Mówi się, że przejście na emeryturę przynosi dużo szczęścia, odpoczynku i wreszcie czasu na rozwijanie swoich pasji. Sama jestem młoda i nawet jeszcze nie rozpoczęłam pracy zawodowej, jednakże i w życiu, i w literaturze wielokrotnie słyszałam, gdy ludzie zarzekają się, że na emeryturze będą podróżować, rozwijać swoje umiejętności i ogólnie spełniać marzenia. Jednak też nieraz i nie dwa byłam świadkiem, jak piękne plany nie mają urzeczywistnienia. Los do końca życia jest przewrotny i stawia człowieka przed zdarzeniami nieprzewidzianymi, trudnymi lub po prostu odmiennymi od naszych wyobrażeń. Podobnie było w przypadku Herkulesa Poirota.
Herkules jednoznacznie stwierdził, że to koniec jego kariery detektywa. Nadszedł czas przejść na emeryturę i cieszyć się obiecanym odpoczynkiem. Herkules jest na tyle zdesperowany, by spełniać swoje pragnienia, że odmawia rozwiązywania spraw nawet osobom najbardziej szanowanym w Europie. Tylko przypadek wyraźny i będący symbolem czegoś złego może doprowadzić do jego powrotu do zawodu. I tu pojawia się przewrotność losu, ponieważ w momencie gdy Herkules wygłasza tę opinię, dochodzi właśnie do takiego niezwykłego przypadku. Jak zachowa się nasz sławny detektyw? Czy naprawdę dana jest mu emerytura? Czy sprawa postawiona przed nim zostanie tą nierozwiązaną?
Jeśli się nie mylę, to jest moja druga powieść autorki. Nie jestem wielbicielką kryminałów, więc zazwyczaj je omijam, lecz są takie momenty, gdzie po prostu trzeba. A Agatha Christie to nie tylko klasyka gatunku, to coś więcej – klasyka literatury. Dla mnie to jest wystarczający argument, by sięgnąć po jej powieść. Moim pierwszym spotkaniem z pisarką było "I nie było już nikogo". Bawiłam się wtedy przy nim fantastycznie, jednakże moje oczekiwania stanowczo był większe. Jak to było tym razem z "Samotnym domem"? Bez wątpienia o wiele lepiej i ciekawiej.
Na podstawie tych dwóch powieści pisarki, o których Wam wspomniałam, wnioskuję, że Agatha Christie nie wyróżnia się wyłącznie unikatową atmosferą swych historii, ale wręcz kreuje ją za pomocą charakterystycznego i niesztampowego stylu. Sam ten fakt ukazuje, dlaczego to akurat ona została osławiona królową kryminału. Język, którym się posługuje, jest prosty, ale przenika w nim niezwykła inteligencja i poczucie humoru, pozwalając na odpoczynek oraz radość i zarazem dając pole popisu dla logicznego myślenia czytelnika. Przez "Samotny dom" wybrzmiewała iskra wyzwania. Gdy czytałam tę powieść w ogóle nie miałam poczucia, że jest to jednak książka pisana ponad pół wieku temu.
Natomiast w samej fabule moją uwagę przykuł niezmiernie ciekawy zabieg fabularny, z którym chyba nigdy wcześniej się nie spotkałam. A przynajmniej nie w tak intensywnie odczuwalny sposób. Narratorem jest przyjaciel Herkulesa. Hasting jest narratorem pierwszoosobym i to przez jego subiektywną ocenę przepuszczana jest cała historia. Zarazem wiemy, że Hasting jest osobą inteligentną i naiwną. Tworzy się wtedy filtr jego obserwacji poczynań Herkulesa Poirota i mordercy. Z jednej strony mamy prawo zaufać jego spojrzeniu na sytuację, ponieważ jest to człowiek wyróżniający się mądrym umysłem, lecz z drugiej strony czy jego naiwna strona charakteru nie dominuje i nie skrzywia tego spojrzenia – tego już nie wiemy. Takie wielowymiarowy ogląd na sytuację sprawił, że czułam się zaintrygowana i postawiona przed olbrzymim wyzwaniem.
Gdy czytałam, to bardzo długo nie miałam w ogóle pomysłów, co mogło się tam wydarzyć. Żadnych konkretnych koncepcji, żadnych logicznych połączeń, nic. Dopiero po ponad połowie książki zaczęłam tworzyć pewien scenariusz i już wtedy okazał się on prawdziwy w wielu aspektach, z czego czuję się bardzo dumna. W "Samotnym domu" pojawiło się wiele niespodziewanych zwrotów akcji i informacji istotnych, ale też mylących.
Natomiast kreacja bohaterów jest mocno ograniczona, ale przy tego typu powieści całkowicie wystarczająca. Agatha Christie podała czytelnikowi na tacy te cechy charakteru, które są konieczne i pozwoliła za nimi podążać. Dla mnie to jest pierwsze spotkanie z postacią osławionego Herkulesa Poirota. Przyznam się, że miałam całkowicie inne wyobrażenie na temat tej postaci. Detektyw zaskoczył mnie swoją zarozumiałością, arogancją i pewnością siebie. Ale doceniam zamysł pisarki, która stworzyła bohatera genialnego, jednak niekoniecznie do polubienia.
W "Samotnym domie" wybrzmiewa nauka, że czasami oczywiste rzeczy nie są tak oczywiste, jakby mogło się wydawać. To dość rozmyte stwierdzenie i niekoniecznie pasujące do wszystkich życiowych zdarzeń, lecz warto zastanowić się nad niektórymi aspektami, gdyż nigdy nie wiadomo, czy coś, co mamy blisko siebie, nie jest przy nas, a my natrętnie to omijamy, by iść schematem. Warto pamiętać, że każdy z nas ma swoje własne tajemnice. Niektóre są małe i nic poza dyskomfortem danej osoby nie stałoby się, gdyby się wydały, ale niektóre przerażają i nie bez powodu są ukrywane.
Bardzo cieszę się, że zapoznałam się z kolejną powieścią królowej i że zyskuję o niej coraz to lepsze zdanie. Na pewno czuję się przekonana, by jeszcze nieraz spróbować poznać inną jej historie i zagłębić się w świat sekretów, intryg i zbrodni.