CZASEM TAK W ŻYCIU BYWA,ŻE NAJTRUDNIEJSZE SĄ POŻEGNANIA
Po przeczytaniu "BEZ SŁÓW" i "BEZ UCZUĆ", okazało się że Mia Sheridan została moją ulubioną pisarką. Owszem nie mam za sobą wszystkich jej dzieł, ale zamierzam je szybko nadrobić.Jej twórczość odkryłam kilka miesięcy temu. A zapowiedzi jej kolejnych powieści, tylko zaostrzyły mój apetyt. Po prostu zapragnęłam je mieć w swojej kolekcji i wiedziałam też,że muszę je jak najszybciej przeczytać. Będąc w romantycznym nastroju, nie chciałam go opuszczać za wszelką cenę. Chciałam tu zostać w świecie miłości, uczuć, ale także trudnych rozstań, wzruszeń i z iskierką nadziei na HAPPY END! :) Strasznie intrygowało mnie to, czy będzie to kolejna powieść schematyczna, czy może jednak coś tam będzie co mnie zachwyci. Mia pisze według pewnego klucza, którego się trzyma, bałam się,że jej magiczne sztuczki już się wyczerpały,że nie zaskoczy mnie już nic w jej dorobku. Obawiałam się,że nie będzie tornad emocji, wzruszeń. Więc nie pozostało mi nic innego jak poruszać się po omacku w trakcie lektury. No może przesadzam.
Historia przedstawiona na kartkach tej powieści. Opowiada o Lii, dziewczynie z ubogiego domu. Jest córką emigrantki z Meksyku. Matka sama ją wychowała. Ojca dziewczyna nigdy nie poznała, choć bardzo chciała. Matka nigdy jej nie powiedziała kim był jej ojciec i czy w ogóle żyje. Dla dziewczyny matka była zawsze oschła, zimna. Nigdy nie okazała jej matczynej miłości. Dziewczyna przez wiele lat, starała się zasłużyć na cień aprobaty ze strony swojej rodzicielki, lecz to nigdy nie nastąpiło. Przyczyną tego nie była niepełna rodzina w której dorastała Lii, lecz powodem było jej przyjście na świat,albowiem była owocem gwałtu,który popełnił pewien mężczyzna na matce dziewczyny. A na domiar złego Lia odziedziczyła po nim odcień oczu, który dzień w dzień przypominał jej matce o najokrutniejszym koszmarze jej życia. Dziewczyna straciła wszelkie nadzieje na to,że matka okaże jej jakiekolwiek uczucia.
Na szczęście ma przyjaciół, na których zawsze może liczyć. Tak właśnie poznajemy Prestona i Cole'a. Braci bliźniaków, obaj przyjaźnią się z Lią od najmłodszych lat. Ta przyjaźń z czasem przeradza się w coś więcej. W coś poważnego. Miłość i pożądanie niespodziewanie wybucha między trójką przyjaciół. Chłopcy kochają ją i za wszelką cenę będą walczyć o jej względy. Ona też ich kocha, ale jej serce bije tylko dla jednego. Da się w ogóle pogodzić dwójkę braci, a może nie warto wchodzić między nich, tylko odsunąć się w cień?
Preston i Cole to nieziemsko przystojni młodzi mężczyźni. Obaj kochają Lię, ale boją się przyznać przed nią o swoich uczuciach do niej. Braci bliźniaków po za wyglądem nic nie łączy. Cole to lekko duch, marzący o tym by się wyrwać z rodzinnego gniazda i wyruszyć w świat, tak samo jak nasza bohaterka. Może to właśnie on zdobędzie jej serce. A może będzie to spokojny, twardo stąpający po ziemi i wiedzący czego chce od życia Preston, który tak naprawdę durzy się w naszej Lii od dziecka. Preston jest bardzo związany z rodziną farmą, której za wszelką cenę nie zamierza opuszczać, a w zamian jest skory ofiarować swojej ukochanej (jeśli go wybierze) miłość aż po grób i stabilizację, oraz seks nie z tej ziemi?
Lia od zawsze była przekonana,że to właśnie Preston jest mężczyzną, którego kocha, choć sądziła,że jest dla niego tylko przyjaciółką z dzieciństwa. Nieświadoma jego prawdziwych uczuć do niej, cierpiała w milczeniu. Jego natomiast przed zrobieniem tego pierwszego kroku powstrzymywała złożona przed laty obietnica.
Wreszcie po latach udało się im zrozumieć,że nie potrafią bez siebie żyć. Dawni kochankowie dają sobie jeszcze jedną szansę, w ich relacji wszystko idzie ku dobremu. Rodzi im się syn. Aż tu nagle ich sielanka zostaje przerwana,przez niespodziewany wyjazd dziewczyny. Bez słowa wyjaśnienia, gdzie i na jak długo wyjeżdża. Kobieta zostawia Prestona z maleńkim synkiem. Co skłoniło dziewczynę do niespodziewanego wyjazdu? Czy kiedykolwiek wróci i uda się jej odzyskać rodzinę? Musicie się tego sami dowiedzieć.
Pani Sheridan jest niekwestionowaną mistrzynią w pisaniu romansów, które zawsze są pełne ochów i achów, ale uwielbiam to w jej twórczości. Po za tym jest autorką, która nie boi się tworzyć prawdziwych bohaterów z krwi i kości oraz odchodzi od stereotypu wymuskanych i pięknych postaci, które mamy okazję spotkać w innych książkach. W jej powieściach królują uczucia. Prawdziwe uczucia, które po mistrzowsku ubiera w słowa. To właśnie dzięki nim bardzo łatwo można utożsamić się z bohaterami, bo są niemal realne. W ten sposób autorka nam brutalną szczerość, jak w swojej ocenie, potrafią być niesprawiedliwi ludzie wobec innych. Którzy potrafią namieszać, dokopać i poniżyć gorszych od siebie w ich kanonach społecznych. Zamiast traktować równego sobie. I to jest najsmutniejsze.
Nie mogłam sobie odmówić tej historii miłosnej, bo kocham takie klimaty. A pani Sheridan kolejny raz udowadnia, że potrafi pisać o miłości w tak piękny i emocjonujący sposób, o ludzkim dramacie, skomplikowanej relacji w rodzinie oraz braku zrozumienia. Lecz jedna rzecz zawsze wygrywa w jej książkach, a jest nią MIŁOŚĆ. Jest to kolejna książka Mii, która zafundowała mi mnóstwo emocji i jeszcze więcej wzruszeń oraz kolejny raz rozdarła moje serce na tysiące kawałeczków. Ta książka nie da o sobie zapomnieć i zawładnie duszą czytelnika.
Polecam ją i Panią i Panom :)