„Gdybym miał rękę, popukałbym się w czoło - mruknął w końcu. - Nie, jednak wbiłbym ci nią rozum do głowy.”*
Bycie wybraną niesie za sobą szereg konsekwencji, niestety, często bardzo nieprzyjemnych. Zwłaszcza gdy to ty masz pokonać boga zagrażającego całemu światu. Czasu jest coraz mniej, a każdy twój błąd jest sukcesem wroga, który z każdym dniem rośnie w sile i chce cię zabić. Chociaż jest ci ciężko wiesz, że nie możesz się poddać - los wszystkich ludzi zależy od tego czy podołasz swojemu zadaniu.
Zbliża się koniec ferii zimowych i jest to ostatnia szansa na odrobienie pracy domowej. Gwen wraz z przyjaciółmi udaje się w tym celu do muzeum aby obejrzeć artefakty oraz inne mityczne rzeczy. Nawet przez chwilę nie podejrzewają, że zostaną zaatakowani przez żniwiarzy chaosu. Oni mieli szczęście, bo akurat w tej chwili byli w sali z bronią, ale inni mieli mniej szczęścia i wielu zginęło. Po tym wydarzeniu Gwen nie potrafi się otrząsnąć, ale wie, że musi. Miecz ukryty przez jej matkę jest nadal nieodnaleziony i na dodatek na terenie Akademii wśród walkirii jest żniwiarz, tylko kto to? Jakby tego było mało odnajduje ją Fenrir, którego niedawno uratowała i najwyraźniej czegoś od niej chce. Obok wielkich spraw Gwen ma jeszcze życie prywatne, które dla odmiany mogłoby być spokojniejsze, ale niestety i w nim się dużo dzieje. Jak Gwen poradzi sobie z tym wszystkim?
Nie jest żadną tajemnicą, że seria Akademia Mitu jest jedną z moich ulubionych i zawsze niecierpliwie wyczekuję kolejnych części. Na trzecią przyszło mi trochę poczekać, ale wreszcie nadszedł ten moment gdy mogłam zanurzyć się w kolejne przygody Gwen oraz jej przyjaciół. I przyznać muszę, że na brak wrażeń nie mogłam narzekać.
Zapewne się powtórzę, ale uwielbia w twórczości Estep, to że wszystko ma jakieś logiczne wyjaśnienie i odniesienie do historii. U niej wszystko jest tak jak powinno, Akademia Mitu jak żywa staje przed oczami z jej nauczycielami, uczniami i tymi wszystkimi zakamarkami. Opisy ludzi, miejsc oraz wydarzeń są bardzo konkretne, ale i nie przydługie. Wyjątkowo w tej części dzieje się naprawdę dużo i akcja nieustannie mknie do przodu, mimo dużej dawki wydarzeń wszystko jest zrozumiałe i co ważniejsze nie zostało napisane byle jak, każdej sprawie autorka poświęciła odpowiednią ilość czasu i uwagi. I w tym tomie autorka dawkuje napływ informacji, co sprawia, że odkrywa nowe karty, ale tylko na tyle by wzbudzić jeszcze większą ciekawość, czasem odpowiedzi są gdzieś pomiędzy s łowami i żeby je odkryć trzeba dokładnie czytać.
Estep cały czas dba o sylwetki bohaterów dzięki czemu mogę poznawać je coraz lepiej. Cały czas jestem zaskakiwana i na szczęście w większości przypadków pozytywnie. Cieszy mnie, że z biegiem czasu mogę zaobserwować tak znaczne zmiany u niektórych postaci. Gwen ma wreszcie prawdziwych przyjaciół, na których zawsze może liczyć, ale i w niej samej zaszły zmiany. Jest pewniejsza siebie, bardziej stanowcza, fakt, że nie stała się nagle nie wiadomo kim, ale jest inna. Przede wszystkim silniejsza i bardziej świadoma swojego daru. Cieszy mnie, że w poprzedniej części zmieniło się wreszcie coś w jej relacjach z Loganem, ale i tutaj przyjdzie im powalczyć o uczucie - dzięki powyższym zmianom jest to łatwiejsze, ale wiadomo, że nie idealnie proste.
Jedyny zarzut jaki mam do tej książki jest taki, że zdecydowanie za szybko się kończy. Nawet nie wiem kiedy ją skończyłam tak dobrze mi się ją czytało. Wszystko - fabuła, akcja, napięcie, emocje, wydarzenia i wreszcie bohaterowie sprawili, że nie mogłam się od niej oderwać. Śmiało mogę stwierdzić, że jak dotąd, jest to najlepsza książka z serii. Wszystko dzieje się szybko, ale ani razu się nie pogubiłam w tym wszystkim. Tak naprawdę to przeżywałam wszystko z szaleńczym biciem serca, a końcówka mnie rozbroiła i wycisnęła łzy. Uwielbiane momenty, gdy tak mocno odbieram emocje bohaterów. Podobało mi się to, że prawie do końca nie wiedziałam która z walkirii jest żniwiarzem i podejrzewałam dosłownie każdą, no prawie, bo gdy się ujawniła byłam w takim samym szoku jak Gwen. Ode mnie za takie i inne wodzenie za nos wielki plus. Coś mi się wydaje, że Estep dopiero na dobre się rozkręca i już niecierpliwie wyczekuję kolejnego tomu, bo zakończenie dało jeszcze więcej pytań niż podejrzewałam.
Reasumując, jeśli macie za sobą pierwsze dwie części, musicie koniecznie sięgnąć i po tę. W pierwszej i drugiej się dzieje, ale tu to już prawie jak podwójna dawka tego co było do tej pory. Świetnie skonstruowana fabuła, pełna wzlotów i upadków oraz nordyckiej mitologii. Wydaje mi się, że zwolenników nie muszę zachęcać, ale jeśli ktoś ma w planach zaczęcie serii to z czystym sumieniem polecam – warto!
*cytat pochodzi z „Tajemnice Gwen Frost” J. Estep
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2013/09/gwen-i-jej-tajemnice.html