Heather Graham jest autorką bestsellerów "New York Timesa" i "USA Today". Opublikowała ponad 70 tytułów. Jej powieści ukazały się w łącznym nakładzie ponad 20 milionów i zostały wyróżnione wieloma nagrodami. Słynie z thrillerów i kryminałów połączonych z wątkiem romantycznym.
Chloe Marin to kobieta, która nosi w sobie pamięć o tragicznych wydarzeniach z przeszłości. Dziesięć lat wcześniej była świadkiem tzw. masakry nastolatków - ktoś brutalnie zamordował jej znajomych ze szkoły podczas imprezy. Jakiś czas później znaleziono martwych zabójców, którzy byli wyznawcami Kościoła Prawdziwych Ludzi - sekty skupiającej osoby zagubione w życiu. Teraz Chloe pracuje jako psycholog i pomaga ludziom. Sama nauczyła się żyć na nowo, przynajmniej próbuje, gdyż czasami koszmary powracają.
Natomiast Luke Cane jest prywatnym detektywem, który bada sprawę tajemniczego zaginięcia modelki. Wydaje się, że celowo znikła - zabrała ze sobą torebkę i dokumenty - ale jej bliscy w to nie wierzą. Los sprawia, że spotyka Chloe i wspólnie postanawiają rozwikłać zagadkę. Wbrew pozorom zaginięcie dziewczyny ma więcej wspólnego z osobistą tragedią pani psycholog niż mogłoby się wydawać.
Tak jak poprzednie książki Heather Graham, tak i ta zawiera wątek miłości między dwojgiem głównych bohaterów. Narracja przeskakuje raz na Chloe, raz na Luke'a, dzięki czemu możemy poznać sprawę z perspektywy każdego z nich. Nie zdradzę żadnej zakazanej tajemnicy, jeśli powiem, że postacie połączy nić porozumienia i poczują między sobą chemię. Według mnie jednak nie wybija się to na główny plan, powieść wciąż pozostaje thrillerem, choć zaryzykuję stwierdzenie, że jest także kryminałem, ponieważ mamy tu mordercę.
Akcja biegnie w równym tempie, nie za szybko, nie za wolno, przyspiesza pod koniec. Bardzo podobało mi się to, że międzyczasie dochodziło do kolejnych morderstw, przez co fabuła stawała się coraz bardziej skomplikowana, a ja nie mogłam się doczekać poznania prawdy.
Atutem są także bohaterowie. Chloe jest zwyczajna, choć nie da się powiedzieć, że jest delikatniutka i bezbronna. Bardziej polubiłam Luke'a przede wszystkim za jego osobowość: z jednej strony to człowiek szarmancki, uprzejmy i miły, ale potrafi pokazać pazur, być szorstkim i nieustępliwym. Odkąd odszedł z policji działa na własną rękę i w oczy rzuca się jego niezależność. Poza tym skrywa mroczną tajemnicę z przeszłości i mieszka... na jachcie.
Czymś, za co nie mogę dać niższej oceny, a wręcz przeciwnie - o oczko wyższą - jest zakończenie. To, kim okazał się morderca totalnie mnie zaskoczyło i zszokowało. Miałam swój typ, ale nie sprawdził się on. Poza tym autorka świetnie wykreowała portret osoby, która uważa, że zabijanie jest jej życiowym celem, a wręcz powinnością.
Uważam, że Instynkt mordercy to pozycja świetna dla miłośników gatunku. Gorąco polecam i planuję za jakiś czas przeczytać ją ponownie, bo chciałabym się przekonać, czy znając zakończenie, uda mi się połączyć fakty.