Mówi się „jaka matka, taka córka”. Bohaterka książki „Medium” Joanny Dobkowskiej, Ilzyda Filomena, obraziłaby się na to to porównanie. Chce, za wszelką cenę, odciąć się od swojej rodzicielki i jej awanturniczego życia. Chce pozbyć się piętna bycia „córką tamtej kobiety”[*]. Jej matka to światowej sławy medium. Żyjąca w blasku ulotnej sławy, goniąca za nowymi opiekunami, pieniądzem i szacunkiem. Pogardzana w towarzystwie za swoją barwność. Ilzyda przekona się, że za szarość można również zostać zepchniętym na margines.
„Medium” określiłabym jako książkę obyczajową z paranormalnymi wątkami. Jest to powieść o kobietach żyjących na przełomie XIX i XX wieku. Główny trzon akcji to lata 1913 -14, ale autorka często cofa się do przeszłości i te epizody są dużo ważniejsze dla fabuły. Zatrzymam się chwilę nad okresem historycznym, w którym Joanna Dobkowska umiejscowiła akcję, bo jest on wyjątkowo ciekawy, szczególnie z kobiecej perspektywy. Z jednej strony bardzo mocno spętany konwenansami. Przekonaniem, że „... kobieta i mężczyzna, sam na sam, musiało do czegoś nieprzyzwoitego dojść, po prostu musiało...”[**]. Nie mówiąc już o tym, że panom można prawie wszystko, często nie starają się nawet zachowywać pozorów z faktu posiadania utrzymanek, natomiast niewiasta z byle powodu może dostać etykietkę nieprzyzwoitej czy rozwiązłej. Mimo wszystko panie stają się coraz bardziej niezależne, samodzielne i walczą o swoje. Dociera do nich, że same muszą o siebie zadbać. Zastanawia mnie tylko, kto był największym wrogiem kobiet w ich buncie. Mężczyźni nie chcący ustąpić z piedestału, a może inne kobiety niesprawiedliwie oceniająca i podstawiające nogę?
Główną bohaterką powieści jest Ilzyda, która stara się zerwać więzi z matką – wychodzi to jej z różnym skutkiem. Autorka trzyma się kurczowo tej jednej postaci, ale przy jej udziale poznajemy kilka historii: samej Ilzydy i oczywiście jej matki oraz jeszcze dwóch kobiet, które również mają ciekawe życiorysy. Pozornie łączy je niewiele, a tak naprawdę jedna, bardzo ważna rzecz – wszystkie zostały zepchnięte, z rożnych powodów, na margines społeczeństwa. Joanna Dobkowska przedstawia swoje bohaterki bardzo metodycznie – a to przy okazji wspomnień, a to wykorzystując magiczne umiejętności i zjawiska – co mi się bardzo podoba, bo lubię, kiedy w fabule jest porządek.
Jeszcze słówko o elementach paranormalnych. Nie grają one w książce pierwszych skrzypiec, ale są jej istotnym elementem. Pisarka pokazała w powieści ówczesną modę na wywoływanie duchów i działalność wszelkich mediów. Opisała fascynację nimi, ale też strach i przesądy, które rodziły pogardę wobec osób parających się magią. Aby było ciekawiej wpuściła też istoty nie z tego świata na strony powieści. Dodało to „Medium” nieco mroku, nieprzewidywalności i niezwykłości.
„Medium” to książka, która idealnie wpasowała się w mój gust. Uwielbiam książki o kobietach, a przełom XIX i XX wieku to okres historyczny, o którym bardzo lubię czytać. Do tego doszły elementy paranormalne – niezwykle ciekawe i dobrze wprowadzone. Na koniec podkreślę tylko, że tej książce dużo bliżej do powieści obyczajowej niż fantastycznej, więc jeżeli za mocno nie boicie się duchów zapraszam do czytania.
[*] Joanna Dobkowska, „Medium”, wyd. Arkady, Warszawa 2016, s. 52.
[**] Tamże., s. 153.