I want you recenzja

Autor: Z. K. Marey

Jedna impreza sprawia, że poukładane życie Lany zaczyna się walić. Po przegranym zakładzie musi przespać się z przypadkowym mężczyzną. Pojawia się w klubie, w którym postanawia znaleźć odpowiedniego faceta. To jednak on znajduje dziewczynę. Przystojny, tajemniczy Michael zabiera ją do swojego mieszkania, gdzie kobieta przeżywa najlepszą noc swojego życia. Ucieka jednak nad ranem zostawiając go samego. Przez kolejny miesiąc myśli tylko o nim. Jakie jest jej wielkie zdziwienie kiedy w końcu się spotykają, a on jej oznajmia, że jest jego. Myślała, że to facet, który chce ją na jedną noc, a tu proszę. Taka niespodzianka…

********************************************

Pierwszym moim spostrzeżeniem po tej książce jest na pewno to, że trzeba przyjąć ją z przymrużeniem oka. Akcja na początku dzieje się bardzo szybko. Lana przegrywa zakład i kiedy dochodzi do realizacji jej zadania podchodzi do tego jak gdyby nigdy nic. Niby nie jest taką dziewczyną, ale gdy zauważa Michaela od razu porzuca wszystkie swoje myśli. Facet jest boski i tylko to ją interesuje. Gdy pojawiają się dla niej stresujące sytuacje od razu ucieka. Nie konfrontuje się tylko szuka drogi ucieczki i wkracza na nią. Zachowuje się w tych momentach jak mała dziewczynka, która zjadła o jedno ciasto za dużo i ucieka od odpowiedzialności. Kolejnym dziwnym faktem jest to, że po jednym spojrzeniu na Lanę Michael już wie, że to jest jego kobieta. Tylko jego, nikogo więcej. Super jakby choć trochę się poznali, a nie po seksie i wyglądzie już się w sobie zakochują. Nawet nie przeprowadzają porządnej rozmowy tylko dochodzą do wniosków, do których dochodzą. Gdy dochodzi do wyjawienia swoich uczuć komukolwiek co chwilę zalewa się łzami. Jest to denerwujące, bo jeśli naważyła piwa to powinna je wypić, a nie szlochać i użalać się nad sobą, że to ona nie chce, żeby jej serce zostało złamane. Jednym słowem zamiast po prostu sobie porozmawiać po seksie czy w trakcie jakiegoś spotkania, oni rzucają się na siebie. Denerwujące i w pewnych chwilach nudne. No i tak potem robią się nieporozumienia. Przez brak rozmowy. Na szczęście szybko się czyta tę książkę.