Rok zająca recenzja

I tak trzeba żyć

TYLKO U NAS
Autor: @tsantsara ·4 minuty
2021-07-14
1 komentarz
22 Polubienia
Samochodem jechało dwóch zgnębionych mężczyzn.

Fiński humor jest specyficzny: plebejski, a jednak chwilami delikatny i mądry. Mądry, bo wyśmiewa rzeczy i postawy warte wyśmiania. Są warte wykpienia, ponieważ są obłudne, a cele, do których dążą - złudne, i niewarte zachodu, lecz mimo to powszechne w codziennym życiu większości społeczeństwa i zajmujące niezasłużenie wysokie miejsce w jego drabince wartości. Oto Vatanen - człowiek, którego w dzisiejszych kategoriach możnaby nazwać człowiekiem sukcesu: dziennikarz poczytnej gazety, żona, auto, dom i łódź. A mimo to żadnej radości życia, żadnej z niego satysfakcji.
Jego koledzy z redakcji byli tacy sami: rozgoryczeni pracą i cyniczni. Takim dziennikarzom nawet najgłupszy gość od reklamy mógł powiedzieć, jakich artykułów oczekuje od nich wydawca.
W takiej sytuacji, w innym miejscu na świecie (w takiej Polsce czy Francji) mężczyzna wychodzi po papierosy i już nie wraca. Finowie jednak, jak większość protestanckich społeczeństw, mają wbudowany przemożny mechanizm kontroli społecznej i odpowiedzialności. Nie dają rady tak wyjść. Potrzebny im jest katalizator. Dla bohatera tej podzielonej na 24 rozdziały opowieści staje się nim młody, ranny zając - forpoczta natury, natury, jaką wyrobnik kultury i mediów musiał w sobie zdusić. Dopiero przekonanie, że zajączek potrzebuje go bardziej niż praca czy żona, pozwalają Vatanenowi zachować się jak zając i...uciec. Co więcej obaj potrafią sobie nawzajem pomóc - i zając mężczyźnie, i on zwierzęciu. Zając pomaga głównie zresztą w urzędach, które są niewolnikami regulaminów i kostycznych prawnych zasad, więc nietypowa, nieprzewidziana regulaminem para - człowiek z dzikim zającem - zawsze robi w nich jakiś wyłom. Zresztą najbardziej absurdalne i satyryczne sytuacje powstają praktycznie wyłącznie w sferach urzędniczo-policyjnych i biznesowo-rządowych (opis drogi listu z więzienia do prezydenta Kekkonena to niemal to samo, co się przydarzyło zegarkowi postaci granej przez Bruce'a Willisa w Pulp Fiction).

Finowie żyją pod swoistą presją oceny społecznej, z której - co obserwujemy w powieści - najpopularniejszą ucieczką jest alkohol. Urżnięcie się jest tolerowane, wręcz pożądane w męskim kręgu, a zdają się tę potrzebę rozumieć bądź tolerować również kobiety. Jak, nie przymierzając, w Rosji radzieckiej. Jednocześnie większość występujących w powieści postaci wydaje się ludźmi bardzo bezpośrednimi i otwartymi - nasz zbieg co i rusz natrafia na ciekawe, czasem wysoko postawione osoby, które a to dekują się na rybałce nad wodą, a to dają sobie w czajnik w saunie. Nikogo nie dziwi dodatkowy zabłąkany gość. Zwłaszcza na północy kraju - co autor zauważa wprost ustami bohatera - ludzie są bardziej otwarci i przyjaźni, bezinteresownie pomocni i niezmanierowani. Może wymuszają to trudniejsze warunki naturalne, że mieszkańcy Północy muszą się trzymać razem, muszą sobie pomagać, ale jest faktem, że są zdecydowanie inni, niż butni nuworysze, dobrze ustosunkowani bonzowie i chamscy, bogaci pracownicy korporacji na południu kraju. I na północ też ciągnie Vatanena. Zatrudnia się przy wyrębach lub czyszczeniu lasu, przy remontach chałup i rozbiórkach barek, choć zapas gotówki wciąż ma. Jej źródło - sprzedaż łodzi - autor współdzieli z bohaterem: jemu zapewniła rok spokoju na napisanie pierwszej powieści, a bohaterowi tejże pierwszej powieści roczną włóczęgę po kraju. Ale przyznać trzeba, że bohater nie polegał tylko na oszczędnościach: zasmakował w robocie fizycznej i prymitywnych, męskich warunkach mieszkania w szałasach i pod chmurką. Wrócił do natury i poczuł, że mu to dobrze robi, że wraca do równowagi po miejskim życiu. Przestał być miejskim mięczakiem zaprzątniętym niepotrzebnymi dyskusjami o polityce i pogonią za seksem. Nie pozwala już sobie wchodzić na głowę nikomu - czy to będzie człowiek (były teolog, szycha z ministerstwa spraw zagranicznych, wojskowy czy policjant), czy zwierzę (niedźwiedź lub kruk).
Takie życie może wieść każdy - wystarczy tylko zrozumieć, że najpierw trzeba się pożegnać z dotychczasowymi zwyczajami.
"I tak trzeba żyć" - brzmi ostatnie przesłanie bohatera, po którym następuje domniemane wniebowstąpienie. Vatanen jest rodzajem stoika, który choć indyferentny religijnie, lepiej potrafi się zachować w kościele, niż podporządkowany swym nałogom i namiętnościom pastor, który nie tylko pali w świątyni papierosy, ale potrafi tam też polować, strzelając do ołtarza. W Posłowiu - ostatnim rozdziale powieści - dokonuje się wręcz ewangeliczna mitologizacji głównego bohatera (albo jest to magia w rodzaju tej, jakiej używał Woody Allen w Zeligu). Vatanen niczym święty Piotr przechodzi przez ściany a biblijną wymowę tego rozdziału wzmacnia stylizowany początek: Z Vatanenem bylo tak..., co brzmi przecież podobnie jak u Mateusza apostoła :Z narodzeniem Jezusa było tak.

Tłumaczenie: dobre, ale "chollewa" jako przekleństwo, gdy w innym miejscu "cholera" pada raz za razem, jest chyba trochę dziwnym słowem? No i spławianie "drzewa" zamiast drewna (s. 101)??
Notatki>> Książki: Puliannen - o niedźwiedziach, Skytta: Portret prezydenta
juhansson - święty Jan czyli letnie przesilenie

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-07-13
× 22 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Rok zająca
Rok zająca
Arto Paasilinna
7.5/10

Kaarlo Vatanen, zmęczony i sfrustrowany dotychczasowym życiem dziennikarz z poczytnej helsińskiej gazety, w drodze powrotnej z delegacji ratuje potrąconego zająca. Od tej chwili wszystko się zmienia:...

Komentarze
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Akurat wczoraj zaczęłam to czytać.
× 1
Rok zająca
Rok zająca
Arto Paasilinna
7.5/10
Kaarlo Vatanen, zmęczony i sfrustrowany dotychczasowym życiem dziennikarz z poczytnej helsińskiej gazety, w drodze powrotnej z delegacji ratuje potrąconego zająca. Od tej chwili wszystko się zmienia:...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Szukacie czegoś lekkiego na wakacje? Czegoś innego? Książki trudnej do sklasyfikowania? Sięgnijcie po „Rok zająca” od Arto Paasilinna! Cóż za dziwna była to przygoda. Nie wiesz co spotka Cię na kolej...

@atypowy @atypowy

Przyznajcie się, kto myślał o tym, żeby tak rzucić wszystko w cholerę i żyć z dnia na dzień? Poczuć zapach wolności, poczuć swobodę i niczym i nikim się nie przejmować... Ja mam tak często, szczegó...

@czerwonakaja @czerwonakaja

Pozostałe recenzje @tsantsara

Zaginiona księgarnia
Bolało?

Zalane deszczem dublińskie ulice w chłodny zimowy dzień nie były odpowiednim miejscem dla szwendającego się małego chłopca. Dobra opowieść zawsze zaczyna się od herba...

Recenzja książki Zaginiona księgarnia
Zniknąć
Zniknął - na krótko - wianuszek

Mamy już sierpień, ale rano jest zimno, a w powietrzu pachnie już jesienią. To druga książka Petry Soukupovej i - podobnie jak jej debiut (w 2008 nagroda im. J. Ortena ...

Recenzja książki Zniknąć

Nowe recenzje

Wzgórze psów
Recenzja książki "Wzgórze psów" Jakuba Żulczyka
@natala.char...:

Jakub Żulczyk w Wzgórzu psów zabiera czytelników na mroczną podróż do małego miasteczka, które skrywa więcej tajemnic, ...

Recenzja książki Wzgórze psów
Mistrz i Małgorzata
"Jam jest tej siły cząstką drobną, co zawsze zł...
@natala.char...:

Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa to powieść, która za każdym razem odkrywa przed czytelnikiem coś nowego. To pona...

Recenzja książki Mistrz i Małgorzata
W głąb
W głąb
@kamilawalota:

Uwielbiam powieści spod pióra Katarzyny Bondy. "W głąb" to już 5 tom serii kryminalnej z detektywem Jakubem Sobieskim....

Recenzja książki W głąb