Dotychczas nie miałam okazji czytać żadnej z książek sióstr Brontë. Głównym powodem była obawa przed niezrozumieniem owych dzieł. Często bowiem w przypadku klasyków klimat epoki czy charakterystyczne motywy wydawać mogą się obecnie ,,staromodne", decyzje bohaterów niezrozumiałe a niektóre kwestie wręcz obraźliwe. Najlepszym sposobem, aby dane dzieła zrozumieć jest dla mnie zapoznanie się z biografiami twórców i okolicznościami w jakich przyszło im pisać.
Biografia sióstr Brontë autorstwa pani Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej nie jest pozycją nową - po raz pierwszy ukazała się ona w roku 1990, jednak od tego czasu doczekała się kilku wznowień. Autorka, tłumaczka dzieł Jane Austin, posiada niewątpliwie wiedzę o XIX-wiecznej literaturze angielskiej, czemu wyraz dała w omawianej pozycji. Nie wiem natomiast, na ile aktualny jest zawarty w biografii stan badań, ponieważ nie została w niej zawarta żadna notka lub wyjaśnienie od autorki/wydawnictwa.
,,Na plebanii w Haworth" to niezwykle interesująca książka, przedstawiająca losy wybitnych autorek - Emilli, Anny i Charlotty Brontë oraz ich najbliższych. Z okładki najnowszego wydania biografii wybrzmiewają takie słowa jak ,,cudowna", ,,przebogata" czy ,,pełna ciepła i zrozumienia" - pod wszystkimi tymi określeniami podpisuję się obiema rękami.
W tej dość obszernej, bo liczącej ponad 600 stron biografii, czytelnik ma możliwość prześledzenia losów rodziny Brontë od młodości głowy rodziny - późniejszego pastora na plebanii w Haworth - aż do śmierci ostatniej osoby związanej z rodem, czyli męża Charlotty - pastora Artura Bella Nichollsa. Choć napisana przepięknym językiem, przywołuje niekiedy o dreszcze - przykładem tego niech będą chociażby opisy nastrojów na plebanii po śmierci matki i córek.
Oparta na licznym materiale źródłowym biografia umożliwia poznania autorek z wielu stron - co lubiły, co je gnębiło, co napawało lękiem - choć niestety ukazanie dogłebnego życiorysu nie jest możliwie w przypadku każdej z sióstr. O ile bogato zachowana korespondencja, którą prowadziła Charlotta, daje wiele możliwości przedstawienia jej osoby, o tyle nieco bardziej wycofana z życia towarzyskiego Emilia nie pozostawiła po sobie zbyt wiele źródeł. Z tego problemu autorka biografii wyszła jednak obronną ręką - próbowała bowiem dopasować najbardziej prawdopodobny scenariusz, oparty na skromnych przesłankach.
Anna Przedpełska-Trzeciakowska w niezwykle ciekawy sposób zarysowała również obraz XIX-wiecznej Anglii, z uwzględnieniem ówczesnej moralności, nastrojów społecznych, polityki, ale także - niezwykle istotnej w kontekście omawianego tytułu - kwestii religii i podziałów między różnymi kościołami i odłamami.
Na uwagę zasługuje również wydanie książki - wrzosowa okładka przywodzi na myśl yorkshirskie wrzosowiska, gdzie na spacery udawały się autorki i tworzyły w swoich rozmowach nowych bohaterów oraz światy. Twarda oprawa dobrze sprawdza się natomiast przy tak obszernej książce, ponieważ nie ma obawy o przypadkowe złamanie grzbietu. Treść jest natomiast przeplatana rycinami przedstawiającymi bohaterów biografii a także fragmentami twórczości - nie tylko sióstr, ale również m.in ich brata Branwella.
W swoim życiu miałam już do czynienia z wieloma biografiami. Większość z nich, choć niezwykle rzetelna, była bezosobowa, skupiona na suchych faktach z życia bohatera. ,,Na plebanii w Haworth" czyta się natomiast jak piękną powieść, czuje się personalną więź z bohaterami, wraz z nimi przeżywa radość w chwilach spełnienia i smutek w chwilach tragedii. Po lekturze czuję wręcz tęskontę za siostrami, wrzosowiskami i plebanią w Haworth. Dzięki książce przekonałam się do sięgnięcia po książki sióstr Brontë, mam także wrażenie, że po zapoznaniu się z biografiami autorek znalazłam tytuł, który najbardziej przypadnie mi do gustu.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.