Sky Is The Limit recenzja

Caden Willis to mężczyzna, który jest najlepszy w swoim fachu. Latanie odrzutowcem ma opanowane do perfekcji, a jego usposobienie niejednokrotnie pakowało go w kłopoty. Ceniony przez ludzi, z którymi pracuje oraz znany przez cywilów. To wszystko idzie w parze z jego ogromną pewnością siebie i zadziornym charakterem Pewien incydent sprawia, że zostaje wydalony ze służby wojskowej, a następnie oddelegowany do małej miejscowości, aby przez kilka miesięcy szkolić się i wziąć udział w najlepszym pokazie lotniczym. Jest bardzo, bardzo niezadowolony z tego faktu... cóż, do czasu. Pewnego dnia trafia na pewną piękną, równie pyskatą, co on kobietę. Abigail Jay jest właścicielką kawiarni, w której piloci mają jeść śniadania, a do tego idealnie piecze ulubione ciasto Cadena.
Wydaje się jednak być odporna na urok bohatera, a ich sprzeczki naładowane są iskrami.

On kocha latać, ona być na ziemi. Jego życie jest zmienne, pełne podróży, a ona już dawno stała się głęboko zakorzenionym drzewem. Czy coś może ich połączyć?

Przed Wami kolejna książka, która nie pozwoli na to, żeby się od niej oderwać. Poruszona tu tematyka sprawiła, że przepadłam. Dziewczyny stworzyły bohaterów niezwykle wyrazistych, takich, przy których nie ma czasu na nudę. Teoretycznie pochodzą z dwóch różnych światów, a w praktyce są tak bardzo kompatybilni, chociaż początek ich znajomości niekoniecznie o tym świadczy.
Każdemu z nich, z zupełnie innych powodów, zabrakło w życiu miłości, więc pytanie brzmi, jak poradzą sobie, kiedy zaczną coś czuć.
Strach, który towarzyszy bohaterce ma wielkie oczy, ale mamy tu też odważnego mężczyznę, który nie odpuszcza.

Z ogromną przyjemnością czyta się historię, która powstała dzięki połączeniu pióra dwóch ulubionych Autorek. Każda ich historia przepełniona jest miłością, sprawia, że w oczach kręcą się łzy. Tym razem nie było inaczej.
Ilość emocji, która towarzyszyła mi podczas poznawania losów Abigail i Cadena była dla mnie idealna.

Dziewczyny wywołały uśmiech na mojej twarzy, tworząc zacięte dialogi między postaciami i kupiły mnie całym klimatem powieści. Małe miasteczko, w którym toczy się akcja również mnie urzekło, dawało vibe cudownych mieszkańców, których chciałbym poznać. Usiąść z nimi przy kawie, słynnej szarlotce, a nawet przy serniku z rodzynkami!

Nie brakuje tu oczywiście pięknego przesłania, które warto poznać. Odnajdziecie tu wiele umoralniających wypowiedzi, które warto zatrzymać w swoim sercu.

Tak bardzo, jak uwielbiam każdą książkę, którą Ola i Natalia napisały oddzielnie, tak już od jakiegoś czasu wiem, że to, co robią razem, jest równie znakomite. Cóż, półki będą zawalone.