet biochemiczne mechanizmy służące do ukrócenia wykształconych przez drugą płeć prób zwiększenia kontroli albo wolności wyboru w sprawach reprodukcji" [s. 187-188]
Dla większości z nas ciekawsza, niż zachowania godowe ptactwa, jest ewolucja hominidów, a w szczególności ludzi. I tutaj Plum ma dla nas ciekawe odpowiedzi na pytania: skąd się wziął kobiecy orgazm? Dlaczego penis wygląda tak, jak wygląda? Po co kobiecie piersi poza okresem karmienia? Biologia ewolucyjna i psychologia ewolucyjna udzielają odpowiedzi, które w temacie mają zawsze: adaptacja, a Plum odpowiada inaczej. Mówi: bo samice wykształciły takie cechy na drodze koewolucji, ponieważ one same wpływały na ewolucję samców. A wpływały, ponieważ chciały…
Co chciały nasze dalekie przodkinie jest do przeczytania w "Ewolucji piękna" Richarda O. Pluma.
Tym, których moje przyznanie się do feminizmu odrzuci od książki Pluma informuję, że "Ewolucja piękna" nie jest książką feministyczną, to biologia i tyle, jest jednak jedną z niewielu, które mają odwagę patrzeć na zastaną naukę nieco inaczej.
"Ewolucję piękna" Richarda O. Pluma jest książką dla tych, którzy chcą poszerzyć swoją wiedzę o ewolucji lub lubią denerwować się na książki.
Ja - polecam.