Nadia to młoda dziewczyna, która właśnie kończy liceum. Jej jedynym pragnieniem jest ucieczka z domu, w którym nie ma swojego miejsca. Od dziecka jest poniżana i dręczona psychicznie. W nikim nie znajduje oparcia, a w szkole wszyscy traktują ją jak śmiecia. Na jej drodze staje Rafał, przystojny policjant, który jako jedyny dostrzega w niej to, czego inni do tej pory nie zauważali. Pomaga jej w stawianiu pierwszych kroków z dala od rodzinnego miasta, pomaga jej w ucieczce. Kiedy w końcu udaje jej się wyrwać, w jej domu zachodzą zmiany. Dziewczyna będzie zmuszona wrócić, ale to co zastanie, odmieni jej życie na zawsze. Czy powrót do domu, tęsknota za ukochanym i wejście drugi raz do tej samej rzeki to dobry pomysł? Czy dziewczyna będzie jeszcze w stanie kiedykolwiek zaufać?
.
Przychodzę do was dzisiaj z recenzją
@paulina_ampulska_autorka „Uwikłani w przeszłości”. Historia wciąga od pierwszych stron. Bohaterka nie ma łatwego życia i chciałaby się uwolnić od ojca tyrana. Chce spełniać swoje marzenia ale jak na razie, na każdym kroku ma podcinane skrzydła. Gdy planuje ucieczkę, na jej drodze staje Rafał, przystojny policjant, który zauważa w niej to co nikt inny wcześniej nie zauważył, dobre serce. Czytając niektóre fragmenty, przechodziłam deja vu i na samo wspomnienie, łzy napływały mi do oczu. Widzę duże podobieństwo między mną a Nadią i momentami miałam wrażenie jakby czytała o sobie. Są to marzenia dziewczyny, to kim chciała być i kto ją do tego namawiał. Mi w domu zawsze powtarzano, idź na kierunek, który jest lepiej opłacalny a nie na to, bo masz takie widzimisię. Nie wyżyjesz z tego i będziesz płakać, że do domu będziesz przynosiła marną pensję i nie będziesz mogła sobie pozwolić na pewne rzeczy. Do mojej decyzji utwierdziła mnie moja polonistka, która wierzyła we mnie i pokładała nadzieje, że wybiorę kierunek, na który pragnę pójść. Nadia widać, że dąży do spełnienia swoich marzeń i cofnie się przed niczym aby tylko osiągnąć swój cel. Powiem wam, że czytając, w niektórych momentach prowadziłam ze sobą monolog. Przeżywałam, płakałam, śmiałam się przez łzy, by za chwilę znowu rozpaczać, no istny rollercoaster emocjonalny. Jest to chyba jedyna pozycja, z którą strasznie się utożsamiłam, przede wszystkim emocje, które mnie opanowały i sytuacje, dały mi obraz mojej przeszłości, której kiedyś nie zauważałam. Myślałam, że to co się stało to po prostu tak musiało być, a jednak się myliłam. W moim przypadku jest to wyciskacz łez. I chyba najlepsza książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam zaraz po Klaudii Bianek. Gratuluję Ci debiutu i wierzę, że będziesz pisać dalej, pomimo tego ile cię to kosztowało i jakie było dla ciebie ważne. Cieszę się, że się nie poddałaś i masz już swoje dziecko w rękach. Jestem Z Ciebie strasznie dumna !❤
A na koniec uraczę was cytatem, który skradł moje serce, ponieważ jest taki życiowy i według mnie adekwatny dla wszystkich.
„Synu, z kamieni rzucanych ci po drodze do sukcesu, zbuduj schody, które poprowadzą cię jeszcze wyżej.”