Ponad dwa lata minęły już od momentu, gdy pierwszy raz spotkałam się z piórem C.J. Tudor. Niedawno przyszła w końcu pora na to, bym sięgnęła po kolejną powieść autorki, a mój wybór padł tym razem na Innych ludzi, którzy czekali na swoją kolej już jakiś czas. Do tej powieści podchodziłam z dużą ekscytacją, ale i pewnego rodzaju rezerwą. Jak ostatecznie wyszło - czy ta historia trafiła w mój gust? Na to pytanie odpowiem w tej opinii.
Wyobraźcie sobie sytuację, że wracacie właśnie do domu. Niestety, musicie stać w korku i tracić niepotrzebnie czas. Przed Wami stoi inny samochód, a w jego tylnej szybie dostrzegacie absolutnie przerażoną twarz Waszego dziecka. Taka sytuacja spotkała głównego bohatera powieści, czyli Gabe’a. Widział on swoją córkę po raz ostatni właśnie tego feralnego dnia. Po upływie trzech lat wciąż wierzy on w to, że uda mu się ją odnaleźć, a jego poszukiwania tamtego samochodu wciąż trwają. Wszyscy mówią mu, że Izzy raczej już nie żyje, lecz on nie chce w to wierzyć. W tym samym czasie Fran musi uciekać wraz ze swoją córeczką przed złymi ludźmi. Tymi samymi, którzy stoją za porwaniem Izzy...
Kiedy zaczęłam czytać tę powieść, akurat wracałam z zajęć na uczelni. W samym autobusie przeczytałam chyba pięćdziesiąt stron - dzięki aplikacji Legimi, na której czytało mi się naprawdę szybko. Z miejsca wciągnęłam się w historię Gabe’a i Izzy, a moja ciekawość tylko rosła z każdą kolejną stroną. Autorka wrzuciła mnie od razu w akcję, za co oczywiście jestem jej wdzięczna.
Główny bohater wzbudził moją sympatię, a jego upartość i determinacja mi zaimponowały. Wierzyłam w to, że jego poszukiwania odniosą jakiś skutek i cieszyłam się, że Gabe nie uwierzył z miejsca swojej rodzinie i innym, którzy stale powtarzali mu, iż jego córka nie żyje. C.J. Tudor bardzo dobrze wykreowała jego postać i uważam, że był on bardzo dużym plusem całej historii. Domyślam się jednak, że nie wszystkich Gabe zachwyci i nie każdy czytelnik poczuje się zaciekawiony jego historią - myślę, że wszystko zależy od tego, co nas bardziej porusza – mnie na przykład właśnie zaginięcia dzieci.
Tak, jak wspomniałam wyżej, akcja zaczyna pędzić już od pierwszych stron. Z czasem jednak zwalnia, a autorka wykorzystuje ten czas na dokładne zapoznanie czytelnika z tematem książki, opisuje kolejno rodzinę Gabe’a i to, w jaki sposób zabiera się on do poszukiwania córki. Momentami rzeczywiście było to dość nużące, jednak nie trwało to też tyle, bym miała porzucać tę książkę całkowicie. Kolejne plot twisty okazały się faktycznie zaskakujące i wciągające, więc tutaj również nie mam na co narzekać.
Wątek tytułowych innych ludzi bardzo mnie zaciekawił i tutaj po raz kolejny – autorka popisała się swoimi umiejętnościami i udało jej się stworzyć grupę, która nie odbiega daleko od samej rzeczywistości. Czy w naszym świecie też istnieje takie zgrupowanie? Nie wiem, ale nie mam chyba zamiaru się dowiadywać. Być może jest coś takiego, ale nie chcę w to głębiej wnikać. Im mniej wiem, tym lepiej 😉.
Ogólnie książkę C.J. Tudor mogę ocenić na ocenę naprawdę dobrą. Książka ta przypadła mi do gustu, okazała się wciągająca i zaskakująca. Pod sam koniec czułam się trochę tak, jakby głowa miała mi eksplodować od nadmiaru myśli na temat opisywanej historii, a bardzo chciałam je sobie jakoś ułożyć. Inni ludzie to zdecydowanie pozycja, która zasługuje na uwagę, zwłaszcza fanów thrillerów lub tego dreszczowego wątku. Jeżeli należycie do którejś z tych grup - może to być tytuł dla Was.