Podchodziłam do książki z entuzjazmem. Wampir i osiemnasty wiek to doskonałe połączenie w szczególności, że nie jest to pozycja pierwszej młodości. Po przeczytaniu jedna muszę stwierdzić, że mam mieszane uczucia.
„Hotel Transylwania” to pierwszy tom interesującej historii opartej na faktach autorstwa Chelsea Quinn Yarbro, która jest jedną z najbardziej znanych autorek horrorów. Wielokrotnie nominowana do prestiżowych nagród Edgar, World Fantasty i Bram Stoker. Jako pierwsza kobieta była przewodniczącą Horror Writers Association.
Akcja toczy się w Paryżu roku 1743. Głównym bohater to hrabia Saint-Germain. Jest on bardzo tajemniczym mężczyzną. Zawsze ubiera się na czarno i nikt właściwie nie wie o nim nic konkretnego. Saint-Germain wprowadza do swojego świata młodą Madelaine, którą będzie musiał ratować z naprawdę wielkich kłopotów powiązanych z kręgiem satanistycznym.
Obawiałam się, że to kolejny twór podobny do Zmierzchu i muszę niestety przyznać, że po części miałam rację. Jednak na szczęście, książka nadrabia niezwykłym klimatem i interesującym przedstawieniem wampira. Otóż hrabia żywi się krwią i nie ma odbicia, aby móc funkcjonować za dnia trzyma przy sobie ziemię ze swojej ojczyzny. Podobieństwo do Zmierzchu jest tu takie, że mamy dzielnego krwiopijcę i piękną damę w opałach, którzy razem przeżywają perypetie romantycznej miłości. Co jest wielkim minusem. Wampir na podobieństwo słowiańskich legend, który zostaje oczarowany przez kobietę... No i na dodatek sceny erotyczne...
No ale wracając do dobrych stron nie można zapomnieć o wspaniałych opisach w szczególności Paryża jak i strojów. Autorka postarała się o kolorowe i dokładne opisy garderoby każdej postaci. Bohaterowie są różnorodni i ciekawi. Dodatkowo język i styl pisania jest po prostu świetny.
W treści książki są poprzeplatane listy na końcu każdego rozdziału co jak dal mnie jest dużym plusem. Książka dobrze pokazuje skryte za zasłoną koronek, pudru i dobrych manier okrucieństwo oraz obłudę. Niby kręgi arystokratyczne i wszyscy tacy wyszukani, a tu za zasłoną ciemnej nocy jakaś grupa oddaje cześć Szatanowi. Na korzyść książki można jeszcze dodać, że czasami zdarzały się ciekawe zwroty akcji i nie nudziłam się przy niej. Dużo się działo i wszystko było spójne i proste, nie sposób się w tym pogubić. Jednak uważam, że wątek romantyczny był tu zbędny. Bez tego książka byłaby świetną pozycją historyczną. Nie wiem co autorka sobie myślała umieszczając coś takiego.
No i to tyle co można powiedzieć o tej książce. Osobiści uważam ją za dobrą dla każdego miłośnika wampirów choć nie mogę ścierpieć tego wątku romantycznego. Każdy kto chce zobaczyć wampira w innej odsłonie niż te z kilku najbliższych lat na pewno powinien po to sięgnąć. Polecam też wszystkim, którzy szukają historycznego romansu. Do tego też się nadaje.