Ophelia mimo wszystko recenzja

Było: kwiatowo, młodzieżowo, uroczo, dramatycznie.
Historia dziewczyny pełnej kolorów, ciepła i nastoletniej radości. To opowieść grupy przyjaciół, których rozterki są dyskutowane i rozstrzygane na szkolnych korytarzach. Książka o potrzebie zrozumienia, szukaniu siebie oraz ważnym głosie młodego pokolenia.

"Ophelia mimo wszystko" pokochałam za wszelkie kwiatowo-roślinne wstawki: od opisów odmian róż, po ich pielęgnacje i sposoby nawożenia (🍌banany, polecam). Jest to tematyka, której zawsze poszukuje w książkach i tutaj moja ogrodnicza dusza mogła się odnaleźć. Kolejny aspekt, który mocno podobał mi się w tej historii, to podejmowane przez autorkę problemy. Mamy tu ich całkiem pokaźny szereg, jednak na jego czele wyróżnia się temat odkrywania własnej tożsamości/ sek$ualności. Zarówno Ophelia, jak i jej przyjaciele, znajomi z otoczenia, są w wieku, który skłania ich do wielu przemyśleń. Zakończenie liceum czeka za rogiem, studia, dorosłość... Czyli jednym słowem: zmiany. Z tego też względu, poszukują oni odpowiedzi na najdotkliwsze pytania oraz pragną odnaleźć siebie pośród gąszcza innych.Nasza główna bohaterka znana jest z tego, że zakochuje się w każdym chłopaku, którego spotyka. Każdy ją do siebie przyciąga - wyglądem, zachowaniem, postawą. Czasami nie kończy się to dobrze, a dziewczyna cierpi ze złamanym sercem. Przez to, przylgnęła do niej taka łatka osoby kochliwej, która w oczach innych nie może się zmienić. Nic bardziej mylnego. Każdy może się zmienić i odnaleźć coś, co sprawi, że będzie szczęśliwx. Nie zdradzę Wam tutaj tej zmiany, ale powiem jedynie, że to, co Racquel Marie stworzyła na tych ostatnich kilkudziesięciu stronach mocno chwyciło mnie za serducho - potrzeba takich tematów!!Jeśli szukacie powieści, która Was rozbawi, oczaruje pięknem natury i skłoni do przemyśleń, to "Ophelia mimo wszystko" jest właśnie taką powieścią.

Polecam!🌹