Phil Ball szczegółowo opisuje kolejne lata Realu Madryt, od założenia klubu w 1902 roku, aż po epokę Don Carletto i drogę po La Decimę. Jest to naprawdę rzetelny zapis historii, niesplamiony w dodatku subiektywizmem i pochopną oceną. Ball jako Brytyjczyk jest sprawiedliwym i neutralnym obserwatorem hiszpańskiej piłki, a jego bezstronność jest najewiększą zaletą książki. Pomysł sam w sobie wydaje się niezwykle trudny, ale dopiero po przeczytaniu Królewskiej historii dostrzec można jak tytaniczną pracę wykonał autor. Z uwagi na to, że Los Blancos mają w swojej historii blaski i cienie, można być spokojnym – nie jest to kolejna laurka pochwalna na cześć tego zespołu, a i nuda raczej tu nie grozi. Nieodłącznym elementem burzliwej historii klubu jest oczywiście kwestia polityczna. I tutaj autor bardzo dobrze się spisuje – kreśli przed czytelnikiem zarys sytuacji politycznej w kraju, szczególnie dyktaturę generała Franco, co pozwala lepiej zrozumieć zarówno miłość, jak i nienawiść do tego klubu wśród Hiszpanów. Mimo że cała konwencja tej książki przywodzi mi na myśl podręcznik do historii, czytało mi się ją bardzo dobrze, bo Ball pisze z polotem, czasem nawet wtrącając dowcipne uwagi i potrafi zainteresować czytelnika, a przy tym ma doskonały zmysł narratorski. Sama już nie wiem czy to z miłości do historii, do Realu Madryt czy też dzięki pisarskiej wprawie Brytyjczyka, ale z ogromnym zaciekawieniem czytałam kolejne strony, a pojawiające się co jakiś czas archiwalne fotografie dodawały tej lekturze niepowtarzalnego klimatu. Na widok zdjęcia pierwszego prezydenta z 1902 roku, starego Charmatin czy - trzymającego Puchar Europy – Alfredo Di Stefano serce każdego madridisty zabije szybciej.
Nie wiem na ile interesujące mogą być zawarte tu informacje dla zwykłego czytelnika, ale dla kogoś, kto okres od września do maja spędza głównie na śledzeniu wyników Primera Division, będzie to naprawdę fascynująca lektura. Warto jednak zaznaczyć, że jest to książka dedykowana prawdziwym pasjonatom piłki nożnej, a szczególnie La Liga. Autor dosyć szczegółowo opisuje początki nie tylko Realu Madryt, ale również innych piłkarskich potęg na hiszpańskiej ziemi, takich jak Barcelona, Atlético Madryt czy Athletic Bilbao. Dla kibica będzie to prawdziwa literacka uczta, dla ciekawskiego czytelnika – być może nuda.
Bogata w historyczne detale książka, a przy tym ładnie wydana – w twardej oprawie, opatrzona fotografiami z różnych okresów istnienia klubu, będzie prawdziwym skarbem każdego madridisty. Nie wiem na ile potrzebny jest to gadżet, ale skoro potrafimy wydać kilkaset złotych na klubową koszulkę, to z pewnością nie powinniśmy żałować czterdziestu na kawałek solidnie przedstawionej historii całego madridismo.