Życie Violette to lektura niecodzienna, na drugą taką nie traficie. Nieskazitelna i spokojna, głęboka i bardzo intymna. Wzruszająca i sprawiająca, że mając ją w ręce zapominamy o świecie, wszystko przestaje mieć znaczenie, liczy się tylko opowiadana przez Violette historia. Płynąca jak toń spokojna, niczym nie zmącona, trochę zagubiona …
„Panie Seul, kiedy w drzwiach szafy jest klucz, to znaczy, że jej właściciel nie życzy sobie, żeby ktokolwiek ją otwierał”.
To opowieść o niezwykłe kobiecie, która miała trudne dzieciństwo. Wyszła za mąż za starszego od siebie mężczyznę, z którym życie było pasmem udręk i niepowodzeń. Zdradzał ją codziennie, nie darował żadnej kobiecie, która pojawiła się w jego zasięgu. Kobieta nigdy nie została zaakceptowana przez teściów, była przez nich ignorowana i lekceważona. Nawet ich córeczka nie potrafiła zlikwidować tej bolesnej granicy. Po utracie pracy dróżniczki na kolei, dostaje propozycje kolejnej pracy, dozorczyni na cmentarzu. Zajmuje się sprzątaniem grobów, pilnowaniem porządku na cmentarzu, sprzedaje znicze, a przede wszystkim jest powiernikiem dla osób, które straciły bliskich. Wysłuchuje ich, służy dobrym słowem i gestem, ciepłą herbatą i czasami noclegiem.
Violette dotyka rodzinna tragedia, po której już nic nie będzie takie, jak kiedyś. Mąż się od niej odsunął, nie potrafił przyjąć bólu, jaki był w ich rodzinie. Ta tragedia spowodowała, że każde z nich zaczęło żyć własnym życiem, poszukując ukojenia i próbując ukoić żal. Jak zakończy się ich małżeństwo, czy definitywnie się rozstaną czy być może, po traumatycznych chwilach, jednak zbliżą się do siebie?
Violette stara się wyjść z tej życiowej nicości i poszukuje swojego miejsca na ziemi. Przypadkiem na cmentarzu spotyka mężczyznę, dzięki któremu, będzie chciała na nowo zawalczyć o siebie, o swoją przyszłość. Będzie się starała zneutralizować tkwiący w niej ból i odważniej dążyć do realizacji pragnień i marzeń. Chce poczuć szczęście i być potrzebna i kochana. Chce żyć własnym życiem, a nie życiem dla innych, pod ich dyktando.
„Słowa niewypowiedziane wyją w głębi nas”.
Pomimo, że historia głównie dzieje się w miejscu, gdzie króluje śmierć, to jednak napawa nadzieją i optymizmem. Ukazuje nam, że nie można się poddawać, należy walczyć o siebie, swój rozwój i swoją przyszłość. Nie wolno się poddawać, życie jest piękne i trzeba je cenić! Autorka uczy, że można się cieszyć z małych i zwykłych rzeczy, sztuką jest doceniać to, co się ma, nawet jak nie są to nie wiadomo jakie bogactwa. Trzeba czerpać radość z życia, ono jest takie kruche i szybko ucieka. I nie ma już powrotów.
„Jest coś silniejszego od śmierci, to trwanie nieobecnych w pamięci żyjących”.
Cudowna i wrażliwa historia niezwykłej kobiety, skrzywdzonej przez los, obdartej ze złudzeń i marzeń. Ale wykrzesała z siebie ikry odwagi i ochoty do korzystania z dobrodziejstw tego świata. Łzy i śmiech, ból i radość, smutek i nadzieją towarzyszyły jej codziennie, sprawiały, że mimo wszystko chciała żyć, chciała kochać i być kochana.
„Rodzina się nie rozpada, ale się przekształca. Część jej staje się niewidoczna”.
Ta lektura jest tak spokojna i cicha, że słychać wydobywający się z jej stronic szum myśli i wrażliwości. Nie sposób o nich zapomnieć, cały czas okalają nasze serca, sprawiają, że chcemy dalej być wtopieni w tę piękną opowieść. Nie możemy się z nią rozstać, odłożyć jej, czy o niej na chwilę zapomnieć.
Z tej powieści wydobywa się całe bogactwo złotych myśli i aforyzmów. Są przenikliwe, mądre i uczące pokory i szacunku do życia. Bo czy obok straty bliskich można przejść obojętnie? Przecież pamięć o nich jest najważniejsza i ona nie umiera nigdy. Pomimo, że bliskich już nie ma z nami to ciągle i nieustannie żyją w naszych myślach i sercach. Są wieczni. Jak ta historia …
Niezwykła i wzruszająca, piękna i delikatna, subtelna i czysta … Niezapomniana ...