Często sięgam po książki, które mogą pomóc mi w pracy z nastolatkami i ta publikacja odpowiada na wiele pytań związanych z próbami samobójczymi i okaleczeniami wśród młodzieży.
Pękniecie pokoleniowe jest obecnie o wiele głębsze niż kiedykolwiek wcześniej. Dla pokolenia z II poł. XX w. nastolatek w 2016 r. to kosmita, nie można się z nim porozumieć. Wiadomości czerpie z Internetu, priorytety zmieniają się wraz z zainteresowaniami. Nazwy pokoleń X, Y, Z to koniec alfabetu. Potem już tylko milenialsi i po nich …alfa? Pozostał alfabet grecki.
Książka obala mity, że wszystkiemu winien jest smartfon czy Internet. Młody człowiek, który nie chce żyć , zazwyczaj nie wygląda jak stereotyp depresji – ubrany na czarno, włosy opadające na oczy, smutny. Często są to osoby wyglądające na bardzo szczęśliwe, uśmiechnięte, udzielające się społecznie, działające w organizacjach. Za brak chęci naszych dzieci do życia odpowiedzialność ponosimy my – dorośli. Na to stwierdzenie wpływają dwa aspekty: ciśnienie, któremu poddajemy nasze dzieci, kult produktywności (musisz być lepszy, musisz się rozwijać, musisz nadążyć ) i lękowość , nadopiekuńczość (neurotyczna potrzeba kontroli).
Młodzież nie jest odporna na krytykę. Samookaleczenie redukuje napięcie, przynosi spokój. To zaburzenie afektu, niezdolność do odczuwania przyjemności. Pozostaje cierpienie. Na ten stan rzeczy złożyły się: kultura błędu (wytykanie, co źle zostało zrobione, a nie podkreślenie, co dobrze), helikopterowe rodzicielstwo i kruchość młodzieży. Co możemy zrobić w takiej sytuacji? Najlepiej akceptować, towarzyszyć, mówić o swojej bezsilności, a nie mądrzyć się i sypać pomysłami i radami.
W niektórych rozdziałach autorka próbuje odpowiedzieć na trudne pytania o przyczyny samobójstw dzieci, chęci pozbawienia się życia. Nie jesteśmy w stanie jednoznacznie wskazać przyczyn autodestrukcji. O swoich odczuciach, zdarzeniach, postrzeganiu otaczającego ich świata wypowiadają się sami nastolatkowie. W ich odpowiedziach widzimy sens, ich przeżycia wydają się ważne. Te wypowiedzi uzupełniają wywiady przeprowadzone z psychologami, psychiatrami, suicydologami.
Jedną z przyczyn prób samobójczych jest depresja. Możemy powiedzieć, że przereklamowana, usprawiedliwienie lenistwa, smutek. Niestety, już nie możemy ani nie powinniśmy tak mówić. Depresja to zdiagnozowana jednostka chorobowa, którą należy leczyć.
Dla mnie najcenniejsze uwagi zawierał rozdział „Oskarżam szkołę”. Wypunktowano w nim negatywny wpływ szkoły na psychikę dzieci , przestarzałe metody i treści. Dzieci więcej czytają i wiedzą niż jest podane w podręcznikach. Nie do końca oskarża się nauczycieli o taki stan rzeczy. Oni również muszą się dostosować do systemu szkolnego zamkniętego na nowe metody, lektury, sposoby przekazywania wiedzy. Często widzę niepokojące zachowanie u dzieci, ubiór, buntownicze nastawienie do świata i staram się je zrozumieć. Zazwyczaj otwierają się i można chociaż porozmawiać, czasem zadziałać. Niestety, sama jestem za słaba, aby nieść skuteczną pomoc. Jeszcze dużo, my dorośli, musimy się nauczyć.