„Dziwne Losy Jane Eyre” to najsłynniejsza powieść Charlotte Brontë, która przyniosła jej międzynarodową sławę. Powieść, której do tej pory nie miałam okazji czytać. Cieszę się więc, że dane mi było się z nią zapoznać w tak pięknym wydaniu, w jakim wypuściło ją na rynek Wydawnictwo MG.
Główną bohaterką powieści jest młodziutka Jane, sierota. Po stracie rodziców dziecko trafia do domu brata matki. Ciotka nie ukrywa niechęci wobec dziewczynki. Kuzyni jej dokuczają i ją biją, Jane dostaje karę nawet wtedy, kiedy na nią nie zasłużyła. Nie jest jej dobrze w tym domu, dlatego niezbyt ubolewa nad tym, że ma opuścić posiadłość. Ciotka wysyła dziewczynę do słynącej z surowego rygoru szkoły dla sierot. Jane w szkole jednak radzi sobie zadziwiająco dobrze i wkrótce zdobywa wykształcenie. Zostaje nauczycielką i szybko znajduje pracę jako guwernantka w domu Edwarda Rochestera. Ma uczyć jego przysposobioną córkę. Wydaje się, że w tym miejscu, po tak wielu przejściach dziewczyna znajdzie upragnione szczęście. Jednak los bywa okrutny i przyjdzie jej jeszcze w życiu wiele wycierpieć.
Jest ci zimno, ponieważ jesteś sama; żadne zetknięcie nie krzesze z ciebie tego ognia, który jest w tobie. Jest ci niedobrze, ponieważ najlepsze z uczuć, danych człowiekowi, najwyższe i najsłodsze, trzyma się z dala od ciebie. Jesteś niemądra, ponieważ jakkolwiek cierpisz, nie chcesz przyznać skinieniem tego uczucia, nie chcesz posunąć się krokiem tam, gdzie ono na ciebie czeka.
„Dziwne losy Jane Eyre” to klasyk, którego wstyd nie znać. Bardzo mnie cieszy, że wśród tylu dostępnych na rynku wydań tej powieści, w moje ręce trafiło akurat to, bo jest wyjątkowe. Nie dość, że piękne, to idealne, jeśli chodzi o redakcję i korektę. Naprawdę nie mam się w tym względzie do czego przyczepić.
Przystępując do lektury, nie miałam specjalnych oczekiwań. Głównie dlatego, że zdążyłam przeczytać zróżnicowane opinie na temat tego dzieła. Są osoby, dla których książka jest nudna, są tacy, dla których jest arcydziełem. Moja opinia jest gdzieś pośrodku, chociaż bardziej skłaniam się ku opinii osób twierdzących, że to arcydzieło. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu uniwersalności tej powieści, a dokładniej przekazywanych przez nią wartości. Mowa jest w książce o samotności wśród ludzi, która jest przecież taka sama teraz jak była kiedyś. Podobnie rzecz ma się z odrzuceniem przez innym, z poszukiwaniem swojego miejsca, z tęsknotą za drugim człowiekiem, za jego ciepłem, dobrocią, miłością. Niezależnie od epoki przeżywamy to wszystko tak samo. Z drugiej strony, mimo że są to te same problemy, to jednak w związku z tym, że w książce mamy do czynienia z innymi czasami i innymi okolicznościami, niektóre z nich mogą wydawać się współczesnemu czytelnikowi zbyt wydumane, a na pewno w dzisiejszych czasach nie byłyby tak bolesne i traumatyczne jak wtedy. Autorka pięknie przedstawiła obraz tamtych czasów, nierówności społeczne i ówczesne obyczaje. Interesujące są rozważania Jane dotyczące jej pochodzenia i możliwości wyjścia za mąż. Dziewczyna będąc sierotą doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że bez majątku i z takim pochodzeniem nie jest dobrą partią dla bogatego mężczyzny.
Pierwsza połowa książki to losy Jane jako małej dziewczynki. Możemy obserwować jej zmagania z otoczeniem, niesprawiedliwym i okrutnym traktowaniem. Jednocześnie nie sposób nie podziwiać zapału, wiary, uporu i siły tkwiących w tym dziecku. Mimo wszystkich upokorzeń, których Jane doświadczała, dziewczyna parła do przodu i z uporem dążyła do celu. I chociaż nie żyło jej się lekko, udało jej się ciężką pracą ów cel osiągnąć. Ta część podobała mi się zdecydowanie bardziej niż późniejszy wątek romantyczny. Mimo nawet faktu, że jest niespieszna i momentami potrafi przynudzić. Druga część, hmm.. można powiedzieć, że jest dość kontrowersyjna, szczególnie biorąc pod uwagę czasy, w których rzecz miała miejsce. O tym jednak opowiadać nie będę, bo kto zna powieść, ten wie, a kto nie zna, najlepiej zrobi, jeśli się z nią zapozna. Na uwagę zasługuje na pewno przepiękny, kwiecisty język utworu, cudowny klimat i barwne opisy, które w klasykach uwielbiam. Książkę, mimo jej objętości, czyta się szybko i dobrze, może dlatego, że problematyka dzieła bliska jest sercu współczesnego czytelnika.
Kobiety uważa się na ogół za bardzo spokojne istoty, ale kobiety czują tak samo jak mężczyźni, potrzebują ćwiczeń dla swych zdolności, pola dla swych wysiłków nie mniej niż ich bracia; cierpią, gdy są zbyt skrępowane, cierpią w bezwzględnym zastoju zupełnie tak samo, jak cierpieliby mężczyźni; i ciasnotą umysłu grzeszą ich bardziej uprzywilejowani bracia, którzy twierdzą, że kobiety powinny ograniczyć się do gotowania puddingów, robienia pończoch, grania na fortepianie i haftowania. Bezmyślnością jest potępiać je albo śmiać się z nich, jeżeli starają się robić więcej albo nauczyć więcej, niż zwyczaj wymaga dla ich płci.
Mimo pewnych wątpliwości, książka zrobiła na mnie duże wrażenie i jestem pewna, że na długo pozostanie w mojej pamięci. Postać Jane pokazuje, że sprawiedliwość istnieje, a ból i cierpienie, którego doświadczamy, w końcu zostaną wynagrodzone. Powieść daje otuchę i ukojenie, przynosi ulgę w trudnych chwilach i dodaje sił, a to jej największy atut. Polecam!
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl