Pozornie, jak co roku, wszędzie leży śnieg, stoją przystrojone choinki, a między nimi latają rudziki i gile. Świat Dysku przygotowuje się do Nocy Strzeżenia Wiedźm, dzieci wieszają skarpety na kominku i czekają, że Wiedźmikołaj przyniesie im w nocy wspaniałe prezenty. Po niebie suną sanie, a przez komin wchodzi postać z brodą, w czerwonym płaszczu i czerwonej czapce i zapełnia kolejne skarpety prezentami. Magowie na Niewidocznym Uniwersytecie oczekują wystawnej kolacji z okazji Nocy Strzyżenia Wiedźm. Chociaż Nadrektor Ridcully postanowił dostać się do zamurowanej łazienki, zaprojektowanej przez Bezdennie Głupiego Johnsona i wziąć w niej kąpiel. Oprócz tego na Uniwersytecie zbudowani HEX- sztuczną inteligencję. Może nie całkiem sztuczną, gdyż działa dzięki mrówkom, myszom i innym zwierzakom, ale udziela odpowiedzi na zadawane pytania.
Niestety to tylko pozory. Do Gildii Skrytobójców zgłaszają się Audytorzy ze zleceniem zabicia Wiedźmikołaja. Misja ta zostaje powierzona najmniej zrównoważonemu skrytobójcy o dźwięcznym imieniu Herbatka. Gildia uważa, że jego umysł jest jak strzaskane lustro, ale jest niezwykle efektywny. Zresztą już wcześnie obmyślił plan zabicia nie tylko Wiedźmikołaja, ale też ŚMIERCI, czy Piaskowego Dziadka. Niestety coraz mniej dzieci wierzy w Wiedźmikołaja. Gdy ludzie przestają wierzyć w daną istotę, to ona zanika. Ale poziom magiczności jest stały, a więc pojawiają się nowe istoty. Tak więc dzięki przypadkowym myślom magów pojawia się gnom kurzajka, bóg kaca, czy Wróżka Dobrej Zabawy. Gdy sanie Wiedźmikołaja docierają do domu, w którym guwernantką jest Susan, wnuczka ŚMIERCI, okazuje się, że to nie Wiedźmikołaj rozdaje prezenty, ale ŚMIERĆ w przebraniu Wiedźmikołaja. Wiedźmikołaj gdzieś się zapodział i ŚMIERĆ, aby ratować święta przebrała się za niego i roznosi prezenty. Nowa rola bardzo spodobała się ŚMIERCI, gdyż zamiast coś zabierać, rozdaje. Szczególnie przypadło mu do gustu HO! HO! HO!. Niestety gdyby Wiedźmikołaj zginą, rano nie wzejdzie słońce. Na ratunek Wiedźmikołajowi rusza Susan razem z bogiem kaca, śmiercią szczurów i krukiem z apetytem na gałki oczne. Czy uda im się odnaleźć Wiedźmikołaja, uratować go i dzięki temu ten świat przetrwa.
Wielbicieli Terry Pratchetta i jego cyklu „Świat Dysku” nie muszę namawiać. Ja zaczytuję się w każdym tomie, gdzie ŚMIERĆ jest jednym z bohaterów. „Wiedźmikołaj” jest jedną z najlepszych książek cyklu, którą można czytać oddzielnie i nie tylko z okazji Świąt. Pratchett potrafi fantastycznie kreować świat i ciągle czymś zaskakiwać i bawić. Przedstawia wspaniałe, wielowymiarowe i bardzo charakterystyczne postacie. Oprócz tego skrzące się ironicznym humorem dialogi, pełne gagów i gier słownych, które rozbawią każdego. Dużo jest błyskotliwych i celnych spostrzeżeń odnoszących się do naszego życia. Możemy dojrzeć w krzywym zwierciadle, jak spędzamy nasze święta. Kopalnia cytatów, jak na przykład: „Nieważne jak daleko by człowiek uciekł, zawsze sam siebie dogoni”, czy „Prawdziwa głupota zawsze pokona inteligencję.” Akcja jest wielowątkowa, ale wyśmienicie się przeplata, tak że do końca trzyma czytelnika w napięciu, gdyż niczego nie jesteśmy pewni. Czytając tę książkę, bawiłam się fantastycznie.