Idealny tata recenzja

Przed premierą tej książki nie słyszałam o tragedii, jaka w sierpniu 2018 roku dotknęła rodzinę Wattsów. Tym bardziej, po zapoznaniu się z opisem i wieloma opiniami, drżącą ręką sięgałam po tę pozycję. John Glatt podzielił historię na trzy części. W pierwszych rozdziałach opisuje nam, pozornie idealną, amerykańską rodzinę. Super aktywna żona, Shannan, introwertyczny, lecz absolutnie oddany i kochający mąż Chris i dwie urocze, kilkuletnie córeczki. Kobieta aktywnie działa w mediach społecznościowych, chętnie pokazuje tam życie rodzinne i podkreśla, jak wielkim wsparciem i miłością jest dla niej partner. Chris, choć nie ma tak ekstrawertcznej natury jak żona, godzi się na wszystkie jej szalone pomysły. Możnaby wysnuć wniosek, że jest przez nią wręcz zdominowany. Oboje kochają swoje księżniczki, Bellę i Celeste, jak nikogo na świecie. Wkrótce do drużyny Wattsów ma dołączyć piąty zawodnik - Shanann zachodzi w kolejną ciążę. Mimo, iż był to przez oboje małżonków zaplanowany krok, coś zaczyna się w rodzinie psuć. Kiedy Shanann wraca do domu po służbowym wyjeździe, cały ich budowany przez lata, piękny świat się wali.

Co popchnęło Chrisa do tak dramatycznego kroku? Tego chyba nigdy się nie dowiemy. Autor, na podstawie rozmów z rodziną i przyjaciółmi ofiar i oprawcy, pokazuje nam, jak wyglądało życie Wattsów od początku ich znajomości. Niestety tragiczny koniec dalej pozostaje owiany tajemnicą. Sam Chris chyba pogubił się w kolejnych, przedstawianych przez siebie wersjach wydarzeń.

Mimo pozoru normalności, podczas czytania książki można wyczuć smutek, frustrację bohaterów, poczucie niespełnienia i bycia w niewłaściwym miejscu. Czy cała ta tragedia musiała się wydarzyć? Ile ofiar, poza zamordowanymi, tak naprawdę pociagnęło za sobą to wydarzenie? Gatunek true crime nie może nie poruszać. Jednak tutaj, gdzie do czynienia mamy z dziećmi, z dramatem, który wydarzył się pomiędzy kochającymi się ludźmi, łzy tym bardziej cisną się do oczu. Brak zainteresowania ze strony omamionego ładnym papierkiem społeczeństwa czy socjopatyczna natura mordercy...bez względu na przyczynę ciężko otrząsnąć się po tej lekturze.